2.25

454 33 19
                                    

Dni mijały, gdy w końcu nadeszła wyczekująca sobota. Po załatwieniu wolnego u prezesa pojechaliśmy do sklepu robiąc duże zakupy.

ㅡ Daj. To jest ciężkie. ㅡ Powiedział młodszy, gdy wyjąłem z samochodu kolejną reklamówkę.

ㅡ Poradzę sobie. ㅡ Odparłem wzdychając.

ㅡ A potem będziesz miał problemy z ramieniem. Daj, proszę. ㅡ Poprosił.

ㅡ Eh... No dobrze. Goście będą o osiemnastej. Zdążymy? ㅡ Spytałem nie będąc pewnym. Czekało nas dużo pracy, ponieważ wcześniej nie mogliśmy zabrać wolnego przez co straciliśmy odrobinę czasu.

ㅡ Zdążymy. Nie martw się. Zadzwoniłem po pomoc. Chodź już, bo Sung znajdzie słodycze. ㅡ Odparł wchodząc do środka.

ㅡ Pomoc? Kogo? ㅡ Spytałem sam siebie. Po chwili Usłyszałem klakson samochodu. Odwróciłem się widząc obce mi auto. Ciekawy czekałem aż kierowca wyjdzie, choć długo nie musiałem. ㅡ Tae? ㅡ Powiedziałem zaskoczony. Nie widziałem go kilka lat. Ogromnie się zmienił. Wyglądał jak model. Włosy niebieskie, a ubrania wyglądały na markowe. W sumie samochód też wyglądał na drogi.

ㅡ Cześć Jimin. ㅡ Przywitał się z uśmiechem.

ㅡ Co tu robisz?

ㅡ Przyjechałem. Jungkook mnie o to poprosił. I poprosił o pomoc w przygotowaniach do przyjęcia z okazji waszego ślubu. Gratulacje.

ㅡ Dziękuję. ㅡ Uciekłem wzrokiem. ㅡ Nie musiałeś przyjeżdżać. Damy sobie radę.

ㅡ Jimin. Nadal jesteś o tamto zły? To było kilka lat temu. Mówiłeś, że mi wybaczyłeś.

ㅡ Nawet o tym zapomniałem. ㅡ Odparłem wzdychając.

ㅡ To w końcu zgoda? Tak na serio. ㅡ Spytał podając dłoń. Po chwili zawahania uścisnąłem jego rękę, a ten przytulił mnie. ㅡ Odrobinę się zmieniłeś.

ㅡ Ty także. Gdzie pracujesz, że tak wyglądasz?

ㅡ W modelingu. We Francji.

ㅡ Co? I specjalnie przyleciałeś...

ㅡ Tak. ㅡ Wciął mi się w zdanie. ㅡ Bo mam kolejną szansę by odzyskać przyjaciela. Mimo że dużo czasu minęło to chcę być znowu twoim przyjacielem. Zgodzisz się?

ㅡ Też mi cię brakowało Tae. Przepraszam za wszystko. Przeze mnie oddaliliśmy się od siebie.

ㅡ Nie rozklejaj mi się tutaj. I to nie twoja wina. To była moja kara i nie zaprzeczaj. Aigoo tęskniłem. ㅡ Jęknął przytulając mnie mocniej.

ㅡ C-czekaj... TAE. DUSZĘ SIĘ!! ㅡ Krzyknąłem wyrywając się.

ㅡ Wybacz.

ㅡ Ej! Gołąbki. Impreza sama się nie uszykuje! ㅡ Usłyszeliśmy głos mojego męża. Odsunęliśmy się spojrzawszy na niego. ㅡ Zrobię wam kakao jak przyjdziecie w końcu. ㅡ Mruknął.

ㅡ Wiesz co Tae? ㅡ Spytałem. ㅡ Myślę, że Kook jest zazdrosny.

ㅡ Tak. Też tak mi się wydaje.

ㅡ Nie jestem zazdrosny. ㅡ Mruknął naburmuszony. ㅡ Macie trzy sekundy by przyjść do domu. Inaczej zamykam drzwi na klucz i nie robimy przyjęcia. ㅡ Fuknął wchodząc do środka. Zaskoczeni poszliśmy za nim.

Poszliśmy do salonu, gdzie dziewczynka już próbowała dekorować pomieszczenie, ale niestety wszystko jej spadało na ziemię.

ㅡ Jungkook. Ty i Tae udekorujcie salon. Ja zacznę gotować. ㅡ Odparłem.

Lovely Song / KookminWhere stories live. Discover now