WIESZ KIM JESTEM

125 14 0
                                    

Dorvin był jeden z adeptów, którzy zostali wybrani przez Jeddexa i Korteela. Był bardzo uzdolnionym młodzieńcem, ale tak jak w innych przypadkach, zupełnie niezauważony przez Luke'a. Skywalker zbyt skupiał się na Benie. Zasady Starego Zakonu, o których informacje znalazł mistrz podczas jednej z jego licznych podróży, były, według Dorvina, mocno przereklamowane. Skoro w Galaktyce powstaje Nowy Zakon Jedi, przydałyby się też nowe jego zasady. Szczególnie patrząc na zakazy i działania niegdysiejszych Jedi. To właśnie ich kodeks doprowadził do rozpętania wojny klonów przez Dartha Tyrannusa. To ich kodeks doprowadził do powstania Imperium i upadku "starych" rycerzy. Ostatnia dwójka mistrzów zdołała ukryć się przed czystkami Imperatora tylko dzięki nagięciu ich własnego prawa.
Z rozmyśleń Dorvina wyrwał go dźwięk otwieranych drzwi. Drzwi, w kierunku których szedł...

.....

Kylo Ren nie wyczuł niczyjej bliskiej obecności. Jednak kilkadziesiąt metrów dalej szła pewna osoba. Wrażliwa na Moc. Ren nie wiedział czy też go wyczuła. Nie zwracał jednak na to uwagi. Szedł niewzruszenie dalej.

Korytarz rozwidlał się w miejscu do którego dotarł. Prosto, w lewo i w prawo. Mógł iść prosto i skrócić sobie drogę do hangaru, ale musiał skorzystać z okazji. Obrócił się w prawo i przeszedł kilka metrów. Nagle stanął i przygotował swój miecz świetlny.

.....

Dorvin wyczuł obecność sługusa Najwyższego Porządku. Ta osoba była silna Mocą. Czy Najwyższy Porządek "zatrudniał" szturmowców wrażliwych na Moc? Jeśli tak, to istniała szansa, że któryś w końcu coś trafi.
Złośliwe powiedzonko wymyślone przez adeptów brzmiało "Jeśli szturmowiec Imperium kiedyś coś trafi, najprawdopodobniej jest wrażliwy na Moc". A to dlatego, że według Luke'a nie istnieje coś takiego jak fart...

Zakapturzona postać w masce. Silna Mocą, gotowa do ataku. Stała około 10 metrów przed Dorvinem.
Odpalił swój miecz świetlny. Błękitna klinga wysunęła się z metalowej rękojeści. Padawan był zbyt przestraszony by podziwiać broń. Uniósł miecz na wysokość barków i czekał na reakcję przeciwnika.

Szkarłatne ostrze ukazało się oczom zaskoczonego Jedi. Potrójne ostrze!? Tego jeszcze nie widział!
Jego struktura była bardzo ciekawa, taka niestabilna...

Kylo Ren ruszył pewnie przed siebie. Sparaliżowany strachem Dorvin nie mógł się ruszyć. Otrząsnął się jednak w ostatniej chwili, by zablokować, zasakakująco silny, cios. Gwałtowny atak odepchnął adepta o metr do tyłu. Salwa szybkich uderzeń zalewała padawana. Za każdym razem jednak udawało mu się sparować cios. Nagle sprawnie uchylił się przed następnym machnięciem miecza i sam rozpoczął atak. Ruchy Jedi nie były jednak tak szybkie i silne jak jego przeciwnika. Z
Ten z łatwością blokował każde uderzenie. Ta myśl przerażała młodzieńca. Jakim jest głupcem! Nawet nie pomyślał o jakimkolwiek narzędziu komunikacji między resztą "wybranych". Teraz nie dość, że marnie zginie, to nie będzie miał szansy na ostrzeżenie reszty...

Teraz jego przeciwnik odepchnął jego atak z wielką siłą, zapewne wspomagając się Mocą. Potem użył jej, by odepchnąć adepta jeszcze dalej.

Podniósł go i nagle wszystko wokół się zatrzymało. Niespodziewany efekt... Kylo Ren chciał go "tylko" udusić... No cóż. Lepszy mynock niż nic. Wyłączył swój miecz. Podszedł do swojego unieruchomionego rywala. Ten chciał się mu wyszarpać, jakoś zawiadomić resztę... to wszystko było bezcelowe.

-Kim ty jesteś!? - krzyknął Benowi w maskę

-Wiesz kim jestem - powiedział aktywując miecz.

Kylo Ren - Opowieść o Upadłym JediWhere stories live. Discover now