Rozdział 33

697 133 7
                                    

Jungkook stał pomiędzy dwoma drążkami i się o nie opierał. Obok niego był fizjoterapeuta, z którym pracował od blisko tygodnia. Kook był bardzo zdeterminowany, aby szybko wrócić do pełnej sprawności. Ciężko ćwiczył i ustawił sobie za cel, aby na urodziny Taehyunga już wszystko było tak jak dawniej. Miał na to jeszcze miesiąc, ale był pewien, że mu się uda.

– Spróbuj przejść do końcu – zalecił mu fizjoterapeuta. Jungkook spojrzał na koniec drążków i zobaczył tam Puma. Byli u siebie w domu, bo Kook nie miał jak jeździć samemu na fizjoterapię, a ukochani pracowali. Dlatego rehabilitował się w domu, więc podczas ćwiczeń zawsze towarzyszył mu syn.

– Idę do ciebie – oznajmił z uśmiechem Jungkook, a maluch zaklaskał.

– Koo, Koo, Koo! – dopingował go z radością.

Kook zaczął stawiać samodzielnie kroki i czuł silny ból w prawej nodze. Wiedział, że to jest element jego ćwiczeń i musi ten ból przezwyciężać. Przez blisko miesiąc pobytu w szpitalu jego mięśnie odzwyczaiły się od jakiegokolwiek ruchu, a tym bardziej część ciała, która najbardziej ucierpiała w wypadku. Były obawy, że nie będzie w stanie wrócić do pełnej sprawności, ale Jungkook nawet nie dopuszczał takiej myśli. Był pewien, że to tylko kwestia czasu jak znowu będzie chodzić bez kuli, jak chodzenie nie będzie sprawiać mu bólu. Był młody, miał cudownych mężów, o których chciał dbać i kochanego synka, z którym miał jeszcze wiele do zrobienia.

– Koo! Koo! – klaskał Geopum dopingując tatę. Nawet z tego Jungkook zrobił dla syna zabawę. Miał być jego kibicem i niekiedy sam z nim ćwiczył. To dodatkowo motywowało Kooka. Chociaż wtedy bardzo go bolało, to usiłował o tym nie myśleć. Męczył się, ale wiedział, że musi walczyć. Nie mógł się poddawać, bo chciał już wrócić do swojego stanu sprzed wypadku.

Jungkook dotarł do końca i wtedy Pum wtulił się w jego zdrową nogę. Kook pogładził go po włosach i ciężko oddychał, bo tak krótki odcinek był dla niego nie lada wysiłkiem. Zdążył się spocić, bo to było tak wymagające.

– Dobrze mi poszło? – zapytał ledwo łapiąc oddech.

– Supel! – pochwalił go Geopum.

– Napij się – odezwała się mama Jungkooka i wręczyła mu wodę.

Pani Jeon przyjeżdżała zajmować się synem, kiedy nie było w domu Taehyunga i Jimina. Ona już dawno wyzdrowiała i nie potrzebowała opieki. Seokjin też już nie borykał się z problemami, a przez to, że Kook był najbardziej poszkodowany, to potrzebował najwięcej czasu. Jego mama bardzo chciała się nim zająć, bo się o niego martwiła. Jego stan był najcięższy i dobrze wiedziała, że w czasie operacji były momenty, gdy mogła utracić najmłodszego syna. Dlatego zaangażowała się w jego rehabilitację i pomagała, jak tylko mogła. Przebywając u niego odbywała zdalne spotkania i dalej zarządzała swoją firmą, ale wtedy zeszła ona na drugi plan. Liczyła się jej rodzina.

– Jeszcze chcesz? – zapytała po tym, jak Jungkook wypił całą wodę.

– Nie trzeba, dzięki mamita – powiedział z uśmiechem Kook. – Jaebeom, czym mnie jeszcze pomęczyć? – zwrócił się do fizjoterapeuty.

– Właściwie nie spodziewałem się, że tak dobrze ci idzie i byłem pewien, że dłużej ci z tym zejdzie – oznajmił z pochwałą.

– Mówiłem ci, że jestem zdolny – zapewnił Jungkook i przetarł mokre od ćwiczeń czoło.

– Ale coś jeszcze ci wymyślę – zapewnił Jaebeom i pokazał Jungkookowi kolejne ćwiczenia. Pum robił je razem z nimi, bo traktował to jako świetną zabawę. Trenowali wtedy na matach, więc jak skończyli, to Jungkook położył się na ziemi. Ból nie ustępował, ale był z siebie bardzo dumny, że udaje mu się to przezwyciężyć.

Park's Anatomy 4Where stories live. Discover now