Rozdział 27

694 133 22
                                    

Taehyung pół siedział, a pół leżał na łóżku obok swojego ukochanego. Przypatrywał się temu, jak spokojnie śpi. Zupełnie jakby byli u siebie w sypialni, a po drugiej stronie wtulał się w Jungkooka Jimin. Może gdzieś jeszcze wcisnąłby się Geopum, bo często rano do nich przychodził, aby się przytulić. Jednak u nich w domu Tae nie słyszał pikania kardiomonitora. Nie było kroplówek i nie unosił się charakterystyczny zapach szpitala.

Taehyung chciał, aby Kook wrócił do ich domu. Chociaż był lekarzem i wiedział, że musi jeszcze nabrać sił to pragnął, aby już byli u siebie. Żeby wcześniejszy dzień się nie wydarzył. Tak bardzo marzył o tym, żeby Jungkook nie miał nogi w gipsie, a na jego torsie nie było rany.

Wiedział, że nie mógł cofnąć czasu, ale zrobiłby wiele, żeby jednak odwrócić bieg wydarzeń.

Spojrzał na Seokjina, który usnął niewiele wcześniej. Tak to czuwał przy bracie i ciągle go obserwował. Bał się, że jak uśnie, to Jungkookowi stanie się krzywda. Był wykończony po operacji i bezsennej nocy, więc w końcu zmęczenie wzięło górę. Nie rozmawiali z Taehyungiem, ale Kim wiedział, jak bardzo Seokjin wszystko to przeżywa. On prowadził auto, ale w ostatniej chwili to jego brat przejął na siebie całą siłę zderzenia. Starszy nie mógł nic zrobić i za to się obwiniał.

Tae wpatrywał się w męża, gdy ten nagle pomrugał oczami. To rozbudziło Taehyunga, więc szybko się wyprostował i pogładził ukochanego po zmatowiałych włosach.

– Hej – szepnął niskim głosem Tae, a wtedy Jungkook skierował ku niemu głowę.

– Hej – powiedział słabo Kook ledwo otwierając oczy. – Co z Seokjinem i moją mamą? – zapytał mając świadomość tego, że jest w szpitalu.

– Z mamą wszystko dobrze, a Seokjin śpi obok. Ma wybity bark i miał krwotok, ale jest okej. – Taehyung dalej szeptał, a Kook coraz bardziej otwierał oczy, chociaż raziło go mocno światło.

– Gdzie Pum i Jimin? – spytał Jungkook.

– Są w domu – odparł Taehyung i przybliżył się do męża, a ten na niego spojrzał.

– Czy mówił ci ktoś dzisiaj, że jesteś niesamowicie przystojny? – zapytał ze słabym uśmiechem Kook, a Tae cicho się zaśmiał i poczuł, że pieką go oczy.

– Nie – odpowiedział i przystawił dłoń ukochanego do ust, aby go delikatnie ucałować.

– To jesteś bardzo przystojny – oznajmił Jungkook. – I bardzo cię kocham – dodał i wtedy przymknął oczy. – A mówiłem ci wczoraj, że cię kocham? – podpytał, a Tae ledwie powstrzymał szloch.

– Nie – wyznał szczerze, a uśmiech nie znikał z twarzy Kooka.

– To niedopatrzenie... Zakochałem się w tobie wczoraj i też cię wczoraj kochałem. Dzisiaj zakochałem się bardziej i będę cię kochał jeszcze mocniej – zapewnił Jungkook i brzmiał przy tym bardzo kojąco.

– Ja ciebie też strasznie kocham, Koo – zapewnił Taehyung i ucałował ukochanego w czoło. Oddalił się po tym i Jungkook ponownie spróbował otworzyć oczy. Wpatrywał się dalej w Tae, bo tylko na niego chciał wtedy patrzeć.

– Czy coś cię boli? Nie wiem, jaką masz dawkę morfiny. Mogę poprosić, żeby zwiększyli – oznajmił Taehyung.

– Nie jestem w Gangbok? – spytał zdziwiony Jungkook.

– Nie, jesteś w Uniwersyteckim – wyjaśnił Tae.

– Lipa – stwierdził Kook.

– Boli cię czy nie? – dopytał Taehyung.

Park's Anatomy 4Where stories live. Discover now