15

1.1K 73 0
                                    

Pov T/I

Wciąż byłam owinięta jego ramionami. Miałam szczęście, że był tuż za mną. Nie potrafiłam pływać, więc pewnie bym utonęła. Ta myśl przeraziła mnie i przeszedł mnie dreszcz.

-Chyba powinnam nazywać cię aniołem stróżem - uśmiechnęłam się do siebie - zawsze mnie ratujesz.

Oparł swój podbródek o moją głowę.

-To ty tutaj jesteś aniołkiem. Mam szczęście, że cię mam.

Dobrze się czułam w jego ramionach. Jednak coraz bardziej odczuwałam wino, które wypiłam. Robiło mi się coraz gorzej.

-Powiedz mi.. widzisz te światło na wodzie? - zapytałam się dla pewności. Może miałam halucynacje?

-Widzę, widzę - powiedział ciepłym głosem, który działał na mnie usypiająco.

-Skąd ono się bierze? - zapytałam zaciekawiona.

-Pewnie ktoś pływa łódką.

-O tej porze?

-To dobry sposób na odprężenie.

-A ty czasami.. denerwujesz się czymś?

-Nie - stwierdził po chwili namysłu - Odkąd jesteś ze mną, wszystko staje się łatwiejsze.

Zdjęłam jego ręce z siebie i odwróciłam się przodem do niego. Przytuliłam go. Miał taki ciepły brzuch.
Chyba był trochę ździwiony i dopiero po chwili mnie objął.

-Zimno ci?

-Nie.

-Masz zimną twarz.

-Nie jest mi zimno. Za bardzo się rozczulasz nade mną.

-Mam tego nie robić? Przecież sama mnie przytuliłaś.

-Nie to nie - Puściłam go i odeszłam.

Spojrzałam pod nogi. Znowu zakręciło mi się w głowie. Po chwili poczułam ucisk na ramieniu.

-To nie znaczy, że to mi się nie podoba.

-To dobrze - zdjęłam jego rękę i zeszłam z molo, a on za mną.

Wróciłam po buty i skarpetki. Wzięłam je dalej od wody i usiadłam na piachu. Otrzepałam sobie stopy i nałożyłam skarpetki. Jimin stał nade mną i się we mnie wpatrywał. Zirytowało mnie to lekko. Nie lubię jak ktoś wpatruje się we mnie bez celu, ale już nic nie mówiłam do niego. Zajęłam się nakładaniem butów. Nałożyłam je i uklęknęłam na jedno kolano - było mi lepiej zawiązać sznurówki. Później zrobiłam to samo z drugim.

Usłyszałam nagle jakiś dziwny dźwięk i szybko wstałam. Pożałowałam tego, bo znowu zakręciło mi się w głowie, z czego się za nią złapałam.

-Boli? - zmarszczył czoło.

-Nie. Wracajmy - złapałam jego dłoń i tym razem to ja go pociągnęłam za sobą.

-Tak ci się śpieszy?

-Boję się ciemności - oznajmiłam niepewnie.

-Dobrze, więc wracajmy - wyprzedził mnie i ciągnął za sobą. Byłam zmuszona biec za nim.

-Tak bardzo ci się śpieszy? - powiedziałam głośno.

-Skoro tobie się śpieszy, to mi też.

-A jeżeli mi się nie śpieszy?

-To mi też się nie śpieszy - roześmiał się, a ja razem z nim pod nosem.

Wkrótce znaleźliśmy się przy samochodzie. Wsiedliśmy do niego. Zapięłam sobie pasy i dla niego. Pan mądraliński nie robi tego sam. Samochód był trochę ochłodzony, więc Jimin włączył ogrzewanie po czym dodał gazu.

||ONE STEP||JIMIN X READER||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz