REN

159 14 0
                                    

To nie była zwykła planeta czy broń. To była gigantyczna Baza Starkiller. Teraz, kiedy mógł po raz pierwszy zobaczyć ją w pełnej okazałości, musiał przyznać, że Hux miał już za sobą całkiem duży kawał roboty. Kednak przed nim nadal wiele pracy. Kylo Ren musiał przyznać, że był pod wrażeniem. Jednocześnie dziwił się temu, jaki zasięg i moc działania będzie mieć baza. Z drugiej strony, skoro, za czasów Imperium, podobny pomysł nie wypalił (dwukrotnie z resztą), to po co miałby wypalić teraz? Oczywiście, superlaser, mocna rzecz, jednak... pewne jest, że coś tak wielkiego ma przynajmniej jeden słaby punkt. Darth Vader również nie wierzył w siłę tamtejszej superbroni. Wierzył w Moc. Ona mogła stać się potężniejszym sprzymierzeńcem niż największa Gwiazda Śmierci, czy Starkiller. Kylo Ren również wierzył w tę ideę. Moc jest wszystkim. A Ciemna Strona tylko jeszcze bardziej ją napędzała. Nadal doskonale czuł siłę, która napłynęła do niego po zniszczeniu terminala... to czego pustke zostawiała Moc, wypełniała lekkomyślność i pycha...
Spaczyła go Ciemność. Jednak Ben tego nie widział. Został pochłonięty przez zło. Ale... czy do końca?

.....

-... wykorzystuje czarną energię. Pobiera ją z gwiazd, i za pomocą podziemnych oscylatorów i katalizatorów przemienia w broń. Po obraniu celu promień się rozdziela i niszczy wszystkie pobliskie planety. Nawet cały układ. Po tym możemy wykorzystać słońce martwego układu do powtórnego naładowania...

-Jak przetrzymujecie tą energię? - spytał Huxa Kylo Ren.

Generał prowadził mu wykład na temat broni na mostku "Finalizera". Stąd było dobrze widać część elementów niezauważalnych jednocześnie z planety. Mieściły się w wielkiej odległości od siebie.

-Za pomocą wielkiego oscylatora. Do przesyłu i przetrzymania energii używamy obecnych pod powierzchnią planety kryształów.

-Ciekawe... mimo wszystko jednak uważam że większość procedur jest zbędna. Możliwość takiego zniszczenia nadal jest niczym wobec potęgi Mocy.

-Zaraz, zaraz! Czyżbyś zwyczajnie lekceważył owoc mojego wysiłku?

-Z całym należnym szacunkiem, generale - powiedział z dużym naciskiem na słowo "należnym" - ale w tym momencie nie jest to jeszcze owoc. Zaledwie pączek, czekający na lepszą pogodę. Która na takiej lodowej planecie może nigdy nie nadejść.

-Licz się ze słowami, Ren. Nawet nie masz pojęcia jaki potencjał drzemie kilometry pod twymi stopami.

-Jak mniemam, omówiłeś mi go przed kilkoma chwilami.

Generał tylko spojrzał z urazą na Rena i prędko opuścił mostek.

.....

Armitage Hux szedł przez korytarze niszczyciela do centralnego pokoju komunikacji.

-Połączyć mnie z Najwyższym Wodzem! - polecił droidowi, który operował urządzenia komunikacyjne - Połączenie ma mieć charakter prywatny. Wyłącz kamery i podgłos.

Droid po chwili to uczynił i sam wszedł w stan czuwania.

Mężczyzna stanął na podeście, który miał przeskanować jego ciało w jak najlepszej jakości i zaczął połączenie.
Kilka sekund później pojawił się przed nim hologram w skali 1:1. Wysoka postać Snoke'a spojrzała ze zdziwieniem na Huxa.

-Co się stało, Generale?

-Witaj, Najwyżzzy Wodzu... chodzi mi o tego wyrzutka Jedi. Z całym szacunkiem, Nie podważam pańskiej decyzji, ale czy jego obecność tutaj naprawdę jest konieczna?

-Czuję twoją niechęć do niego. Jednakowoż... z jakiego powodu?

-Uważa że wynik naszej ciężkiej pracy nie jest, ani nigdy nie będzie nawet proporcjonalny do potęgi Mocy. On, przybłęda, zdrajca i wyrzutek Jedi.

-Kylo Ren jest moim uczniem. Ma szacunek do Mocy i tego będzie się trzymać. Twoje przekonania tego nie zmienią. Jest tutaj, żeby razem z tobą i kapitan Phasmą przywrócić pokój Galaktyce za pomocą naszej broni. Zostanie jej drugim głównodowodzącym.

Huxowi dosłownie odebrało mowę.

-Jak to głownodowodzącym? Bazy Starkiller? Ale... on przecież nawet nie wierzy w jej potencjał - ciagnął szukając wymówek - nie ma stopnia wojskowego i upoważnień.

-Teraz już ma! - krzyknął Snoke, unosząc się ze swojego tronu -Generale, musisz uszanować moją decycję! Lecę do was, do Bazy Starkiller. Upoważnię Kylo Rena do objęcia pewnych nowych obowiązków...

.....

Sala tronowa Najwyższego Wodza mieściła się w innej części planety niż sala komunikacji z nim. Elitarni Pretorianie, czyli prywatna elita strażnicza Snoke pilnowała zarówno wejścia jak i samego Wodza.
Hux, Ren i Phasma szli krok w krok, tuż obok siebie. Pretorianie mieli nakaz wpuszczenia ich, więc od razu uchylili ręcznie otwierane drzwi do sali. Kiedy tylko te się poruszyły, Snoke wyprostował się w swoim siedzeniu, jednak nie wstał.

Poczekał aż głównodowodzący zbliżą się do jego tronu i skinął w ich stronę głową.

Kylo Ren od razu padł na kolano. Phasma stała dumnie wyprostowana, w swojej ręcznie wypolerowanej na tą okazję zbroi a Hux tylko skinął głową, również stojąc wyprostowany.

-Wstań, mój uczniu - przemówił donośnym głosem. Mimo, że bez holograficznych zniekształceń i nieco mniejszym wzrostem niż w jego sali audiencyjnej, nadal budził duży respekt.

-Najwyższy Wodzu, jestem zaszczycona, rozmawiając z tobą twarzą w twarz - powiedziała kapitan.

-Cieszę się, że to słyszę, droga kapitan. Generale, cieszę się że postanowiłeś przyjść.

"Jakbym miał jakiś wybór" - powiedział w myślach Hux

-Chciałem żebyśmy się tu zebrali z jednego powodu. Chciałbym awansować Kylo Rena na drugiego głównodowodzącego Bazy. Kapitan Phasmo, miałaś już okazję z nim współpracować. Jestem pewien że uszanujesz moją decyzję, jeśli zniżę cię do poziomu trzeciej głównodowodzącej?

-Oczywiście, panie. Jestem tu żeby ci służyć.

-W takim razie; Kylo Renie. Oficjalnie awansuję cię na drugiego głównodowodzącego Bazy Starkiller. Ty, generał Hux i kapitan Phasma nie będziecie sobie wzajemnie podlegać. Wy jesteście równi sobie stopniem, a służyć będziecie wyłącznie mnie...

Kylo Ren - Opowieść o Upadłym JediTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang