POWRÓT DO CIEMNOŚCI

109 14 0
                                    

R2-D2 sprawdzał systemy statku. Pobieżny przegląd statku podczas tego krótkiego lądowania nikomu nie zaszkodzi.
Kerves pozostał w bazie, ponieważ Luke nie chciał narażać jego życia (ani, szczerze mówiąc, tajemnic Jedi), a Artoo był jego starym, zaufanym droidem.
Zastanawiał się też nad zabraniem C-3PO, ale... chciał oszczędzić nerwów swoim adeptom.

-Oh, panie Luke, jesteś pewien że na nic się wam nie przydam? Ta cała świątynia może się znajdować w niebezpiecznej okolicy a...

-...a ty się przydasz w "niebezpiecznej okolicy"? Myślę, że lepiej będzie jeśli zajmiesz się swoimi tutejszymi obowiązkami.

-Oh, szczerze, to nie bedę kłucić się z pańską decyzją.

Luke uśmiechnął się do starego droida.

-No dobrze. Pożegnaj się jeszcze z Artoo. Wtedy już odlecimy. Nie mogę przeciągać poszukiwań Bena. Musimy go odnaleźć jak najszybciej.

-Dobrze. Han! - zawołał przyjaciela przez komlink

-Jestem, młody. Zaraz lecę z Chewiem na Takodanę dopytać się Maz. Chociaż wątpię żeby wiedziała cokolwiek na ten temat...

-Trzeba mieć nadzieję... - powiedział po czym przerwał połączenie.

.....

Nieznany statek... nie odbierał ani nie przekazywał żadnych sygnałów. Jakiś nowoczesny prom z ruchomymi płatami skrzydłowymi.
Padawani nie mieli ze sobą żadnych dział ani dalekosiężnych blasterów.

Akademie również nie były wyposażone w tego typu przedmioty. Adepci mieli jednak Moc. Jeddex podejrzewał że trzewia świątyni mogą skrywać coś, co mogłoby im pomóc w potencjalnej obronie...

.....

Prom wylądował na powierzchni planety. Śluza się otworzyła, a ze środka wyszedł zakapturzony wojownik. U jego boku szli dwaj szturmowcy. Kylo Ren stanął na chwilę w miejscu. Spojrzał na pradawny budynek stojący kilkaset metrów przed nim. Zauważył też transporter. Transporter Ruchu Oporu. Moc go nie zmyliła, uczucia nie zawiodły.
Teraz przyszłość Galaktyki zależała od najbliższych kilku godzin. Już niedługo wola Ciemnej Strony zostanie wypełniona.

Ruszył przed siebie szybkim krokiem, a żołnierze podążali tuż za nim. Słyszał jak naładowali swoje bronie. Sam odpiął od pasa swój miecz. Wyczuł, dzięki Mocy, strach adeptów. Oni już wiedzieli co się dzieje. Nie mieli też szans na ucieczkę. Czekali na nieuchronny koniec? Nagle ich strach dziwnie osłabł. Wyczuł nawet pewność siebie...

Młodzi dobyli broni... jednak w przeciwieństwie do Bena nie uczyli się walki mieczem tak intensywnie.

To będzie ich pierwsza i ostatnia potyczka.

Kylo Ren - Opowieść o Upadłym JediOnde as histórias ganham vida. Descobre agora