2.9

499 34 13
                                    

Wróciliśmy do domu, lecz gdy zaparkowałem przed domem poprosiłem Jimina by dał nam chwilę.

ㅡ Skarbie? ㅡ Zacząłem patrząc na córkę na tylnich siedzeniach. ㅡ Chcesz się jeszcze spotkać z mamą? ㅡ Spytałem czując ciarki na plecach.

ㅡ Naprawdę? Kiedy?

ㅡ Zaczęły się godziny odwiedzin... Możemy teraz podlecieć. Potem nie będę miał czasu. Chcesz?

ㅡ Tak. ㅡ Skinęła głową.

ㅡ Dobrze. ㅡ Uśmiechnąłem się lekko odpalając auto. ㅡ Na pewno jesteś gotowa?

~Bo ja nie...

ㅡ Chcę ją poznać tato. ㅡ Mruknęła. Zrozumiałem ruszając.

Po kilkunastu minutach dojechaliśmy na miejsce. Był to miły i piękny ośrodek z wielkim ogrodem. Można było tu się poczuć jak w domu niż w psychiatryku. Złapałem dłoń młodszej wchodząc do środka i podchodząc do recepcji. Kobieta od razu podała nam pokój, w którym znajduje się matka Sung, lecz musieliśmy poczekać na jej opiekuna, który przyszedł po kilku minutach. Z każdym krokiem stresowałem się na maksa. Bałem się spotkania z tą wariatką.

ㅡ Jesteś bardzo dzielna. ㅡ Powedziałem do dziewczynki tuż przed drzwiami. ㅡ Wejdziesz jak cię zawołam. Musisz zrobić ten pierwszy urok. ㅡ Zaśmiałem się poprawiając jej włosy i bluzeczkę.

Wszedłem do środka od razu spojrzawszy na kobietę, która siedziała na łóżku i czytała książkę.

ㅡ Cześć Tae. ㅡ Odezwałem się cicho. Spojrzała na mnie zaskoczona.

ㅡ Jungkook? Co tu robisz? ㅡ Spytała wstając i podchodząc. Wzdrygnąłem się na jej głos, ale opanowałem się. To wszystko robię dla Sung. I właśnie wtedy do środka wprowadziłem córkę. Kobiecie odjęło mowę.

ㅡ Chciała cię bardzo poznać, dlatego tutaj jesteśmy. Poznaj Sung. Naszą córkę. ㅡ Odparłem unikając jej wzroku.

ㅡ Ty jesteś moją mamą? ㅡ Spytała młodsza.

ㅡ Tak. ㅡ Odpowiedziała kucając przed nią. ㅡ Ale wyrosłaś. ㅡ Szepnęła kładąc dłoń na jej policzku, lecz ją odsunąłem nie pozwalając jej na taki gest. ㅡ Jesteś bardzo śliczna. ㅡ Dodała. ㅡ Przepraszam, że nie było mnie od początku. Gdy stąd wyjdę wszystko się zmieni. Będę najlepszą mamą na świecie. ㅡ Rzekła.

ㅡ Kiedy wychodzisz? ㅡ Spytałem zaskoczony.

ㅡ Za trzy miesiące. ㅡ Wstała na równe nogi, a w mojej głowie powstał obraz jak chce odebrać mi córkę. ㅡ Przepraszam cię Jungkook za wszystko.

ㅡ Musimy wracać. ㅡ Mruknąłem chcąc wyjść, lecz uniemożliwiła mi w tym młodsza.

ㅡ Zostańcie jeszcze chwilę.

ㅡ Tato zostańmy. ㅡ Poprosiła młodsza ze słodkimi oczkami.

ㅡ Odwiedziny się skończyły. Musimy jechać.

ㅡ Tato pięć minut. Proszę~~ ㅡ Błagała przytulając się. Miałem mętlik. Byłem o krok by wpaść w histerie, lecz walczyłem z samym sobą dla dobra Hee. Ręce zaczęły drżeć, dlatego złączyłem je ze sobą.

ㅡ W takim razie zostań tu na chwilę. Pójdę do toalety. ㅡ Powiedziałem i wybiegłem z pomieszczenia szukając wyżej wspomnianego miejsca, które znalazłem z pomocą pacjentów. Zamknąłem się w jednej z kabin zaczynając płakać. Ta kobieta zniszczyła mi życie, a teraz chce odebrać mi córkę. Chcę kompletnie mnie zniszczyć. ㅡ Nie... Nie mogę jej na to pozwolić.... ㅡ Mówiłem zakrywając swoje uszy. ㅡ Nie może mi odebrać mojego skarbu...

