2.68

435 35 4
                                    

Jimina wypisali ze szpitala po kilku dniach. Wtedy mogliśmy spokojnie polecieć do Francji i kontynuować trasę koncertową, choć byłem temu przeciwny, ponieważ Chim miał odpoczywać, lecz starszy się upierał, że chce lecieć dalej. Niestety rany jeszcze się nie zagoiły, więc mąż musiał poruszać się wózkiem. Oczywiście w międzyczasie poinformowałem swoich rodziców o tym co się stało, a Sung nie mogła z nami lecieć aż do Ameryki Południowej. Nie w tym wieku. W dodatku nadal nie miałem do niej praw, więc dopóki Sąd i policja nie wiedzą o jej miejscu i z kim jest, byłem bezpieczny.

ㅡ Czy oni cię aresztują? ㅡ Spytał, gdzie siedzieliśmy w samolocie w drodze do Paryża.

ㅡ To mogą zrobić tylko w Korei, lecz moi rodzice już lecą do Francji. Stamtąd zabiorą Sung. Wolę zrobić tak niż mieliby mnie skuwać na lotnisku przy paparazzi za "porwanie Sung". ㅡ Pokazałem cudzysłów.

ㅡ Przepraszam cię za wszystko Jungkook. ㅡ Złapał moją dłoń. ㅡ Zmienię się. Obiecałem, że zaakceptuje ją i...

ㅡ Hej ja to wiem. Nie musisz przepraszać. Wina leży też po mojej stronie. ㅡ Uśmiechnąłem się lekko patrząc zaraz na córkę, która spała z głową położoną na moich udach. ㅡ Ważne, że nie ma już Tae. Mam teraz większe szanse na odzyskanie Sung. I mam nadzieję.... Że to nic między nami już nie zepsuje. ㅡ Spojrzałem mu w oczy. ㅡ Chcę by było tak jak teraz. Dużo wychodziliśmy na kolację, randki, spędzaliśmy ze sobą czas. Nie chcę tego zepsuć, gdy będę miał prawa.

ㅡ Nie zepsujesz. Będzie tak jak zawsze. ㅡ Odparł. Ucieszyłem się, dlatego objąłem go ramieniem całując w czoło. ㅡ Kocham cię.

ㅡ Też cię kocham Jimin.

ㅡ Była bardzo wytrwała skoro wytrzymała z Tae-won.

ㅡ Tak.... ㅡ Posmutniałem głaszcząc dziewczynkę po głowie.

ㅡ Co się stało? ㅡ Spytał.

ㅡ Przeze mnie tyle się stało. Ją biła wręcz codziennie... Ciebie postrzeliła, a gdyby policja włoska was nie znalazła zrobiłaby z tobą gorsze rzeczy, postrzeliła się dwukrotnie, Chim. Ja... Do końca życia będę temu winny. Nie zaprzeczaj. ㅡ Dodałem pospiesznie widząc jak otwiera usta. ㅡ Nie rób tego, błagam cię. ㅡ Powtórzyłem przytulając go ramieniem do siebie i całując w czubek głowy. W oczach miałem łzy z powodu tego ile szkód im wyrządziłem.

ㅡ Ale to ty najwięcej wycierpiałeś. ㅡ Szepnął przez co się rozpłakałem. ㅡ Kochanie cichutko. Damy radę. Nie opuszczę cię teraz. ㅡ Rzekł. Skinąłem głową bardziej chowając go w moim zagłębieniu szyi.

Po półtorej godzinie wylądowaliśmy. Na lotnisku oczywiście nie mogło zabraknąć mediów i paparazzi oraz oczywiście fanów. Najgorzej miał Jimin, który musiał poruszać się na wózku, ale na szczęście ochrona zwiększyła obszar i spokojnie mogliśmy opuścić lotnisko wsiadając do prywatnych, czarnych małych busów.

ㅡ Co mamy im powiedzieć, że siedzę na wózku?

ㅡ Powiesz, że dostałeś kontuzji. Nie muszą znać prawdy. Wystarczy, że my ją znamy. Nie martw się. Szybko wyzdrowiejesz. ㅡ Chwyciłem go za rękę ściskając. ㅡ Wyspałaś się? ㅡ Zapytałem dziewczynkę.

ㅡ Tak. Tato? Nie wrócę już do mamy, prawda?

ㅡ Nie, nie wrócisz, ale... Ze mną nadal nie możesz być kochanie. Przylecą po ciebie dziadkowie. Stąd zabiorą cię do domu.

ㅡ Ale ja nie chcę. Chcę być z tobą tato. ㅡ Rozpłakała się. Od razu ją przytuliłem.

ㅡ Jeszcze się zobaczymy, Sung. Nie płacz. To tylko na parę dni. Tak trzeba, wiesz? Pamiętaj, że cię bardzo mocno kocham. ㅡ Musnąłem jej czoło.

ㅡ Ja ciebie też kocham tato. ㅡ Wyszlochała.

Po kilkunastu minutach dotarliśmy do hotelu. Tam zanieśliśmy swoje bagaże do pokoi, a potem mieliśmy czas dla siebie. Położyłem śpiącą córkę na łóżku przykrywając kołdrą.

ㅡ Idziemy pozwiedzać?

ㅡ Teraz, kiedy pod hotelem są fani i media? Powodzenia Gukie. Ale jak już chcesz iść to idź beze mnie. Będę dla ciebie ciężarem. Nic ze mną nie zwiedzisz.

ㅡ Jimin nie mów tak. ㅡ Ukucnąłem przed nim. ㅡ Pójdziesz z nami. Dopóki nie ma moich rodziców chcę także pokazać stolicę Francji Sung. Nie pójdziemy, dopóki ty nie pójdziesz.

ㅡ No dobrze. Ale poczekajmy aż tamci sobie pójdą.

ㅡ W porządku. ㅡ Uśmiechnąłem się całując go w usta. Następnie podszedłem do okna patrząc w dół. Jeszcze wszyscy byli chcąc wejść do środka. Po kilku chwilach usłyszałem ciche syki. Od razu się odwróciłem widząc starszego, który próbował dostać się na łóżko. ㅡ Jiminnie...

ㅡ Zostaw. Chcę sam. Nie chce być ciężarem... ㅡ Szepnął unikając mojego wzroku. Zamilkłem stojąc w miejscu i obserwując jak chłopak próbuje sobie radzić. Skończyło się na tym, że wózek odjechał na drugi koniec pokoju, a mąż upadł na ziemię.

ㅡ Skarbie.... ㅡ Powiedziałem chcąc mu pomóc.

ㅡ N-nie... Dam sobie radę. Proszę zostaw mnie. ㅡ Szepnął. Zaprzeczyłem biorąc go na ręce i kładąc na łóżku. Po tym starszy się rozpłakał.

ㅡ Tłumaczyłem ci to. Nie jesteś ciężarem. Masz tylko zszyte mięśnie i ścięgna. One się zrosną i wtedy będziesz mógł chodzić. Nie martw się kochanie. Wyzdrowiejesz. ㅡ Odparłem, lecz on jakby mnie nie słuchał. Westchnąłem siadając obok niego na łóżku, opierając się o ścianę. Objąłem go ramieniem całując w czubek głowy. ㅡ Kocham cię. ㅡ Powiedziałem. ㅡ Jimin? Chciałem cię przeprosić.

ㅡ Za co? Nie musisz za tamto...

ㅡ Nie. Tym razem o to, że nie wyszła niespodzianka na naszą rocznicę. Nie było czasu. Musieliśmy się przygotowywać na trasę.

ㅡ Gukie nie musisz. Byliśmy zapracowani. Zresztą rocznicę mamy co roku. A po trasie możemy iść na jakąś kolację. To zawsze coś.

ㅡ Nie jesteś rozczarowany?

ㅡ Ani trochę. A jaką niespodziankę szykowałeś z moją mamą?

ㅡ A... Nie powiem ci. ㅡ Uśmiechnąłem się. ㅡ Pokażę ci ją po trasie.

ㅡ Jesteś okropny. ㅡ Mruknął przytulając moją osobę. ㅡ Ale w porządku. Poczekam.

ㅡ Chcesz się wykąpać? ㅡ Spytałem.

ㅡ Mam na udach bandaże. Nie mogę ich zamoczyć.

ㅡ Coś na to poradzimy. ㅡ Wstałem zabierając starszego do łazienki zamykając za sobą drzwi. Położyłem męża we wannie nachylając się nad nim. ㅡ Bo wiesz mam też na ciebie ochotę. ㅡ Szepnąłem muskając go po szyi. ㅡ A dopóki mamy dla siebie czas, a Sung śpi....

ㅡ Zgadzam się. ㅡ Odparł łapiąc mnie za kołnierz bluzki i wpijając mi się w usta.

*****************

24.04.22

Hejka

Jak wam się podoba?

Ktoś tu jeszcze jest?

Miłego dnia kochani 🥰

Lovely Song / KookminWhere stories live. Discover now