Rozdział 54

603 119 17
                                    

Taehyung czytał książkę leżąc wygodnie na kanapie. Nie przeszkadzał mu lecący w tle telewizor, bo nauczył się już ignorować prowadzone przez bohaterów dramy rozmowy. Jungkook oglądał serial podczas szydełkowania i siedział przy tym tak, że Tae mógł ułożyć mu nogi na kolanach. Z pozoru obaj wykonywali różne czynności, ale robili to wspólnie – tak jak lubili.

Pum już usnął, a oni chcieli mieć wieczorem chwilę spokoju. Jimin tego dnia miał nocny dyżur, więc zdążyli jeszcze zjeść wspólnie kolację. Zazwyczaj Kook nie był zadowolony z faktu, że są osobno, ale wtedy było mu to na rękę.

– Tae, a nie chcesz położyć się bliżej mnie? – zasugerował.

– Mogę – odparł Kim i odwrócił się, że położył głową na kolanach męża. Jungkook jeszcze chwilę szydełkował i spoglądał na serial, który od dłuższego czasu go nie interesował. Układał w głowie rozmowę, jaką chciał odbyć z Taehyungiem.

Odłożył szydełko i zaczął gładzić ukochanego po głowie. Wtedy Tae przymknął oczy i położył książkę na piersi. Siedzieli chwilę w milczeniu i Kook dokładnie patrzył na buzię Taehyunga.

– Chciałbym z tobą o czymś pogadać – zaczął Jungkook, a wtedy na spokojną twarz Tae wdarł się niepokój.

– Coś się dzieje? – spytał i szybko siadł, aby lekko objąć ukochanego. Wiedział, że ostatni czas był dla niego bardzo ciężki. Obaj z Jiminem martwili się o ukochanego, który z uśmiechniętego i optymistycznego człowieka stawał się coraz bardziej zamknięty i smutny.

– Tak... właściwie... ostatnio zobaczyłem, że Jimin płakał i wydaje mi się, że to przeze mnie – oznajmił, a to wyraźnie zdziwiło Tae. – Nie słyszał, że wszedłem do łazienki i widziałem, jak płakał... Tae, on dawno tak nie płakał – wyznał z troską, bo pomimo swojego stanu wciąż martwił się o tych bliskich jego sercu.

– A czemu sądzisz, że przez ciebie? – dopytał Taehyung, który dalej był w szoku, że Jungkook był świadkiem takiej sytuacji.

Wtedy Kook westchnął i przymknął na chwilę oczy.

– Wychodziłem od Puma i byłem zmęczony... fizycznie i psychicznie, a przy młodym tego nie chcę pokazać. Myślałem, że jestem sam – wyznał, a wtedy Tae pogładził go subtelnie po włosach.

– Czyli przed nami też to ukrywasz? – zapytał i widział, że mąż bardzo nie chce odpowiadać na to pytanie.

– Tae... czy możesz porozmawiać z Jiminem czemu płakał? Czy to przeze mnie? – dopytywał martwiąc się jedynie o ukochanego.

– Oczywiście, porozmawiam, ale wolę, żebyśmy porozmawiali wspólnie – oznajmił Taehyung.

– Też wolę, ale... po prostu chciałbym, żebyś się dowiedział... a potem porozmawiamy razem – poprosił Jungkook. Bał się rozmawiać z samym Jiminem albo samym Taehyungiem o swoich uczuciach. To było dla niego coś koszmarnie trudnego i tylko w obecności obu ukochanych mógł wykonać ten wysiłek. I tylko przy obu czuł się w pełni bezpiecznie.

– Dobrze i wolę się upewnić... dzisiaj nie chcesz o niczym pogadać? – dopytał Tae.

– Przepraszam – szepnął Jungkook, a Kim widział smutek w najpiękniejszych na świecie oczach.

– Nigdy za to nie przepraszaj – poprosił cicho i pochylił się, aby złożyć kojący pocałunek na drżących wargach ukochanego.

***

Jimin siedział na dachu Gangbok i podziwiał budzący się do życia Seul. Słońce oświetlało złotym blaskiem budynki tworząc barwną mozaikę. Nie był jeszcze tak głośno, dało się usłyszeć śpiew pojedynczych ptaków.

Park's Anatomy 4Where stories live. Discover now