ILEENIUM

406 34 0
                                    

Komputery pokładowe zaczęły piszczeć.
Han wyszedł z nadprzestrzeni. Popatrzył na zieloną planetę przed nim.

-Chewie, wyląduj pod bazą. Muszę jeszcze coś sprawdzić...

Wookie posłuchał przyjaciela i przejął kontrolę nad Sokołem. Han za to przeszedł do maszynowni. Chciał chwilę pobyć sam i przygotować się na spotkanie z Benem i Leią. W sumie to nie mieli ze sobą najlepszych relecji w galaktyce, ale kapitana Solo zżerał stres. Już za chwilę mógł naprawić wszystko, co wczesniej "udało" mu się zepsuć. Han martwił się jednocześnie że to wpłynie na relacje jego i Luke'a. I JEDNOCZEŚNIE Bena...

To musiało wypaść dobrze!

I oto kulminacyjny moment : Co właściwie ma powiedzieć?

"Hej synu, przepraszsm że byłem kiepskim ojcem?" W tej chwili przydałby się jakiś poeta z Alderaana. Ale Alderaana nie ma, więc poety też... to w sumie nie najgorsza wymówka...

Statek nieco się zatrząsł, co znaczyło, że Chewbacca zdążył już wylądować.

Szereg pracowników Ruchu Oporu zebrał się na głównym lądowisku. W końcu powrót legendarnwgo Sokoła Millennium i, co ważniejsze, jego kapitana to nie lada wydarzenie. Przed szereg wystąpiła ona. Leia stała i oczekiała swojego męża.

Han zebrał się w sobie i zszedł z pokładu swojego statku. Tłum był zachwycony. To był TEN Han Solo, TEN bohater Rebelii.

Ludzie momentalnie ucichli. Po chwili dopiero odezwała się pani generał :
-Witaj w domu, kapitanie.

-Ja też cię kocham... a... gdzie jest Ben?

Jak na zawołanie zza Sokoła wyleciał niegdysiejszy Imperialny Prom. Dzisiaj : Transporter Jedi.
Tłum dosłownie oszalał. Tym statkiem leciał Luke Skywalker, pogromca Pierwszej Gwiazdy Śmierci, komandor Rebelii. Wraz z nim był również sławny syn przedstawionej wcześniej pary.

Statek powoli wylądował. Sluza się otworzyła, a w niej pojawił się Jeddex Rether. Za nim stał Ben, który wsród ludu odnalazł swoich rodziców.

Kylo Ren - Opowieść o Upadłym JediWhere stories live. Discover now