69

443 25 4
                                    

-Twój przyjaciel cię zaadoptował..

-Znam go?

-To Taehyung..

-Ten Taehyung? - chciałam się upewnić. Byłam tym zaskoczona.

-Tak, ten Taehyung. To długa historia -  wjechaliśmy na podziemny parking.

-Więc dlaczego ukrywasz mnie przed nim? Przecież tyle dla mnie zrobił..

-To z powodu Jungkooka - zgasił silnik.

-Co się stało z moimi prawdziwymi rodzicami?

-Nie wiem, nigdy mi nie powiedziałaś. Prawdopodobnie tylko on to wie. Znacie się dość długo - wysiadł z samochodu. Szybko zrobiłam to samo.

-Chciałabym z nim porozmawiać, ale tak żeby wiedział, że to ja.

-Teraz nie możesz - wyciągnął zakupy z bagażnika i go zamknął - istnieje duża szansa, że mu powie - poszedł przed siebie, podążyłam za nim.

-Zależy mi na tym..

-Wiem, ale jeszcze nie teraz - weszliśmy do windy.

-To kiedy? - oparłam się.

-Kiedy wszystko się uspokoi - przybliżył się i objął mnie w talii - chcę cię chronić, proszę zrozum mnie - patrzył mi w oczy. Przytaknęłam.

Wysiedliśmy z windy i weszliśmy do mieszkania.

-Wuuuuuuu ciemno - włączył światło.

-Bawisz się w ducha? - poszłam dalej.

-Wiem, że się boisz - krzyczał z korytarza.

Włączyłam kolejne światło.

-Buuuu - usłyszałam obok siebie.

-Nie strasz mnie - upomniałam go i poszłam do kuchni. Postawił wszystko na blacie - idę umyć ręce - oznajmiłam i poszłam do łazienki.

-Idę z tobą - usłyszałam za sobą. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Włączyłam wodę i wzięłam trochę mydła - musisz zrobić to dobrze - stanął za mną i złapał moje ręce - jeszcze raz - wycisnął trochę mydła - a teraz pocieramy - poruszał rękami. Nie mogłam przestać się uśmiechać - a teraz woda - włożył nasze dłonie pod strumień - ops zbyt gorąca - dodał trochę zimnej wody - nie poparzyłaś się? - zaprzeczyłam głową - to dobrze - pocałował mój policzek. Wyłączył wodę i podał mi ręcznik - powinienem cię ochlapać.

-Nie zgadzam się na to - szybko wysuszyłam ręce - pomożesz mi z przepisem? - zmieniłam temat.

-Od tego tutaj jestem - dumnie wypiął pierś. Pokręciłam głową ze zrezygnowania i wyminęłam go - denerwuje cię? - szedł zaraz za mną.

-Gdyby tak było to bym Ci kazała przestać - zaczęłam wyciągać produkty z reklamówki.

-Czyli lubisz jak cię całuję? - stanął obok mnie.

-Może - chciałam się z nim podroczyć.

-Nie podoba Ci się to??? - patrzył na mnie zaskoczony.

-To okropne - wyciągnęłam miskę.

-Żartujesz sobie ze mnie?? - był oburzony.

-Nie, dlaczego miałabym? Naprawdę cię nie rozumiem.

-Mam już nigdy więcej tego nie robić...? - posmutniał.

-Tak będzie najlepiej, więc co mam tutaj dodać?

-Moją miłość. Musimy zrobić eliksir miłości i ci go podać - sięgnął po szklankę i napełnił ją mlekiem - zawiodłem się - stwierdził. Wylał jej zawartość do miski - to chyba nie wystarczy - mruknął.

-Mówiłeś, że znasz przepis..

-Mówiłaś, że mnie kochasz..

-Jimin nie bądź głupkiem - ciągle miał spuszczony wzrok. Nie mogłam uwierzyć, że dał się tak nabrać.

-Potrzebujemy jajek - oznajmił.

-Dwa wystarczą? - potwierdził głową. Szybko mu je podałam. Wbił je i wsypał mąkę - mogę już mieszać?

-Tak.. - podał mi dużą łyżkę - mogliśmy kupić mikser, byłoby szybciej.

