KONIEC...?

271 18 2
                                    

Pierścień Kafrene był kosmiczną osadą handlową. Roiło się w nim od stoisk, na każdym zakręcie można było napotkać przydrożne sklepy oraz całe kompleksy handlowe. Właśnie na tym zależało Luke'owi, na sklepach. Poszukiwał miejsca z tanimi częściami. Przydałaby mu się również mapa Zewnętrznych Rubieży. Jeśli gdzieś miałby znaleźć nieznaną, starodawną świątynię Jedi, to tam (oczywiście nie mógł liczyć na zdobycie mapy Dzikiej Przestrzeni).
Szedł przed siebie z nałożonym kapturem, nie zwracając na siebie uwagi. Zwracali ją inni przybysze, ubrani w cudaczne stroje i wystawne szaty. Na końcu krótkiej uliczki Skywalker dostrzegł dużą hurtownię złomu. Tam znajdzie się części. Ale trudniej będzie z w miarę dokładną mapą Rubierzy...
Prędzej czy później jednak na pewno coś się znajdzie. Mapa w myśliwcu Luke'a była uszkodzona. Tak jak wiele innych rzeczy...
Był pewien, że nigdy jednak nie odkupi swoich win.

Nagle Luke'a scięło z nóg. Poczuł się dziwnie słabo. Skręcił szbko w boczną, nieuczęszczaną uliczkę, wszedł za zakręt i oparł się o metalową ścianę. "Co się dzieje!?" - krzyczał w myślach. Krew pulsowała mu w żyłach jak nigdy wcześniej. Rozbolała go głowa.

-To nie twoja wina, Luke - powiedział męski głos. Nie słyszał go już od wielu lat...

-Ben? Obi-Wan? To ty?

-Poczucie winy obarcza cię... - powiedział ktoś inny - Przyczynę gdzieś indziej odnaleźć musisz. Do pierwszej świątynii udaj się.

-Mistrzu Yoda! To ty? Ale gdzie ona jest?

-Tego nie wie nikt. Sam musisz ją znaleźć... - powiedział Kenobi

-Mistrzu... to moja wina.

-Wmawiać sobie tego nie przestanie...

-Uparty jak jego ojciec.

-Tak. To moja wina! Wszyscy próbują mnie pocieszać, ale to ja spuściłem na galaktykę zasłonę Ciemnej Strony. Odszukam świątynię, ale nigdy nie odpokutuję win.

Luke wyczuł jak duchy jego mistrzów go opuściły. Znow został zdany na siebie...

.....

"Eravana" była ogromnym frahtowcem. Wygląda na to że był przystosowany do przemytniczego fachu. Pełno ukrytych przejść oraz pokaźna ilość dużych i małych schowków mogła zostać po brzegi naladowana towarem i nie obciążyć statku. Wielkość statku była jednocześnie plusem jak i minusem. Jednostka posiadała setki tajnych przejść i schowków (wraz z magazynem i hangarem), jednak Han przywykł do ładowania frahtowca i ewentualnej szybkiej ucieczki. "Eravana", mimo że dobrze uzbrojona i opancerzona nie była tak zwrotna i szybka jak "Sokół"...

Solo przebywał na mostku, siedząc za głównym sterem. Rozmyślał sobie ze smutkiem o tym co się stało...
Ben przeszedł na Ciemną Stronę, on sam znów musiał rozstać się z Leią, Luke przepadł bez wieści, a on i Chewie zostali praktycznie z niczym. Odebrano im "Sokoła", najcenniejszą rzecz, jaką obaj dotychczas posiadali.

Ten stek był oczywiście pod niektórymi względami lepszy od "Sokoła", ale z tamtym starym frahtowcem... nawiązali swoistą więź. To był ich dom, a Ducain go ukradł. Teraz Han i Chewie będą musieli oswoić się z "Eravaną"... To jednak tylko statek. Nigdy nie zastąpi im ich starego YT w 100%, jednak będzie im musiał wystarczyć. Czy istnieje jakakolwiek szansa że kiedyś odzyskają "Sokoła Millennium"? Może jest nikła, ale istnieje...

Kylo Ren - Opowieść o Upadłym JediWhere stories live. Discover now