Jimin siedział w toalecie naprzeciwko Puma, który bardzo kręcił się na nocniku. Zaczęli niedawno go przestawiać z pieluszki na toaletę, ale nie należało to do najprostszych zadań.
– Tato, nie chce mi się – mruknął Pum, który wolał pójść się pobawić.
– Dopiero wstałeś, a miałeś suchą pieluszkę, więc na pewno ci się chce – oznajmił Jimin doskonale znając swojego syna. Młodszy wydął wtedy usta i zaczął patrzeć po suficie.
– Nieeee chceeee – mówił przeciągle, jakby miało to zapewnić jego tatę, że może iść się pobawić.
Wtedy do łazienki wszedł Jungkook, który spojrzał na swoich bliskich.
– Czy mamy jakiś problem? – zapytał, na co Jimin wzruszył ramionami.
– Pum nie chce sikać do nocnika – wyjaśnił.
– To prawda? – spytał Jungkook, a Pum pokręcił twierdząco głową.
– A miał suchą pieluszkę po nocy – dodał Jimin, a wtedy Kook wyciągnął rękę, aby pomóc mu wstać.
– Pójdziesz nam zrobić śniadanie, a ja zajmę się tym gałganem – zapewnił Jungkook i ucałował szybko męża w usta.
Jimin zszedł na dół i podszedł uchylić okno. W Seulu robiło się coraz cieplej, więc chciał, aby do środka wpadło trochę świeżego powietrza. Poszedł do kuchni, aby przygotować dla całej reszty śniadanie. Chociaż Taehyung był już w szpitalu, to dla niego też zrobił drobną przekąskę, aby jakoś umilić mu pracę. Gotując nucił cicho pod nosem melodię z jakiejś bajki, którą oglądał razem z synkiem. Ostatnio to było właśnie u niego w repertuarze, bo nie miał czasu nawet na oglądanie filmów innych niż te dla dzieci. Absolutnie nie narzekał, bo przecież o tym od tak wielu lat marzył.
Po jakimś czasie usłyszał, że Pum i Jungkook wyszli z toalety. Nie dało się nie słyszeć ich głośnych śmiechów i rozmów. Chociaż Geopum dużo słów jeszcze wymyślał, to Kook zawsze go z zaciekawieniem słuchał. Maluch próbował czasem naśladować tatę, gdy ten wymyślał mu bajki na dobranoc. Ostatnio sam taką mu opowiedział i Jungkook udał, że usnął.
– I jak? – zapytał Jimin, a Pum pobiegł w kierunku salonu, aby wyciągnąć klocki.
– Siku – pochwalił się z dumą chłopiec i musiał tę nowinę przekazać także psom, które leżały obok niego na dywanie.
– Nie wiem czasem, jak ty do niego trafiasz – powiedział z uśmiechem Jimin, gdy Jungkook stanął obok niego.
– Po prostu mam swoje metody – oznajmił jakby od niechcenia starszy i objął ukochanego, po czym ułożył mu głowę na ramieniu.
– Zdradzisz mi tę metodę? – dopytał Jimin.
– Nasz syn uczy się, jak coś mu się pokaże... – Wtedy Park odwrócił się patrząc z bardzo poważną miną na męża.
– Nie mów mi nawet...
– No co, mnie też się chciało siku – bronił się Kook, a Jimin pokręcił z dezaprobatą głową.
– Głupek – mówiąc to młodszy stuknął łyżką męża w nos, a że była na niej masa a gofry, to trochę jej zostało na skórze Jungkooka. Na to starszy wziął trochę masy z miski i przejechał brudnym palcem po policzku Jimina. – Jeon! – wykrzyknął Jimin i powinien być mądrzejszy, ale sam zaczął łyżką smarować masą po buzi męża.
– Cherry, to wojna! – oznajmił Jungkook usiłując powstrzymać młodszego. Nie był w stanie wyrwać mu narzędzie zbrodni, więc postanowił to przerwać całując przeciągle ukochanego. Jimin ciągle się przy tym śmiał, ale odwzajemnił pocałunek. Objęli się przy tym mocno i Park był szczerze szczęśliwy, że może dzielić takie chwile z ukochanymi. Byli już dorośli, mieli dziecko i od wielu lat tworzyli piękną rodzinę, ale dalej Taehyung i Jungkook wywoływali u niego szybsze bicie serca. Każdy w swój odmienny sposób, ale wciąż tak samo mocno.
YOU ARE READING
Park's Anatomy 4
FanfictionKolejna odsłona życia Jimina, jego dwóch mężów, dwóch psów i synka. Geopum ma już dwa lata, a Park od roku jest pełnoprawnym lekarzem. Od dawna nikt nie boi się Kata, a Przystojniak pokazał swoje wrażliwe oblicze. Ich rodzinę czeka wiele wzlotów, al...