Rozdział 7

723 125 18
                                    

Jimin zajechał pod szpital, po czym wysiadł z auta. Otworzył tylnie drzwi i wypiął Geopuma z fotelika.

– Tylko ostrożnie, bo jest ślisko – pouczył syna i skierowali się do Gangbok. Chłopiec grzecznie szedł z tatą za rękę i weszli do środka. Jimin klęknął i od razu ściągnął Pumowi czapkę i szalik, żeby się nie przegrzał.

– A butki? – zapytał chłopiec, na co Jimin się do niego uśmiechnął.

– Zmienimy już w bawialni – oznajmił. Tego dnia dyżury małżeństwa na tyle się zazębiały, że Pum mógł posiedzieć chwilę w szpitalu.

Poszli w kierunku bawialni i przed wejściem do niej Jimin zmienił chłopcu buty. Pum kochał przebywać w Gangbok, więc był bardzo podekscytowany. Weszli do środka i cała radość jakby uleciała z chłopca.

W środku był opiekunka i kilkoro dzieci. Rzadko zdarzało się, aby było ich aż tyle, co było nowością dla Puma. Wtulił się tacie w nogę i nie chciał puścić.

– Kochanie, muszę iść do pracy – powiedział Jimin.

– Nie, tato – poprosił chłopiec. Wtedy Park siadł obok niego i Pum od razu się w niego wtulił. To mocno zdziwiło i nieco zaniepokoiło Jimina, który gładził syna po plecach.

– Pobawisz się z innymi dziećmi. Za niedługo wrócisz z Tae do domu...

– Tato, nie – nalegał, a ton jego głosu bardzo nie podobał się Jiminowi. Usiłował spojrzeć na synka i widział, że z trudem powstrzymuje łzy.

– Co się dzieje? – dopytał z troską. Jednak Pum mu na to nie odpowiedział, a ponownie przytulił się do taty.

Jimin od jakiegoś czasu obserwował to, jak Geopum zachowuje się względem innych ludzi. W swojej rodzinie był otwartym, radosnym i gadatliwym chłopcem. Jednak na zewnątrz był bardzo zamknięty w sobie i wstydliwy. Wystarczyło, że kogoś rzadziej widywał i był już niepewny. Zdarzało mu się nie odzywać przy dyrektorze albo innych znanych mu lekarzach. Jimin rozumiał, że maluch jest wstydliwy i nie był tym rozczarowany. Bał się jedynie, żeby synek przez to nie czuł się źle.

Park rozważał zadzwonienie po mamę Jungkooka, aby pomogła mu w awaryjnej sytuacji, ale wtedy do bawialni weszła Wheein ze swoją córką.

– Pumpuś! – wykrzyknęła radośnie mała Jimin i podbiegła do młodszego brata.

– Mimi! – odkrzyknął Pum i rozpromieniał. Przytulił się do dziewczynki i nie było już śladu po jego smutku.

– A co to za okazja, że przyszłyście? – zapytał zdumiony Jimin.

– Jimin chciała dzisiaj bardzo przyjść do szpitala i zrobiliśmy wolne od przedszkola – wyjaśniła Wheein.

– Bo wszystkie moje przyjaciółki są chore i wolałam być tutaj – dodała od siebie mała. – A jest Pumpuś, więc się będziemy bawić – oznajmiła i poszli z chłopcem wziąć zabawki. Maluch już zapomniał, że chwilę wcześniej wtulał się w tatę i bał się, żeby go nie zostawił.

Rodzice dzieciaków wyszli z bawialni, bo musieli już pójść do pracy. Weszli do windy, aby zjechać do swojej szatni.

– Ostatnio zauważyłem, że Pum jest bardzo wstydliwy – zagaił do przyjaciółki Jimin.

– Tak? – dopytała z lekkim zdziwieniem.

– Tak. Wśród naszych przyjaciół jest otwarty, ale inne dzieci... to tragedia. Dzisiaj prawie się rozpłakał, jak miałem go zostawić. Dobrze, że przyszła Jimin – oznajmił Park.

– Może po prostu jest introwertykiem? – zasugerowała Wheein.

– Może... ale nie chciałbym, żeby było mu z tego powodu jakoś ciężej – wyjaśnił swoje obawy Jimin.

Park's Anatomy 4Where stories live. Discover now