Rozdział 35

653 121 16
                                    

Jimin się obudził i gwałtownie podniósł na łóżku. Nie było obok niego Jungkooka, a koszmar zeszłej nocy do niego powrócił. Wstał cicho, żeby nie obudzić Taehyunga. Dokładnie pamiętał, że to co mu się przyśniło nie było prawdą, ale i tak się wystraszył.

Wyszedł z sypialni i zobaczył, że Jungkook jest w salonie. Odetchnął z ulgą i lekko się uśmiechnął na jego widok. Jimin zachowywał się na tyle cicho, że Kook go nie zauważył, dopóki młodszy nie dotarł do kanapy.

– O, dzień dobry, cherry – powitał go z radością i odłożył szydełko, bo właśnie kończył robić sweter. Park siadł obok niego i delikatnie objął.

– Czemu już nie śpisz? – zapytał Jimin.

– Obudziłem się i już nie mogłam zasnąć, a nasz syn bardzo szybko rośnie i potrzebuje nowego swetra na zimę – wyjaśnił Kook i z dumą pokazał swoje dzieło.

– Na pewno mu się spodoba – stwierdził Jimin, który tego poranka wyjątkowo cieszył się z bliskości męża.

Cherry, siedzisz tu od jakiś pięciu minut i jeszcze mnie nie pocałowałeś. Nie to, żebym ci wypominał, ale ociągasz się – powiedział Jungkook, a jego urok wywołał u Jimina uśmiech. Spełnił jego prośbę i delikatnie ucałował ukochanego. Wkładał w to wiele miłości, jaką obdarzył Kooka. Po pocałunku mocniej się w niego wtulił i zaciągnął się delikatnymi perfumami męża, które osiadły mu na koszulce.

Jungkook czuł, że Jimin nie był w najlepszym humorze. Pamiętał, że obudził się w nocy zlany potem i zapłakany. Kook był tym bardzo zmartwiony i nie chciał, aby ukochanego nawiedzały koszmary.

– Minnie, czy chcesz pogadać o tym, co się stało w nocy? – spytał z troską i pogładził męża po włosach. Jimin posmutniał i spojrzał na Kooka. Widział jego miłość i zmartwienie w oczach, w których zaklęte były gwiazdy. Nie umknęły mu drobne blizny na twarzy, jakie zostały po wypadku.

Jak jego kochany mąż mógłby nagle zniknąć?

– Śniło mi się, że... że cię straciliśmy – mówił coraz ciszej bojąc się przywoływać tę wizję.

– Minnie – szepnął Kook i objął ukochanego. Przyciągnął jego głowę do swojej piersi, jakby chciał, aby Jimin usłyszał bicie jego serca.

– Strasznie cię kocham, Koo. Wiem też, jak mocno cię kocha Tae i Pum. Nie umielibyśmy bez ciebie żyć, a mi się to przyśniło i to było okropne – wyznał Jimin i mimo wielu emocji uspokajał się dzięki bliskości ukochanego.

– Jimin, będę robić wszystko, żeby was nie zostawić. Przysięgam. Cokolwiek by się nie zdarzyło, to będę walczyć. Czy będzie to ode mnie zależeć czy nie, to zrobię wszystko, bo was kocham – powiedział spokojnie i dalej gładził Jimina po włosach. Wtedy młodszy się wyprostował i ujrzał delikatny, piękny uśmiech dający mu tyle ciepła.

– Wiem, że będziesz walczyć. Ale i tak się boję. Szczególnie po tym wypadku – wyjaśnił swój strach.

– Muszę cię nieco zmartwić, cherry, że to nie przechodzi – oznajmił Jungkook. – Ja też się boję, żebyś nie miał zawału. Czasami jak widzę, że jesteś zmęczony to się bardziej boję i nie umiem z tym walczyć. Boję się o to, żeby Tae nie miał nigdy nawrotu białaczki. Boję się, żeby nikt nie skrzywdził Puma. Martwimy się o siebie, bo się kochamy. Takie cienie tej całej miłości – zakończył z uśmiechem. Jimin pokiwał głową, bo widział, że nie tylko on tak się martwi o swoich ukochanych. Wiedział, że oni też, ale wtedy mocniej to w niego uderzyło.

– Dziękuję, Koo – powiedział, po czym znowu przytulił się do Jungkooka.

– Oh, mój słodki cherry. Mówiłem ci już dzisiaj, że cię bardzo kocham? – spytał Kook mocniej obejmując męża.

Park's Anatomy 4Where stories live. Discover now