Rozdział XVI

1.4K 94 31
                                    

***Kylo
Natrętny brzęczyk interkomu przerwał mu medytacje w zaciszu jego kajuty. Od ostatniego wybryku jego uczennicy minęła zaledwie godzina. Sama Rey jeszcze się nie obudziła, czego zresztą się spodziewał. Po tak ogromnym wysiłku, z jakim związany był wybuch mocy, jej ciało było wycieńczone, zwłaszcza że nie była przygotowana na coś tak znacznego. Jej więź z mocą nadal nie była wystarczająco głęboka, więc cała energia, której nie potrafiła ukierunkować, odbiła się na jej ciele.
Wstał niechętnie i odebrał połączenie. Gdy tylko dostrzegł swojego Mistrza, uklęknął na jedno kolano i pochylił głowę.
-Wyczułeś mój uczniu potężne zakłócenia w Mocy?
-Tak, Mistrzu. Ich źródłem była moja uczennica...
Zawiesił głos, czekając na przyzwolenie kontynuowania wywodu. Snoke jedynie machnął ręką, uznał że ma kontynuować swoją wypowiedź.
-Za pięć dni oczekuje was.
-Tak Mistrzu.
Jak tylko ponownie zanurzył się w prądach ciemnej strony, brzęczyk komunikatora rozległ się ponownie. Warknął wściekle i uderzył pięścią, uruchamiając połączenie.
-Czego?!-warknął wściekły.
-Sir, ka...ka...ka...
-Do rzeczy!
-Kazano mi przekazać, że Generał Hux się obudził.
-Co mnie to obchodzi?
-Oraz że życzy sobie spotkania.
Rozłączył komunikacje, nie czekając na ciąg dalszy. Zdanie nadętego oficera obchodziło go tyle, co nic. Niech się teraz piekli i czeka, skoro nie miał tyle rozumu, aby posłuchać jego ostrzeżenia.
Jednak mimo swojej wściekłości na Rey i rudzielca podziwiał jej osiągnięcia. Szkoliła się pod jego okiem od dość niedawna, a mimo wszystko doprowadziła do naprawdę imponującego wybuchu. Oczywiście nie zamierzał jej tego mówić, ale uważał że musiał zrewidować swoje poglądy dotyczące potęgi dziewczyny. Kto wie, może kiedyś mu dorówna? O ile nie zmarnuje wcześniej swojego potencjału.

Wkrótce przybył i wściekły Hux.
-Ren! Co ty sobie wyobrażasz!
Przycisnął go ręką do ściany za gardło.
-Wyjaśnijmy coś sobie. Nie będziesz mi rozkazywał, generale.
Włożył w tę słowa całą swoją wściekłość. Jego głos wręcz ociekał jadem. Zacisnął mocniej rękę, powodując że z gardła rudzielca wydobywał się jedynie charkot. Nie mógł go jednak zabić, był przydatny... Tak to było właściwe słowo. Żył tylko i wyłącznie z tego powodu. Miał potrzebne umiejętności. Ciemna strona nie znosiła głupców, ale czasem trzeba było ich tolerować. Rozluźnił więc uścisk, powodując osunięcie się Huxa po ścianie. Odczekał chwilę, aż odzyska oddech, nim przemówił.
-Czego chcesz? Tylko się streszczaj, nie mam czasu, ani ochoty cię wysłuchiwać.
-Czego chcę? Czego chcę? Ta kurwa, którą nazywasz swoją uczennicą, nieomal mnie zabiła.
-Przez twoją głupotę Hux.
Przerwał mu bezceremonialnie.
-Uprzedzałem, że doprowadzona do wściekłości jest groźna.
-Groźna?! Groźna! Ona jest nieobliczalna! Jest, jest...
-Renem. I radzę ci o tym nie zapominać.
-Żądam, abyś ją ukarał.
-Nie tobie ją oceniać, ale nie myśl że nie przejdzie to bez echa Hux. Jednak dobrze ci radzę, nie drażnij jej... Żyjesz tylko i wyłącznie dlatego, że dziewczyna nie potrafi nad tym zapanować. Wiedz, że nie zrobiła tego umyślnie... Zresztą nie potrafiłaby, nie na tym etapie szkolenia. Więc gratuluje, udało ci się doprowadzić ją do takiej wściekłości w bardzo krótkim czasie.
Odwrócił się, aby wrócić do kajuty. Zignorował Huxa, który próbował jeszcze coś dodać.

***Rey
Bolało ją całe ciało, ale nie był to ból dominujący, a raczej odległy, będący jedynie cieniem. Leżała na czymś miękkim zapewne na łóżku. Powoli budziła się z letargu, próbując uporządkować w głowie ostatnie wydarzenia. Nie pamiętała, żeby kładła się w łóżku ani tym bardziej jak znalazła się w pokoju. Pamiętała trening, na którym solidnie jej się oberwało, a potem...
Wtedy przypomniała jej się „lekcja" z Huxem. Oraz ostatnie wspomnienie, oślepiającego błysku i fali ognia. Skoro czuła ból, znaczyło to że żyje. Pytanie, co z nadętym rudzielcem? Nie, żeby specjalnie się zmartwiła, jakby był martwy.
Otworzyła oczy siadając. Znajdowała się w swojej kajucie i tak jak myślała leżała na łóżku przykryta kocem. Zerknęła na chronometr i zamrugała. Czyżby minęło tak mało czasu? Przecież sama kłótnia z Huxem musiała trwać znacznie dłużej. Ponownie zerknęła na chronometr i to ją otrzeźwiło. Wkrótce zjawi się jej Mistrz, aby poprowadzić trening, a ona była w totalnej rozsypce.
Podniosła się gwałtownie, aby po chwili opaść na poduszki. Była strasznie zmęczona, tak jakby nie spała od wielu godzin. Poczuła rozpacz, jak miała trenować, gdy głupie wstanie, przerastało jej możliwości? Jednak ostatnim co mogła po sobie pokazać była słabość. W zasadzie nie mogła jej okazywać za wszelką cenę. Zaczęła się podnosić tym razem wolniej. Gdy drzwi się rozsunęły i wszedł Kylo Ren, spanikowała i szarpnęła się gwałtownie. Za co przypłaciła opadnięciem z sił i zawrotami głowy. Świetnie, teraz to już ma zupełnie przechlapane...
-Jak się czujesz?
Słowa te zupełnie wytrąciły ją z równowagi. Spodziewała się za akcje z Huxem takiego rugania, które zdarłoby farbę z kadłuba. Może i pytanie nie było zadane z troską w głosie, ale rzeczowym tonem, którego używał podczas wykładów.
Co miała powiedzieć? Czuła się, jakby ktoś wypompował z niej całą energię. Już otwierała usta, aby powiedzieć że wszystko w porządku, ale... Czuła, że kłamstwo nawet tak błahe pogrążyłoby ją, musiała być szczera. Za szczerość przyjdzie jej słono zapłacić, ale mniej niż za kłamstwo.
-Wycieńczona, jakbym nie spała od kilku dni.
-Spałaś przez ponad dobę.
Ale... Ale jak... Przecież... W końcu nie zrobiła niczego takiego? A może...
-Chcę wiedzieć z najdrobniejszymi szczegółami, co się wtedy wydarzyło.
Więc zaczęła opowiadać.
-...wtedy Moc zaczęła mi się wymykać, stałam pośrodku cyklonu, ale niematerialnego, potem wszystko zaczęło krążyć, a ja krzyczałam. Nie chciałam tego, sprawiało mi to ból, ale czułam, że to moja sprawka. Upadłam, byłam przerażona, ale i wściekła. Chciałam zabić, ale nie mogłam się ruszyć. Wokoło panował chaos, a ja byłam pośrodku, a potem... Potem wszystko eksplodowało, a ja straciłam przytomność.
Zakończyła swoją opowieść. Po raz kolejny żałowała, że nie potrafi poznać emocji swego Mistrza. Jego twarz nie wyrażała żadnych uczuć, a ona nie miała odwagi, aby spojrzeć mu w oczy. Wiedziała, że zawiodła i czeka ją kara.

Darkness rises and light |REYLO|Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora