67

473 28 3
                                    

Zauważyłam jak jego ręka zbliża się do mojej twarzy, wtedy przypomniałam sobie o wszystkim.

-N-nie! - chwyciłam za jego dłoń, żeby go powstrzymać. Teraz patrzył na moją dłoń, która trzymała jego. Szybko ją zabrałam.

-Szkoda - powiedział zawiedziony i pomógł mi zejść. Jego bliskość niepokoiła mnie - więc po co przyszłaś?

-Potrzebuję pobrać miarę - delikatnie odsunęłam się od niego. Teraz wydawał mi się jeszcze wyższy.

-Ramiona? - dopytał.

-Tak - odpowiedziałam. Moje nogi były jak z waty, a reszta ciała nie mogła przestać się trząść. Nie rozumiałam co się ze mną dzieje.

-Jesteś dość niska, lepiej żebym to ja usiadł - zaproponował. Usiadł i podał mi metrówkę.

Nie spodziewałam się takiego zachowania. Myślałam, że będzie wściekły. Szybko ją zabrałam. Podeszłam do niego na bezpieczną odległość i wyciągnęłam ręce, żeby owinąć go metrówką.

-Możesz podejść bliżej - czułam jak się we mnie wpatruje. Wywoływało to na mnie wielki stres. Myślałam, że zaraz serce mi wyskoczy. Nie chciałam sobie nawet wyobrażać jak bardzo byłam teraz czerwona na twarzy, na szczęście miałam maskę.

Podeszłam kawałek bliżej.

-Nie zjem cię - pociągnął mnie. Wpadłam prosto w jego ramiona.

-Pu-puść mnie - powiedziałam zawstydzona i odsunęłam się kawałek. 

-Jesteś zabawna - droczył się ze mną. Byłam strasznie zakłopotana tą sytuacją. Bawił się mną i miał z tego świetny ubaw.

Złączył metrówkę w odpowiednim miejscu. Moje ręce lekko drgały. Odczytałam wymiar i poszłam go zapisać.

-Głowę też mi będziesz mierzyć? - spojrzałam na niego kątem oka. Owinął sobie głowę. Wyglądał jak królik z tym uśmiechem.

-Potrzebowałam tylko tego - zabrałam swoje rzeczy i podeszłam do niego - mogę? - czekałam aż zdejmie ją ze swojej głowy.

-Jeśli powiesz jak się nazywasz.

-Kim SooYui - odpowiedziałam i wystawiłam do niego rękę. Patrzyłam jak zdejmuje ją.

-Jeon Jungkook - złapał moją rękę razem z metrówką. Znowu poczułam się dziwnie. Czekałam, aż sam ją zabierze, ale mijały sekundy, a on się tylko w nią wpatrywał. Zabrałam ją - Gdzie teraz idziesz? - zaskoczył mnie tym pytaniem.

-Idę robić swoje - chciałam uniknąć odpowiedzi. Zachowywał się dziwnie. Szybko stamtąd wyszłam. Cała się trzęsłam. Przystanęłam na chwilę przy jednej ze ścian. Musiałam się uspokoić.

Sprawdziłam kogo mam następnego na liście i wzięłam kilka głębokich wdechów. Usłyszałam skrzypnięcie drzwi. Odwróciłam się do tyłu.

-Wszystko w porządku? - zobaczyłam go za sobą.

-Tak, zostaw mnie - poszłam dalej, ale słyszałam jego kroki za sobą. Zaczęłam się go bać, to było przerażające. Na szczęście zobaczyłam jasną czuprynę. Szybko dotarłam do niego i złapałam go w pasie.

-Och.. Co? - odwrócił się do mnie.

-Ratunku - wyszeptałam.

-Hyung - usłyszałam za sobą.

-Jungkookie - popatrzył na mnie zaniepokojony.

-Nie jestem już dzieckiem, nie musisz zdrabniać mojego imienia - zaśmiał się.

-Potrzebujesz czegoś? - czułam ulgę, że to nie ja z nim rozmawiam.

-Wydaje mi się, że Soo nie czuje się najlepiej. Chciałem się upewnić czy nic jej nie jest - chciałam się gdzieś schować. Przynajmniej nie byłam zmuszona na niego patrzeć, ale wciąż odczuwałam niepokój z powodu jego obecności tutaj.

-Nie martw się, zadbam o nią - mocno mnie objął.

-Może powinna zdjąć tę maskę. Wydawała mi się być blada.

-Zajmę się nią. Od tego tutaj jestem.

-Mam nadzieję - kątem oka widziałam jak nas minął.

-Nic ci nie zrobił..? - zapytał z troską i potarł moje plecy.

-Nie.. - mówiłam cicho. Czułam, że nie oddalił się zbyt daleko.

-Chodźmy do mojej garderoby, będziemy mogli spokojnie porozmawiać.

-Jeszcze nie skończyłam - powoli odsunęłam się.

-Co robisz? - zabrał mi notes.

-Muszę pobrać miarę - krótko wytłumaczyłam.

-Został ci jeszcze Namjoon - był skupiony - nie wierzę, że mnie tu nie umieściła! - oburzył się - powinienem być na pierwszym miejscu tej listy - zachichotałam.

-Skończę i przyjdę, jeśli chcesz.

-Pójdę z tobą - oznajmił i złapał mnie za rękę - naprawdę jesteś blada i masz zimne dłonie.

-Nic mi nie będzie - zapewniłam go. Oboje poszliśmy do przebieralni Namjoona.

-AYO! PARK JIMIN! - głośno krzyknął. Namjoon popatrzył na nas.

-Zakładasz swoją firmę? - patrzył zaskoczony.

-Nie - roześmiał się - mamy sprawy biznesowe.

-Jakie?

-Potrzebujemy twojej nogi.

-Co? Mogę oddać ci manekin, jeśli chcesz.

-Siadaj, zajmę się tobą - powstrzymywałam się od śmiechu. Jimin szybko go usadził i owinął metrówkę wokół jego uda - To teraz ucinamy! DRRRRRRR!!!! - udawał odgłos.

-Jadł lody? - zwrócił się do mnie.

-Nie wiem - wzruszyłam ramionami.

-Co ty robisz? - usłyszałam głos za sobą. Odwróciłam się, żeby zobaczyć kto to.

To znowu on

-Soo asystuj mnie - dał mi znak ręką, żebym podeszła - potrzymaj ładnie - przekazał mi metrówkę i zaczął wpisywać liczby w notatniku - Mamy to! - krzyknął.

Nie mogłam się cieszyć. Myśl, że on ciągle na mnie patrzy przerażała mnie. Dlaczego za mną chodził?

Moje myśli odbiegły gdzieś indziej w momencie, kiedy Jimin podniósł mnie jak pannę młodą.

Nieśmiało się do mnie uśmiechnął.

-Musisz to wziąć - pochylił się, żebym mogła wziąć rzeczy, które on zostawił - żegnamy państwa - szybko wyniósł mnie. Byłam mu wdzięczna, że to zrobił - nie smuć się - uśmiechnął się.

Bardziej niż smutkiem, określiłabym to strachem. Miałam nadzieję, że to minie. Weszliśmy tam, gdzie była Pani Yan.

-Wszystko zrobione - odłożyłam nasze rzeczy - Mogę już ją porwać?

-Tak, możesz - zaśmiała się.

-Trzymaj się mnie - objęłam go za szyję - trzymaj to i to - podał mi nasze płaszcze - i ziuuuuu - szybko pobiegł ze mną. Nie mogłam powstrzymać śmiechu.


||ONE STEP||JIMIN X READER||حيث تعيش القصص. اكتشف الآن