OSTATNI JEDI

109 15 0
                                    

Dźwięk brzęczenia komunikatora Leii wypełnił echem jej kwaterę. Była ona praktycznie pusta, ponieważ, jej nieliczne, prywatne rzeczy zostały przekierowane do bagażu na czas ewakuaacji. Kiedy Generał Organa wzięła go do ręki i włączyła transmisję, jej oczom ukazał się Luke. Miał założony kaptur, przez co nie mogła dostrzec jego twarzy.

-Kochana Leio... co ja narobiłem... - powiedział z żalem w drżącym głosie - Sprowadziłem zagładę na nas wszystkich.

-Luke...? Co się dzieje!? Czy wszystko w porządku?

-Najwyższy Porządek dorwał Bena i zwrócił go ku Ciemnej Stronie. Zabił resztę adeptów i spalił świątynię... To moja wina! - krzyknął, nie wstydząc się łez, które zaczęły spływać po jego policzkach.

Siostra Skywalkera zaniemówiła. Nagły przypływ psyhicznego bólu ściął ją z nóg. Ben... jej syn, Ben stał się sługą Ciemności.

-Doskonale czuję co przeżywasz, Leio... tak bardzo mi przykro! Słowa nie są w stanie wyrazić mojej skruchy! - krzyknął i złapał się za głowę - Tak bardzo przepraszam. Gdybyś tylko wiedziała, co...

-Spokojnie, Luke. Spokojnie! To wcale nie twoja wina!

-Nie rozumiesz, Leio. To przez mój trening, gdyby nie...

-Słuchaj! - powiedziała twardym głosem - to NIE jest twoja wina!

-Naprawdę nie rozumiesz... tak wielką wiarę pokładałem w jego przyszłość! Od lat starałem się uodpornić go ja Ciemną Stronę Ciemną Stroną. Tak jak uodparniasz się truciznę na trucizną. Moje własne ambicje jego względem przerosły nas obu. Teraz zapłaci za to cała Galaktyka! Do tego jeszcze pojawił się Snoke! To na pewno on utwierdził go w Ciemności. Ach, jaki byłem głupi!

-Luke, proszę! - rozpacz jej brata zaczęła ją przytłaczać.

-Wierzyłem... wierzyłem, że to on może być Wybrańcem. Ani ojciec, ani ja, do końca nigdy nie zaprowadziliśmy równowagi Mocy. Wierzyłem, że Ben może to zrobić. Ale czemu postanowiłem wywyższać go ponad resztę? Gdybym traktował go jak równego innym, nigdy by do tego nie doszło!

-Nic nie mogłeś zrobić!

-Oczywiście, że mogłem! Nie zasługuję już, by być Jedi... Galaktyka już mnie nie potrzebuje... tylko narobiłbym więcej zamieszania...

Teraz, frustracja i żal Leii przerodziły się w złość

-Luke, przywróć się do porządku! Czy ty się w ogóle słyszysz?

-I to lepiej niż kiedykolwiek wcześniej. To koniec. Nie mogę skazać Wszechświata na ponowną zagładę. Czas Jedi i ich filozofia... to wszystko już przeminęło.

-Proszę, bracie, dobrze rozważ swój następny krok!

-Odchodzę na wygnanie. Nigdy nie odpokutuję tego co zrobiłem, ale ludzie przynajmniej nie będą musieli znosić mojej obecności...

-Nie rób tego!

-Bez... odbioru - powiedział wyłączając komunikator

Kylo Ren - Opowieść o Upadłym JediOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz