Rozdział 51

334 20 1
                                    

Nella

Już z samego rana dostałam wiadomość od Astera.
"Kochanie, ja dzisiaj nie mogę. Bardzo cię przepraszam. Kocham cię. A."
Rzuciłam się na łóżko i miałam zamiar się rozpłakać, ale rodzice przynieśli mi śniadanie.

-Wszystkiego najlepszego, kochana. - ucałowała mnie mama w główkę, dając mi prezent.

Postawiłam go na szafce obok śniadania.

-Co taka mina? - odezwał się tata.
-Aster dzisiaj nie może. - wyjaśniłam.

-On nie jest dla ciebie. - zaczęła mama.

-Jest. - powiedziałam.

Zaczęłam jeść śniadanie. Rodzice siedzieli obok mnie, rozmawialiśmy jak nigdy. To mnie uszczęśliwiło, że chociaż rodziców mam na urodziny.

-Mam jeszcze coś dla ciebie. - powiedziała mama, gdy kończyłam śniadanie.

-Hm? - mruknęłam, lecz ona wyszła z pokoju.

Wywróciłam tylko oczami i spuściłam głowę. Po chwili drzwi się otworzyły i do pokój weszła moja rodzicielka z czerwoną sukienką.

-Włóż ją. - poprosiła.

Wstałam z łóżka i podeszłam do niej po odbiór sukienki. Po krótkiej chwili schowałam się w łazience i wykonałam potrzebne rzeczy. Później wciągnęłam sukienkę od rodziców, a z włosów splotłam warkocza.

-I jak? - zapytałam, gdy wyszłam.

-Rozpuść je. - usłyszałam.

Aster

-No rozpuść je. Nie patrz się tak na mnie. - powiedziałem.

Nella po opamiętaniu się szybko podbiegła i mnie przytuliła.

-Mówiłeś, że nie możesz. - wytknęła.

-Zrobiłem ci niespodziankę. - powiedziałem.

Złapałem ją za rękę i głaskałem po plecach.

-Chodź. Dzisiaj dzień spędzasz ze mną. - powiedziałem, patrząc jej w oczy.

Kiwnęła tylko głową i poprosiła się wyprowadzić z domu. Pomogłem jej wsiąść do samochodu i zasiadłem za kierownicą.

-To gdzie jedziemy? - spytała.

-Nad jezioro. - powiedziałem i odpaliłem silnik.

Nella

Siedzieliśmy sobie na kocyku i wpatrywaliśmy się w dal. Byłam przytulona do Astera i słuchałam jego bicia serca. Przez ten czas, cały czas głaskał mnie po plecach.

-Co byś zjadła? - zapytał w porze obiadu.

-Nie wiem, może pizzę.. - myślałam na głos.

-Możemy iść jak chcesz. W końcu komuś przydałby się obiad. - mruknął.

Powoli podnieśliśmy się z koca i ruszyliśmy wolno w stronę samochodu. Gdy w końcu dotarliśmy chciałam wsiadać, ale gwałtownie odwrócił mnie do siebie, oparł o drzwi auta i namiętnie pocałował.

-Na następny raz nie targaj tak moimi nadgarstkami. - jęknęłam, gdy się odsunęliśmy.

-To jeszcze początek, kochanie. - powiedział.

-Co, o co ci chodzi? - spytałam.

Jednak chłopak już nie poruszał tego tematu i pomógł mi wsiąść do auta. Odszedł samochód i po chwili usiadł za kierownicą. W aucie pocałował mnie i ruszyliśmy do pizzerii.

Baletnica ★Zakończone★Where stories live. Discover now