PROŚBA

224 22 0
                                    

Jak zawsze siedział w swojej komorze. Znów chciał skontaktować się z Benem.
Wyczuł, że to odpowiednu moment. Wokół młodego Jedi można było wyczuć wielkie zakłucenia.
Przebywa z ojcem.
Dzięki niemu latwiej będzie skusić mężczyznę Ciemną Stroną.

Lasy Takodany zajmowały sporą większość jej powierzchni. Ich brak był zwykle skutkiem wycinki drzew, na rzecz budynków.
Takim miejscem był plac należący do znajomej Hana i Chewiego. Przy niewielkiej zatoczce położony był zamek. Nad nim górowała wielka figura jakiejś postaci.
Jak zauważył Ben, była to kobieta, na oko tysiącletnia. Kiedyś widział paru łowców i przemytników z tego gatunku, ale jego nazwa wyleciała mu z pamięci.

Dziesiątki, jeśli nie setki wielkich flag wisiały nad wejściem do baru, na dziedzińcu zamku.
Młody Jedi zaobserwował flagę Starego Zakonu... i Imperium.

Moc była silna w tym miejscu. Jednak nie wiedział czemu, a nie chciał nawiązywać rozmowy z ojcem. Ten jednak, jakby wyczuwając jego myśli powiedział :

-Ten zamek został zbudowany na polu bitwy Jedi i starożytnego ludu Sithów. Podobno Moc jest tu silna. To dlatego Maz postanowiła wybudować go tutaj, kilkaset lat temu.

Ben, mimo ciekawej historii miejsca zwrócił uwagę raczej na imię kobiety nieznanej rasy.

-Maz? Czy to imię coś oznacza?

-Sam nie wiem. Pewnie nie używa się takich dzisiaj. Wiesz, w końcu jest ona... wieloletnia.

Podczas przechodzenia przez mury zamku, Solo czuł się obserwowany. Czy takie staroświeckie miejsce miało kamery? Raczej nie. To pewnie wina tropikalnej odmiany szczurów.
Albo...

-Ciemna Strona...! - krzyknął ktoś z czeluści umysłu Bena - Jest jedyną drogą! Już niedługo... zrozumiesz

To były tylko krótki monolog. Coś jak przelotna myśl. Czyżby duchy Starożytnego Plemienia Sithów nadal zagrzewały tu miejsca? Jednak ten glos był znajomy... jak...

-Haaan Solo!!!

Oczy wszystkich ludzi i nie-ludzi zwróciły się ku jego ojcu. Obecność takiego człowieka wzbudziła niemały ruch. Każdy chciał go zobaczyć, jednocześnie nie zwracając na siebie uwagi.
Dla takiego toważystwa legendarny przemytnik był jak Chuck Norris.
Maz Kanata jednak dobrze znała jego twarz, jak i jego wiernego kompana Chewbacce.

-No dobra, przejdźmy do rzeczy. Chodźcie za bar. Musimy porozmawiać.

Kylo Ren - Opowieść o Upadłym JediWhere stories live. Discover now