Pov Jimin
-Co się stało? Gdzie byłaś? - stała odwrócona do mnie plecami.
Podszedłem bliżej, nie mogłem znieść jej szlochu.
-N-nie podchodź - ostrzegła.
-Dlaczego..?
-Muszę się umyć - wytarła łzy.
-Tak nagle..? - podeszła do walizki i wyciągnęła z niej rzeczy.
-Spotkajmy się jutro.
-Co się stało? Martwię się - poszła do łazienki, ignorując moje pytanie - T/I! - krzyknąłem za nią.
Usiadłem na brzegu łóżka. Musiałem się dowiedzieć co się stało. Nigdy nie widziałem, żeby płakała tak bardzo.
Schowałem twarz w dłoniach i czekałem. Nie mogłem zostawić jej w tym stanie.
Po paru minutach wyszła ubrana w piżamę.
-Dlaczego wciąż tu jesteś? - spotkałem się z nią wzrokiem.
-Ponieważ martwię się o ciebie - wstałem i podszedłem bliżej niej. Cofnęła się o krok.
-Zostaw mnie samą - patrzyła w dół.
Nie wiedziałem jak powinienem zachować się. Miałem wrażenie, że się mnie boi, ale nie wiedziałem dlaczego. Próbowałem być ostrożny. Kucnąłem kawałek od niej i chwyciłem jej serdeczny palec, na którym znajdowała się obrączka. Ścisnąłem go.
-Zawsze będę dla ciebie, kiedy będziesz mnie potrzebować. Zawsze będę twoim wsparciem. Twoje szczęście jest moim szczęściem. Nie zostawię cię zarówno, kiedy będziesz szczęśliwa i kiedy będziesz smutna. Polegaj na mnie.
Patrzyłem na to jak przygryza wargę.
-Obiecuję, że nigdy cię nie opuszczę.
Klęknąłem i pociągnąłem ją do siebie.
-Nie bój się - Przytuliłem ją jak najmocniej. Pociągnąłem ją za rękę, żeby zrobiła to co ja - wszystko będzie dobrze - wyszeptałem do jej ucha.
Usłyszałem szloch, który starała się zatrzymać. Tak bardzo bolało mnie serce, kiedy widziałem ją w tym stanie.
Chciałem znać powód dla którego płakała.
Spędziliśmy tak dłuższy czas. Moje ramię było całe mokre, ale i ona nie chciała mnie puścić.
Było mi przykro. Już kiedyś widziałem ten widok. Nigdy nie chciałem, żeby się powtórzył.
Ktoś musiał ją skrzywdzić.
Była już późna noc.
-T/I.. - wyszeptałem.
Uspokoiła się
Chwyciłem jej ręce, które mnie obejmowały i je zdjąłem.
-Hm.. - mruknęła - co robisz?
-Nic, nie bój się - chwyciłem ją pod plecami oraz nogami i wstałem.
-Chim.. - mówiła z chrypą - to koniec..
-Co? - ułożyłem ją na łóżku i poszedłem zgasić światło.
-Jungkook wie, że to ja.
Jak to możliwe.
-Przepraszam.. Ja.. chcę tylko ciebie - w jej oczach znowu pojawiły się łzy - miałeś rację. Wszystko co mówiłeś było prawdą.
Usiadłem obok niej i chwyciłem jej dłoń.
-Nie chcę do niego wracać.
-Nie wrócisz, obiecuję - ucałowałem jej dłoń - ochronię cię przed nim.
-Przepraszam, że byłam taka głupia.
-Nie myśl już o tym, odpocznij. Jutro mi wszystko powiesz, dobrze? - czekałem na jej odpowiedź, ale ona przygryzła tylko wargę.
-Będziesz zły, jeśli nie będę chciała? - powiedziała ledwo słyszalnie, ale wystarczająco żebym usłyszał.
-Nie będę, ale nie płacz już - pogłaskałem jej głowę - jutro spędzimy czas razem, obiecuję. Tylko we dwójkę.
Przytaknęła.
-Dobranoc - ucałowałem jej głowę.
----------------------------------
*Trzask*
-T/I! - szybko się wybudziłem. Rozejrzałem się dookoła, ale nie było jej.
Znowu usłyszałem ten sam dźwięk.
-T/I! - zerwałem się z łóżka, na którym nieświadomie zasnąłem. Pociągnąłem za klamkę od drzwi prowadzących do łazienki.
Były zamknięte.
-T/I! Co się dzieje? Wszystko w porządku? - uderzyłem parę razy w drzwi.
Odpowiedziała mi cisza.
-T/I! Otwórz drzwi! - bałem się, że mogła coś sobie zrobić - Proszę! Nie rób nic głupiego! - szarpałem za klamkę.
Usłyszałem jak odblokowała drzwi i po sekundzie otworzyła je.
-Nic mi nie jest - wyszła ze spuszczoną głową. Spojrzałem w głąb łazienki. Na podłodze było szkło.
-Rozbiłaś lustro?
-Nie - wyminęła mnie i weszła do środka.
-Może ja się tym zajmę, a ty załóż buty - zatrzymałem ją i zabrałem to co miała w rękach.
Bez sprzeciwu poszła zrobić to co powiedziałem.
Przykucnąłem do szkła i wszystko posprzątałem. Lustro było całe, a po zapachu zgadywałem, że to były perfumy.
-To moja wina, to ja powinnam to zrobić.. - obejrzałem się.
-To nic takiego - posłałem jej uśmiech.
Wyrzuciłem wszystko do kosza i odstawiłem rzeczy na swoje miejsce.
-Dobrze spałaś? - przybliżyłem się, żeby pocałować jej czoło, ale odsunęła się.
-Przepraszam.. - poszła w przeciwnym kierunku.
-Nie jestem zły - poszedłem za nią - próbuję zrozumieć, powiesz mi o co chodzi? To moja wina? Zrobiłem coś nie tak?
-To nie twoja wina. Przepraszam, że to robię. Nie kontroluje tego..
Czułem, że ona nie czuje się z tym dobrze.
-Rozumiem - odpowiedziałem. Chciałem, żeby czuła, że ma we mnie wsparcie - Chodźmy na dół, zjemy coś - zaproponowałem.
Cicho przytaknęła.
-Załóż ją na wszelki wypadek - podałem jej maskę - może on wie kim jesteś, ale reszta nie - założyła ją - mogę? - wystawiłem do niej rękę. Przytaknęła i podała mi swoją. Uśmiechnąłem się do niej, chciałem żeby się rozchmurzyła.
VOUS LISEZ
||ONE STEP||JIMIN X READER||
Roman pour AdolescentsJeden krok był początkiem wszystkiego. Jeden krok sprawił, że zapomniałaś o wszystkim, co ważne. Jeden krok wystarczył, żebyś znalazła się przy mnie. Jeden dotyk uszczęśliwił mnie. Jeden uśmiech rozweselił, a jedna łza rozczuliła. Jedno spojrzenie r...