Wiedziałem, że bez pomocy Jimina się nie uspokoję, a tylko dzięki niemu mogę to zrobić, dlatego wyjąłem telefon dzwoniąc do niego.

ㅡ Błagam przyjedź. Potrzebuję cię.

Jungkook? Gdzie jesteś?
Co się dzieje?

ㅡ Jesteśmy w szpitalu psychiatrycznym. Jiminnie przyjedź....

Rozłączyłem się upuszczając urządzenie na podłogę. To był błąd by tutaj przyjeżdżać. Szczególnie samemu. Bez wsparcia bliskiej osoby. Po kilku chwilach usłyszałem krzyki. Poczułem strach nasłuchując. Mój instynkt mówił, że coś się złego dzieje.

Wyszedłem z łazienki biegnąc do sali Tae-won. Moja intuicja się nie myliła. Kobieta mocno trzymała moją małą księżniczkę grożąc, że zrobi jej krzywdę, a opiekunowie próbowali ją powstrzymać.

ㅡ Tato! ㅡ Krzyknęła rozpaczliwie.

ㅡ Nareszcie jesteś! ㅡ Tym razem krzyknęła starsza. ㅡ Będziesz świadkiem jak odbieram Ci twoje największe szczęście. Wiesz... Błędy trzeba naprawiać. ㅡ Uśmiechnęła się szeroko trzymając przy szyi dziewczynki kawałek ostrego metalu. 

ㅡ Tae, błagam zostaw ją. Ona nie jest niczemu winna.

ㅡ Jest. Odziedziczyła naiwność i głupotę po tobie. Miała być mną! Słyszysz?!

ㅡ Tae proszę cię... ㅡ Nie miałem siły na walkę, ale musiałem. Czułem jakby ona była demonem, który odbierał mi energię.

ㅡ Pożegnaj się z nią. No już!

ㅡ Nie. Nie mogę. ㅡ Odparłem szybko  podchodząc do niej chcąc wyrwać odłamek. Zaczęliśmy się szarpać, a w tym czasie dziewczynka uciekła. ㅡ Nie pozwolę Ci zniszczyć mojej rodziny. ㅡ Szepnąłem patrząc jej w oczy.

ㅡ Za późno. Ja odebrałam im ciebie. ㅡ Rzekła i po chwili z całych sił odsunęła się uderzając mnie w policzek metalowym końcem. Zadrżałem upadając na kolana trzymając się za ranę. Wyjąłem odłamek patrząc na niego.

ㅡ Wiesz co? Jesteś kompletną suką. ㅡ Odparłem, a kobietę złapali opiekunowie.

Jungkook!  ㅡ Usłyszałem z boku. Do środka wbiegł starszy klękając przede mną. ㅡ Kookie...

ㅡ Nic mi nie będzie. Spokojnie.

ㅡ Nie jesteś lekarzem. Wezwijcie karetkę! Co tak stoicie?!

ㅡ Hej, spokojnie. Nie martw się. Zajmij się Sung. To tylko mała rana. ㅡ Poprosiłem łapiąc go za dłonie. Naprawdę nie bolało tak mocno, w dodatku nie wbiła mi tego tak głęboko. ㅡ Spokojnie, kochanie.

ㅡ Dobrze. Zajmę się, ale wyzrowiej. ㅡ Odparł mocniej ściskając moje ręce.

ㅡ Giń gnoju! ㅡ Krzyczała wariatka szarpiąc się mężczyzną, którzy ją trzymali. ㅡ Nasza córka w końcu by była normalna! Jest teraz nic niewarta! ㅡ Dodała, lecz po tym strażnicy ją wyprowadzili. Bolały jej słowa choć wiem, że nie ma racji.

ㅡ Nie słuchaj jej. ㅡ Poprosił starszy kładąc dłoń na mym zdrowym policzku. Posłałem mu lekki uśmiech skinając głową.

ㅡ Wracajmy do domu. ㅡ Odparłem wstając na równe nogi.

ㅡ Ale...

ㅡ W domu mi to opatrzysz.

ㅡ No dobrze. Chodźmy. ㅡ Stwierdził. Całą trojką opuściliśmy budynek. Jednakże.... Teraz martwiłem się o swoją córkę.

******************

20.06.21

Hejka

Jak wam się podoba?

Miłego dnia

Lovely Song / KookminWhere stories live. Discover now