W ŚLADY MROCZNEGO LORDA

99 14 0
                                    

Krótki spacer, któremu zawdzięczał niewielki odpoczynek po ostatnich walkach, musiał się zakończyć. Kylo Ren wyczuł obecność kolejnego padawana. Był on silniejszy od pozostałych, najprawdopodobniej to ich przywódca.
Jeddex Rether

Dawny przyjaciel Bena i drugi najczęściej szkolony z adeptów. Był on, nie licząc oczywiście Solo i Skywalkera, najpotężniejszym z Jedi.

"Może jednak zrobię sobie dłuższy odpoczynek..."

.....

Szybkostrzelny, zmodyfikowany blaster F-11D Phasmy skutecznie zniechęcał Jedi do kontrataku. Ich obrona zawiodła, przez co szturmowcy wdarli się do światyni. Adepci się wycofali i byli w rozsypce. Stracili już trójkę ludzi, ale najprawdopodobniej wciąż mieli pierwotnego dowódcę. Jeden z uczniów pobiegł w stronę bocznego wyjścia, które obstawiali ochroniarze Kylo Rena, ale główna grupa wycofywała się wgłąb korytarzy budynku. Pewnie kierowali się do bezpiecznych kwater starszyzny.

Nie znajdą tam schronienia.

.....

Ren, nadal ukryty za zakretem korytarza, aktywował miecz świetlny. Dźwięk przestraszył Jeddexa, który zestresowany sam uruchomił swój. Zielona klinga wysunęła się z rękojeści, a Rether przyjął pozycję wejściową. Kylo wyszedł zza rogu i stanął 10 metrów od dawnego przyjaciela. Stał tak przez dłuższą chwilę, po czym się odezwał:

-To nie były wasze miecze... - powiedział zmodulowanym przez maskę glosem

-Sługa ciemności! Nigdy nie zwyciężysz! Moi pomocnicy zaraz tu będą i...

-Już zwyciężyłem. Szturmowcy właśnie demolują świątynię i zabijają twoich "pomocników". Ja osobiście zabiłem resztę. Teraz musisz do nich dołączyć... - rzekł, po czym ruszyl do ataku.

Gwałtowna szarża zszokowała przeciwnika, ale ten w porę zdążył się obronić. Nie dość, że obronić, to jeszcze samemu go zaatakować. Zaczął szybko ciąć powietrze, ale Ren robił błyskawiczne uniki. Zakręcił swoim mieczem by nagle uderzyć własnym ostrzem w klingę Jeddexa.
Siłowali się przez chwilę, by w końcu wygrała siła rycerza Ren.

-Kim jesteś? Czego od nas chcesz!?

-Nazywam się Kylo Ren. Jedyneczego teraz chcę, to zniszczyć zakon Jedi. W końcu osiągne potęgę, której doświadczył Darth Vader. Pójde w ślady mego dziada i kiedys zawładnę Galaktyką.

-Zaraz... czy to...?

Jed odepchnął Kylo Rena Mocą na kilka metrów. Wyłączył miecz i wyrzucił go za siebie.

-Ben, jeśli to ty... jeśli to ty, wolę żebyś zabił mnie z własnej ręki, niż żebym żył w Galaktyce pod przywództwem wypaczonego Ciemną Stroną, byłego przyjaciela!

Mówił prawdę. Dosłownie wypluwał ostatnie słowa przez łzy.
Ben pomyślał przez chwilę. "Skoro sam oddaje się w rece śmierci, która i tak by go spotkała...".
Zdjął jedną ręką z głowy kaptur, a po chwili hełm. Miecz nadal był aktywny.

Solo podszedł powoli do dawnego przyjaciela. Patrzył mu prosto w oczy. Puste, pozbawione już ciepła i wesołości oczy. Był w nich tylko smutek.
Ben zawahał się przez krótką chwilę...

Moment później rozpłatał ciało przyjaciela na dwie równe części.



Kylo Ren - Opowieść o Upadłym JediOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz