ROZDZIELENIE

117 12 0
                                    

Ktoś zapukał do drzwi. Chwilę później powoli wszedł do środka. To był Han. Leia siedziała na swoim łóżku z holo-komunikatorem w dłoni. Siedziała tyłem do wejścia, ale gdy usłyszała swojego męża odwróciła się do niego.

-Co się stało? Wszystko w porządku? - spytał się widząc łzy w jej oczach

Nie mogła wyksztusić słowa. Pozwoliła spłynąć łzom, które próbowała w sobie utrzymać.

-Nie... Han... on odszedł.

Solo zmarszczył brwi i podszedł do Leii. Usiadł obok niej i objął.

-Jak to? Kto taki?

Generał wtuliła się w jego ramiona i odpowiedziała cicho.

-Obydwoje. Ciemność pokrzyżowała nam drogi. Możliwe że już nigdy ich nie odnajdziemy.

-Chyba nie mówisz o... - zaczął zaniepokojony

-Tak. Ben przeszedł na Ciemną Stronę a Luke udał się na wygnanie. Strasznie się za to obwiniał. Mówił, że dał Benowi stać się sługą Snoke'a.

-Leio... to nie jego wina. To przeze mnie. Gdybym tylko...

-Jaka ja byłam naiwna! - mówiła niewzruszona - Wyczuwałam Ciemność wokół niego, ale nic z tym nie robiłam! Wierzyłam że trening Jedi to odmieni. Luke nie mógł nic z tym zrobić, to ponad ludzkie możliwości. Za dużo ma w sobie z mojego ojca...

-Nie z ojca. Z Vadera... - poprawił Han

.....

Lądowisko przed bazą było praktycznie puste. Poza kilkoma ostatnimi statkami z zapasami, bagażami i sprzętem, było tam kilka transportowców i "Sokół Millennium". Chewbacca zszedł po trapie i zaryczał do Hana. Stał on razem ze swoją żoną pomiędzy jej promem a jego frachtowcem.
To była ich ostatnia chwila razem na bardzo długi czas. Obaj chcieli dalej robić to co sami potrafią robić najlepiej. Leia rozpocznie rozmowy z senatorami Republiki na temat Najwyższego Porządku, a Han znów powróci do przemytniczego fachu.
Szmugler i senator... jakim cudem ich związek ma prawo bytu? Tego nie wiedzieli, ale pomimo częstych niezgodności i kłutni bardzo się kochali. Piękny zachód słońca tylko dodawał tej chwili romantyczności.

Gdy tylko podszedł do małżeństwa, to przestało się przytulać. W miejsce Hana, oczywiście za jego pozwoleniem, wszedł Chewie. Delikatnie (jak na Wookieego) objął przyjaciółkę.
Wydał z siebie kilka cichych dźwięków i odszedł powolnie w stronę "Sokoła".

Han spojrzał jeszcze raz na swoją żonę. Nie mógł oprzeć się chwili i po raz ostatni namiętnie ją pocałował.

Kylo Ren - Opowieść o Upadłym JediWhere stories live. Discover now