Rozdział XV

1.3K 85 11
                                    


***Kylo
Gdy droid przyniósł wino i chciał nalać  Rey, pokręcił przecząco głową. Wyczuł zaskoczenie Rey i Huxa, ale żadne z nich nie skomentowało tego faktu. Sam upił łyk ciemnoczerwonego trunku. Na razie jego uczennica musiała się zadowolić wodą.
Podczas całej kolacji była nieobecna myślami. Jak tylko zwracał jej uwagę, śledziła ich rozmowę przez kilka minut, a potem znowu ich ignorowała. Można wręcz było zapomnieć o jej obecności. Nieświadomie ukryła się na widoku, była to cenna umiejętność, ale mimo wszystko powinna zwracać większą uwagę na otoczenie. Aktualnie bawiła się łyżeczką, obracając ją w dłoniach, podziwiając widoki za oknem. Choć Hux kilkukrotnie próbował ją wciągnąć w rozmowę, ta skutecznie go ignorowała, bądź nie miała pojęcie, że jest to zaproszenie do konwersacji. Nie można było zapominać, że dziewczyna nie ma ani szczypty wyczucia politycznego czy towarzyskiego. Zadowolony był, że poprosiła go o możliwość odezwania się. Domyślał się, że podświadomie czeka, aby zabronił jej się odzywać. Uznał jednak, że obserwowanie jej mówiącej na niewygodne dla niej tematy. Ona jednak zręcznie wybrnęła, nie zdradzając nic więcej, ponadto co chciała. Może jeszcze będą z niej ludzie.

***Rey
Odetchnęła z ulgą, kiedy posiłek wreszcie się zakończył. Choć był niezwykle smaczny, to obecność rudzielca skutecznie wyprowadzała ją z równowagi. Najgorsze było to, że teraz ma z nim przebywać więcej czasu! Był taki... taki irytujący. Jego sposób bycia, władczość; sprawiały, że miała ochotę wyrzucić go przez śluzę powietrzną bez skafandra. Miała się ochotę na niego rzucić, zaatakować i kto wie, jakby się to skończyło, gdyby nie obecność Rena. Sama jego obecność wystarczała, aby pohamowała swoje emocje. Nigdy nie sądziła, że będzie w stanie kogoś tak nienawidzić. Nawet Kylo Rena niegdyś nienawidziła mniej, a nienawiść nigdy nie była jedynym uczuciem, jakim go darzyła, ale Hux... Nie potrafiła nawet podać przyczyny, po prostu całą swoją osobą... Cała jego postawa sprawiała, że miała chęć mordować. Posmakować krwi, jednak pierwszy raz od dawna nie był to głód jej własnej krwi. Nie był to głód krwi, kogoś innego. Powinno ją to przerażać, powinna czuć do siebie obrzydzenie, ale nie... Spojrzała w lustro i po raz pierwszy dostrzegła w nim, nie przebierańca, ale Rycerza Ren. Po raz pierwszy perspektywa zostania Renem nie przerażała jej. Co więcej, zaczęła się przyzwyczajać do tej myśli. Może nie będzie tak źle, jak myślała? Może to było jej przeznaczeniem, przed którym tyle uciekała. Uśmiechnęła się do swojego odbicia i obróciła na pięcie.

Weszła do pomieszczenia, gdzie miała nauczyć się manier, w środku czekał już na nią Hux. Zacisnęła prawą dłoń w pięść. Ze względu na jej płaszcz nie mógł tego dostrzec. Pilnowała, aby nie pokazać po sobie żadnych emocji. Hux nie był wrażliwy na Moc, więc nie miał jak wyczuć jej emocji. Sama również nie potrafiła tego zrobić, w tej sprawie żadne z nich nie miało przewagi nad drugim. Jemu brakowało Mocy, a jej doświadczenia. Milczała, czekając na jego reakcje i analizując ewentualne drogi ucieczki. W milczeniu była dobra, spokojnie mogła stać tak i cały wyznaczony czas ignorując go. Może warto spróbować? W końcu Ren nie powinien jej za taki wybryk ukarać... No dobrze mocno ukarać, no w każdym razie powinna to przeżyć. Była więc to dość interesująca opcja, zresztą nie dało się zaprzeczyć, że przyszła na lekcje, no i to nie jej wina, że Hux milczał. W końcu nie robiła nic złego, czekała na instrukcje, a że ich jej nie udzielono...
Zapewne wyłgałaby się z tego gładko, zwłaszcza jeżeli jako pierwsza przedstawiłaby swoją wersję wydarzeń, a to miała raczej zagwarantowane. Powstrzymała cisnący się na jej usta uśmiech. Pomysł może i był ryzykowny, ale również wart tego ryzyka. Zagranie na nosie rudzielcowi warte było prawie każdej ceny, nawet niezadowolenia Kylo i słuchania wykładu, jaki jej zafunduje.
Rozluźniła zaciśniętą pięść. Nieznacznie się poruszyła, inaczej rozłożyła ciężar ciała. Gotowa do obrony, jak i ataku. W przypadku blastera nie zdałoby się to na wiele, ale zawsze... Trening się jednak na coś przydawał.

Darkness rises and light |REYLO|Donde viven las historias. Descúbrelo ahora