ㅡ Tato... ㅡ Usłyszałem szept nad uchem. ㅡ Tato, obudź się...
Niepewnie uchyliłem powieki widząc twarz Sung, która miała czapkę lekarki, a na szyi zawieszony zabawkowy stetoskop. Cieszyłem się z jej widoku. W końcu bardzo za nią tęskniłem.
ㅡ Jimin zrobił ci kanapki. Masz zjeść rozkazał. ㅡ Wyjaśniła.
ㅡ Nie chce, skarbie. Później, dobrze.
ㅡ Ale powiedział, że jak nie zjesz teraz to dostaniesz karę.
ㅡ Nie martw się. Nie jestem na razie głodny. Potem zjem.
ㅡ Mogę cię zbadać, tato?
ㅡ W porządku. ㅡ Uśmiechnąłem się lekko kładąc się na plecy. Dziewczynka sięgnęła po zabawkowy zestaw medyczny, który leżał na podłodze zaczynając mnie badać. ㅡ Nadal jesteś chory, tato. Musisz dużo spać.
ㅡ Jesteś bardzo mądra dziewczynką, wiesz?
ㅡ Po tobie tato! ㅡ Zaśmiała się. ㅡ Pójdę po Jimina. Czekaj tutaj. ㅡ Wybiegła zanim zdążyłem ją zatrzymać. Wróciła z chłopkiem, który usiadł na krańcu łóżka, a sama gdzieś uciekła zamykając za sobą drzwi.
ㅡ Wyglądasz trochę lepiej. ㅡ Uśmiechnął się łapiąc moją dłoń. ㅡ Sung, powiedziała, że nie chcesz jeść.
ㅡ Nie mam ochoty. ㅡ Powiedziałem zakrywając się kołdrą.
ㅡ Jungkook, musisz. Będziesz miał siłę, a wraz z tym szybciej wyzdrowiejesz. Gukie... ㅡ Poprosił.
ㅡ No dobrze. ㅡ Lekko podniosłem się, a różowowłosy podał mi talerz. W kilka minut zjadłem połowę wszystkich kanapek. Podziękowałem podając mu puste naczynie. Ten w zamian za to musnął moje usta. ㅡ Jimin... Będziesz chory.
ㅡ No to co, Kookie. ㅡ Uśmiechnął się. ㅡ Chcę byś mnie pocałował. ㅡ Wyznał przybliżając się bliżej. Korzystając z tego, że dziewczynka pewno była w swoim pokoju, chwyciłem starszego za dłoń ciągnąc do siebie tak by się położył obok. Zawisłem nad nim wpijając mu się w usta od razu pogłębiając pieszczotę.
ㅡ Przepraszam, że przeze mnie będziesz chory. ㅡ Odparłem odrywając się ciężko dysząc.
ㅡ Nic się nie stało, króliczku. Nie przerywaj. ㅡ Poprosił zarzucając mi włosy za ucho. Zgodziłem się wznawiając pocałunek kładąc dłoń na jego policzku, bardziej napierając na usta starszego. ㅡ Czekaj, czekaj... ㅡ Zatrzymał.
ㅡ Co? Robię coś źle?
ㅡ Nie, właśnie, że.... Dobrze. Kocham cię, Jungkookie.
ㅡ A ja kocham mojego Jimina.
ㅡ Przepraszam za wcześniej. Gdybym zgodził się wcześniej.... Przepraszam, Kookie.
ㅡ Już wszystko jest dobrze. Damy radę. Na razie idzie wszystko w dobrym kierunku. Musi być tak jak najdłużej. Nie kłóćmy się już, dobrze?
Albo cokolwiek by nie zaszkodzić naszemu związku, hm?ㅡ Postaramy się. ㅡ Uśmiechnął się co odwzajemniłem, lecz gwałtownie się odsunąłem w bok kaszląc w zagięcie łokcia. ㅡ Kook...
ㅡ Przepraszam. ㅡ Westchnąłem opadając na poduszkę.
ㅡ Nic się nie stało. Przecież to normalne w czasie przeziębienia. Przyniosę Ci leki.
ㅡ Nie. Bo zaraz zwrócę jedzenie przez nie. Nic mi nie przynoś.
ㅡ No dobrze. Niedługo wrócisz do zdrowia. Pójdę zobaczyć co robi Sung. ㅡ Poklepał mnie lekko po głowie, wstając i wychodząc. Przykryłem się kołdrą przymykając oczy.
YOU ARE READING
Lovely Song / Kookmin
FanfictionJeon Jungkook słynny piosenkarz w całej Korei. Ma wiele fanów, którzy go kochają. Park Jimin największy fan Jungkooka, który oddałby nawet życie za niego. Jednak co się stanie, kiedy dwoje bohaterów spotka się na fanmeetingu?