-Moje umiejętności powinny ci wystarczyć - zataczałam koła. Po paru sekundach stało się to męczące.

-Naleśniki powinny być słodkie - dosypał cukru - pomóc ci? - przyglądał mi się.

-Nie, poradzę sobie - kontynuowałam. Widziałam jak patrzy się w jeden punkt i o czymś myśli. Zawiódł się na mnie?

Nagle jego telefon zadzwonił. Odszedł kawałek dalej i odebrał. Zaczynałam mieć poczucie winy, bo go zasmuciłam. Patrzyłam na to jak rozmawia i co chwilę zmieniałam rękę, w której trzymałam łyżkę.

Po paru minutach wrócił.

-Wystarczy już? - chciałam zakończyć tą męczącą czynność.

-Daj mi spojrzeć - odsunęłam się kawałek i oddałam mu łyżkę. Poruszył nią kilka razy - jest dobre, możesz postawić patelnie na gaz.

Szybko to zrobiłam i oparłam się o blat podczas czekania. Patrzyłam na jego plecy. W pewnym momencie sobie poszedł i zostawił mnie samą.

-Powinnam go przeprosić? - powiedziałam do siebie. Wlałam olej na patelnie i po paru sekundach również ciasto. Gdy wydawało mi się dobre, próbowałam je przewrócić na drugą stronę.

-Źle to robisz - chwycił patelnie, którą trzymałam i ją podniósł - w ten sposób - poruszył nią w tył i przód i podrzucił naleśnika, który idealnie upadł na patelnie - wygląda jak omlet, musisz używać mniej ciasta - odstawił patelnię. Cicho przytaknęłam.

Jimin został obok mnie i co chwilę pomagał mi. Nie chciałam, żeby był smutny, ale na takiego wyglądał. Po parnastu minutach usmażyliśmy odpowiednią ilość. Złapałam słoik z dżemem i próbowałam go otworzyć, ale nie miałam tyle siły.

-Daj - sięgnął po słoik. Oddałam mu go, a po sekundzie był już otwarty.

Wyciągnęłam talerze, kiedy on składał naleśniki. Postawiłam je obok. Po paru minutach usiedliśmy do stołu.

Jimin usiadł naprzeciwko mnie.

-Smacznego.. - patrzyłam na jego spuszczony wzrok. Przytaknął mi i zaczęliśmy jeść.

-Jimin..? - powiedziałam, kiedy skończyłam swoją porcję. Ignorował mnie. Sięgnęłam po jego rękę, która spokojnie leżała, jednak gdy tylko ją dotknęłam szybko ją zabrał - Chim Chim.. - Powiedziałam ściszonym głosem. Patrzył się w swój talerz.

Wstałam i podeszłam do niego.

-Jimin.. - nie zwracał na mnie uwagi.

Chwyciłam jego dłoń i usiadłam okrakiem na jego kolanach. Nadal na mnie nie patrzył.

-Przepraszam.. - objęłam go w pasie i wtuliłam się w niego.

-Nie musisz udawać - słyszałam jak głos mu się załamuje.

-Nie udaję..

-Nie kochasz mnie, nie zmuszę cię do tego - usłyszałam szloch.

-Przestań tak mówić, to miał być żart..

-Nie czuję tego.. Może gdybyś była bita, poniżana, byłabyś wtedy szczęśliwsza - chwycił moje ręce, które go obejmowały i zdjął je z siebie. Popatrzyłam się na niego - przepraszam, że tak długo cię powstrzymywałem - był cały we łzach - jutro się z nim spotkasz, obiecuję.

-Ale ja nie chcę tego. Kocham tylko ciebie.

-Nie po tym wszystkim co zrobiłem.. Możesz zejść..? - nie wierzyłam w to co słyszę. Powoli zeszłam z jego kolan - dziękuję - wstał nie patrząc na mnie i sobie odszedł.

-Jimin.. - poszłam za nim.

-Możesz już iść i tak nie chciałaś ze mną zostać. Nie trzymam cię tu na siłę - jego słowa zabolały mnie. Nie mogłam w to uwierzyć.

||ONE STEP||JIMIN X READER||Where stories live. Discover now