Rozdział 41

612 120 24
                                    

Jungkook z Taehyungiem weszli sami do szatni i zaczęli się przebierać. Zaczynali wspólnie dyżur i obu bardzo się to podobało, chociaż woleli, aby dołączył do nich także Jimin.

– Może spróbowałbym dzisiaj dłużej zostać? Ostatnio naprawdę noga mnie nie bolała – zapytał Jungkook.

– Jeszcze nie, od Nowego Roku – oznajmił twardo Tae.

– Ale to za dwa dni – pożalił się Kook.

– Właśnie, już za dwa dni – pocieszył ukochanego Taehyung, ale dalej był nieco naburmuszony.

– Dobrze, że jesteś moim mężem i to do tego bardzo przystojnym, bo już bym się obraził – powiedział Jungkook i zamknął szafkę. – Ale w ramach przeprosin za opóźnianie mojego powrotu możesz mnie pocałować – oznajmił niby od niechcenia.

– Przeprosin? – dopytał Taehyung, a Koo mu przytaknął, po czym wskazał na swoje usta.

– Dokładnie tutaj – doprecyzował, a Tae przybliżył się, aby lekko pocałować Jungkooka. Jednak ten wolał włożyć w to nieco więcej namiętności, więc mocniej odwzajemnił pocałunek.

– Jeon, spokojnie – zaśmiał się Taehyung, po czym oddalił się od ukochanego.

– Czy już nie można całować własnego męża? – zapytał z uśmiechem.

– To nazywasz całowaniem? Usiłowałeś mnie raczej zjeść, a nie całować – parsknął Kim.

– Ostrzegę cię, że mam bardzo żałosny tekst. Jesteś tak rozkoszny, że zjadłbym cię całego – powiedział Jungkook i sam był tak bardzo zażenowany swoimi słowami, że śmiał się razem z Taehyungiem.

– Chodźmy już na oddział – zaproponował Taehyung i wyszli z szatni. Nie pozostali długo razem, bo Jungkook został wezwany do pilnej operacji. Nawet nie zdążył zbadać pacjenta, a już wszedł na blok.

– Kogo my tu mamy? – zapytał podchodząc do stołu.

– Romeo z bożej łaski – oznajmiła instrumentariuszka. – Podobno wspinał się po balkonach, aby wejść do dziewczyny. Jak widać, spadł – wyjaśnił, a Jungkook dokładnie obejrzał zdjęcia rentgenowskie. Spojrzał po tym na zegarek i oszacował szybko w głowie, ile może trwać operacja.

– No dobrze, poskładajmy kochasia – powiedział Kook i wziął skalpel. Chłopak miał złamanie otwarte kości piszczelowej, więc Jungkook domyślał się, że musiał bardzo cierpieć. Jednak operacja szła lekarzowi bardzo gładko, a przy tym był bardzo spokojny. Skupiał się na operowaniu i liczył na to, że nie zacznie go boleć noga. Od kilkunastu dni było naprawdę dużo lepiej i nie chciał tego zaprzepaścić. Pozwolił sobie bardziej odpocząć i skupił się na rehabilitacji. Gdy zaczynało go boleć, to mówił o tym i nie udawał twardziela. Nie chciał powtórki z rozrywki i nie mógł znowu martwić swoich chłopaków. Nie przeżyłby kolejnej awantury, bo i tak bardzo odchorował kłótnię z Jiminem. Między nimi było już wszystko dobrze, więc nie chciał tego popsuć.

Skończył operację i oddalił się od stołu. Przeszedł potem do przedsionka, gdzie mógł umyć ręce i w środku pojawił się Taehyung, który też przed chwilą musiał operować, bo dalej miał na głowie czepek.

– Jak się czujesz? – zapytał kontrolnie ordynator. Jungkook spojrzał kątem oka na zegarek i wtedy wydął lekko usta.

– Długo operowałem – stwierdził. – Jak mam być szczery, trochę zaczyna mnie boleć noga – wyznał, czym Tae się przejął. – Ale trochę i dopiero zaczyna... natomiast jakbym mógł, to chciałbym pójść się położyć. Mogę w twoim gabinecie? – zapytał.

Park's Anatomy 4Where stories live. Discover now