Rozdział XXIV

1.2K 79 16
                                    


***Kylo
Kiedy przed nim stała ze spuszczoną głową, czuł jej smutek. Wiedział, że dziewczyna trenowała nocą nie po to, aby się mu sprzeciwić. Nie. Było wręcz przeciwnie, dziewczyna chciała mu zaimponować. Nie mógł jednak pozwolić jej na samodzielne treningi. Podczas krótkiego czasu, gdy ją obserwował popełniała zbyt licznie błędy, które mogła w ten sposób jedynie utrwalić, a nie wyeliminować. Widział znaczne postępy nie tylko w posługiwaniu się mieczem świetlnym, ale co ważniejsze Mocą. Dziewczyna miała prawdziwy talent i błyskawicznie przyswajała nową wiedzę i umiejętności. Mimo to nie była jeszcze gotowa. Największym problemem było niekontrolowanie Mocy przez dziewczynę. Ciągle się zastanawiał co z nią uczynić na czas jego nieobecności. Ponowne odesłanie jej do Akademii nie wchodziło w grę. Nie miałaby szans na przeżycie. W stosunku do wielu adeptów nadal miała ogromne zaległości, a wielu zwłaszcza tych ambitniejszych chciałoby ją wyeliminować, aby zająć jej miejsce. A na to nie mógł pozwolić. Dziewczyna była zbyt cenna i potężna, aby ją stracić. Rozważał zostawienie jej na okręcie, zwłaszcza że Hux miał lecieć z nim. Jeszcze innym rozwiązaniem byłoby wysłanie jej na jakąś prostą misję. Miał jeszcze kilka dni na podjęcie decyzji, a ostatni wybryk dziewczyny nie ułatwiał mu zadania. O swoim nowym zadaniu został poinformowany już tydzień temu. Od tamtej pory głowił się co zrobić z niesforną uczennicą. W przyszłości będzie niezwykle pomocna, ale na razie często stanowiła przeszkodę. Musiał też wymyśleć jakąś sensowną karę. Jeszcze raz na nią spojrzał. Zewnętrzne oznaki zdenerwowania i strachu doskonale stłumiła. Jednak nie mogła go oszukać. Dzięki Mocy czytał z niej jak z otwartej księgi. Powstrzymał uśmiech. Oczekiwanie na jego wyrok dostatecznie już ją przerażało i sprawiało, że dwa razy zastanowi się przed kolejnym wybrykiem. Powstrzymał westchnięcie. Może i Rey zastanowi się dwa razy, ale czy to ją powstrzyma? Szczerze w to wątpił.
-Usiądź.
Widział jak przełyka ślinę i z trudem powstrzymuje drżenie rąk. Tak zostawienie jej w niepewności było dobrym pomysłem. Zaczął przechadzać się po pomieszczeniu i jednocześnie zaczął prowadzić wykład. Zazwyczaj podczas lekcji chodził. Był zadowolony. Dziewczyna ewidentnie go słuchała i uważała ponieważ zadała kilka pytań. Dostrzegał też w jej oczach ten charakterystyczny błysk. Nauka ją fascynowała, była głodna jego wiedzy.

***Rey
Nienawidziła tej niepewności tego oczekiwania. Było to znacznie gorsze od samej kary czy zawiedzenia Kylo. Wściekłość na Mistrza buzowała w jej żyłach. Mimo całego wysiłku, jaki wkładała, aby skupić się tylko na jego słowach. Wkrótce jednak złapała się na tym, że nie wie o czym mówił. Z każdą mijającą chwilą jego głos oddalał się coraz bardziej. Czuła palący ból w całym ciele. Przetrenowane mięśnie dawały o sobie znać. Podburzało to ją jeszcze bardziej, ale zła była na samą siebie. Nagle wyostrzyły jej się wszystkie zmysły. Światło sprawiało jej ból. Nie mogła złapać tchu. Płuca ją bolały od zwiększonego wysiłku. Wokoło siebie czuła pulsowanie Mocy. Chwyciła się za skronie, ból był niedotrzymania. Czyżby to była jej kara? Nie. To nie był Kylo. Czuła, że ta energia pochodzi od niej i jest skierowana przeciw niej samej. Chciała to powstrzymać, ale nie mogła. Nienawidziła się za to. Za to, że znów traciła kontrole. Jednak ta nienawiść wzmacniała ciemną stronę, przez co Moc wymykała się jej z rąk szybciej. Wpadła w błędne koło. Chciała krzyczeć, ale nie mogła złapać tchu. Poczuła silne ręce na ramionach. Kylo pomagał jej ujarzmić Moc nim będzie za późno. Nie wiedziała, czy zdąży, pociemniało jej w oczach. Uniosła rękę, ponieważ chciała otrzeć spływający jej pot z czoła. Dlaczego widzi krew?
-Oddychaj.
Słowa były wzmocnione impulsem Mocy. Zmusiła swoje płuca do jeszcze większego wysiłku. Rozpaczliwie potrzebowała powietrza. W oczach coraz mocniej jej ciemniało.  

***Kylo
W pewnym momencie wyczuł zmianę w emocjach dziewczyny. Nadal usiłowała się skupić na jego słowach, ale coś rozpraszało jej uwagę. Coraz silniejsza złość i nienawiść. Przerwał w połowie zdania, ale Rey zdawała się tego nie zauważyć. Zaczęła się trząść i walczyć o złapanie oddechu. Przez chwilę myślał, że została otruta. Jednak wtedy poczuł jak Moc się wewnątrz niej kotłuję. Traciła kontrolę. Znowu. Jednym gwałtownym ruchem znalazł się przy niej. Musiał ją uspokoić i pomóc odzyskać kontrolę. Chwycił ją za ramiona. Własną Mocą i doświadczeniem pomagał jej ujarzmić Moc. Rey traciła coraz bardziej siły, nadal miała problem z oddychaniem. Musiał ją zmusić, aby zaczerpnęła głębiej tchu.
-Oddychaj.
Swoje polecenie wzmocnił Mocą. Nacisnął ze sporą siłą. Posłuchała. Niemal zupełnie opadła już z sił. Moc jenak się uspokajała, już nie potrzebowała jego pomocy. Pomógł jej wstać i stanowczo posadził na łóżku. Z trudem powstrzymał przekleństwo, gdy zobaczył, że jej twarz pokrył krwawy pot. Choć nie doprowadziła do całkowitej utraty kontroli i tak odbiło się to na jej ciele. Widział, że dziewczyna walczy sama ze sobą, aby wstać. Nie mógł jej pozwolić już na żaden wysiłek. Uniósł dłoń i jednym jej ruchem pozbawił ją przytomności. Upadła bezwładnie na poduszki. Nakrył ją kocem i wyszedł. Wiedział, że przez najbliższe kilkanaście godzin nie będzie wstanie się podnieść.    

Darkness rises and light |REYLO|Where stories live. Discover now