Taehyung czytał książkę leżąc wygodnie na kanapie. Nie przeszkadzał mu lecący w tle telewizor, bo nauczył się już ignorować prowadzone przez bohaterów dramy rozmowy. Jungkook oglądał serial podczas szydełkowania i siedział przy tym tak, że Tae mógł ułożyć mu nogi na kolanach. Z pozoru obaj wykonywali różne czynności, ale robili to wspólnie – tak jak lubili.
Pum już usnął, a oni chcieli mieć wieczorem chwilę spokoju. Jimin tego dnia miał nocny dyżur, więc zdążyli jeszcze zjeść wspólnie kolację. Zazwyczaj Kook nie był zadowolony z faktu, że są osobno, ale wtedy było mu to na rękę.
– Tae, a nie chcesz położyć się bliżej mnie? – zasugerował.
– Mogę – odparł Kim i odwrócił się, że położył głową na kolanach męża. Jungkook jeszcze chwilę szydełkował i spoglądał na serial, który od dłuższego czasu go nie interesował. Układał w głowie rozmowę, jaką chciał odbyć z Taehyungiem.
Odłożył szydełko i zaczął gładzić ukochanego po głowie. Wtedy Tae przymknął oczy i położył książkę na piersi. Siedzieli chwilę w milczeniu i Kook dokładnie patrzył na buzię Taehyunga.
– Chciałbym z tobą o czymś pogadać – zaczął Jungkook, a wtedy na spokojną twarz Tae wdarł się niepokój.
– Coś się dzieje? – spytał i szybko siadł, aby lekko objąć ukochanego. Wiedział, że ostatni czas był dla niego bardzo ciężki. Obaj z Jiminem martwili się o ukochanego, który z uśmiechniętego i optymistycznego człowieka stawał się coraz bardziej zamknięty i smutny.
– Tak... właściwie... ostatnio zobaczyłem, że Jimin płakał i wydaje mi się, że to przeze mnie – oznajmił, a to wyraźnie zdziwiło Tae. – Nie słyszał, że wszedłem do łazienki i widziałem, jak płakał... Tae, on dawno tak nie płakał – wyznał z troską, bo pomimo swojego stanu wciąż martwił się o tych bliskich jego sercu.
– A czemu sądzisz, że przez ciebie? – dopytał Taehyung, który dalej był w szoku, że Jungkook był świadkiem takiej sytuacji.
Wtedy Kook westchnął i przymknął na chwilę oczy.
– Wychodziłem od Puma i byłem zmęczony... fizycznie i psychicznie, a przy młodym tego nie chcę pokazać. Myślałem, że jestem sam – wyznał, a wtedy Tae pogładził go subtelnie po włosach.
– Czyli przed nami też to ukrywasz? – zapytał i widział, że mąż bardzo nie chce odpowiadać na to pytanie.
– Tae... czy możesz porozmawiać z Jiminem czemu płakał? Czy to przeze mnie? – dopytywał martwiąc się jedynie o ukochanego.
– Oczywiście, porozmawiam, ale wolę, żebyśmy porozmawiali wspólnie – oznajmił Taehyung.
– Też wolę, ale... po prostu chciałbym, żebyś się dowiedział... a potem porozmawiamy razem – poprosił Jungkook. Bał się rozmawiać z samym Jiminem albo samym Taehyungiem o swoich uczuciach. To było dla niego coś koszmarnie trudnego i tylko w obecności obu ukochanych mógł wykonać ten wysiłek. I tylko przy obu czuł się w pełni bezpiecznie.
– Dobrze i wolę się upewnić... dzisiaj nie chcesz o niczym pogadać? – dopytał Tae.
– Przepraszam – szepnął Jungkook, a Kim widział smutek w najpiękniejszych na świecie oczach.
– Nigdy za to nie przepraszaj – poprosił cicho i pochylił się, aby złożyć kojący pocałunek na drżących wargach ukochanego.
***
Jimin siedział na dachu Gangbok i podziwiał budzący się do życia Seul. Słońce oświetlało złotym blaskiem budynki tworząc barwną mozaikę. Nie był jeszcze tak głośno, dało się usłyszeć śpiew pojedynczych ptaków.
YOU ARE READING
Park's Anatomy 4
FanfictionKolejna odsłona życia Jimina, jego dwóch mężów, dwóch psów i synka. Geopum ma już dwa lata, a Park od roku jest pełnoprawnym lekarzem. Od dawna nikt nie boi się Kata, a Przystojniak pokazał swoje wrażliwe oblicze. Ich rodzinę czeka wiele wzlotów, al...