Rozdział 5

980 99 11
                                    

Małżeństwo czekało na taksówkę i w tym czasie Jimin opierał się o ramię Taehyunga. Objął go przy tym w pasie i niespokojnie się kręcił, co nie umknęło starszym.

Cherry, wszystko w porządku? – zapytał Jungkook, na co Park przewrócił oczami.

– Tak – oznajmił przeciągle i mocniej się wtulił w Tae. Młodszy był bardzo rozochocony i podniecony, a to zawsze się działo, gdy był pijany. Musiał się mocno powstrzymywać, chociaż szło mu to dosyć nieudolnie. Pragnął być już z mężami w ich sypialni, gdzie mógłby dać upust kłębiącym się w nim emocjom.

Podjechała ich taksówka i wsiedli do środka. Jimin siedział między ukochanymi i złapał ich za dłonie. Ułożył je sobie na udach i specjalnie starał się ich zachęcić do tego, aby gładzili go po nogach. Jednak oni byli nieugięci, a Kook w pewnym momencie się do niego nachylił.

Cherry, spokojniej. Zaraz będziemy w domu – szepnął, a Jimin ciężko wypuścił powietrze. Powrót do domu oznaczał to, że musiał się opanować. Pewnie rodzice Tae albo mama Kooka zostali z ich synem. Musiał poczekać aż teściowie wyjdą i dopiero wtedy mógł zająć się mężami. Był bardzo niecierpliwy, bo podniecenie ani na chwilę nie zmalało. Ścisnął mocniej nogi, jakby miało to pomóc w zmniejszeniu jego libido.

Znaleźli się pod domem i Jimin brał głębokie wdechy. Było chłodno, więc zimno nieco go orzeźwiło i dotrzeźwiło. Gdy znaleźli się w windzie, to był już opanowany. Musiał wyglądać jak najlepiej i najtrzeźwiej, żeby nie zgorszyć teściów.

Pierwszy wyrwał się do wejścia do domu i wszedł do środka mając delikatny uśmiech. Przywitał się z psami i zaczął rozglądać po salonie.

– Kogo szukasz, serce? – zapytał go Taehyung, a Jimin spojrzał na mężów lekko zdziwiony.

– Gdzie Pum? – spytał Park, na co starsi się uśmiechnęli.

– U dziadków – oznajmił z zadowoleniem Jungkook.

– Moi rodzice wzięli go na noc do siebie – wyjaśnił Kim i podeszli z Kookiem bliżej ukochanego.

– A to znaczy, że jesteśmy sami, cherry – dodał Jungkook i pogładził młodszego po policzku. Jimin był wyraźnie w lekkim szoku, a gdy już wszystko do niego dotarło, to oddalił się od ukochanych z oburzoną miną.

– Myślałem, że muszę się ogarnąć przed waszymi rodzicami. A wy mi nic nie powiedzieliście! – powiedział z niezadowoleniem i siadł wtedy na stole będąc dalej naburmuszony.

– Oj, cherry, cherry – westchnął Kook.

– Może jakoś ci to wynagrodzimy? – zasugerował Taehyung, gdy zbliżyli się do Jimina.

– Musicie – burknął Park i lekko rozszerzył nogi. – Nie możecie mnie zawieść – dodał powstrzymując uśmiech.

Cherry, czy kiedyś cię zawiedliśmy? – zapytał Jungkook i oparł się o blat celowo omijając uda Jimina.

– Nie – odparł szczerze młodszy i do niego dosiadł się Taehyung.

– To odpręż się, kochanie – szepnął do ucha młodszego, a potem pochylił się i zaczął całować go po szyi. Jimin przymknął oczy i lekko odchylił głowę. Westchnął czując powracające podniecenie i rosnącą w jego ciele przyjemność. Napiął się, kiedy Jungkook zaczął gładzić go po wewnętrznej stronie ud, a przy tym całował go po szczęce. Taehyunga ruchy stały się odważniejsze, bo odsunął lekko koszulkę Jimina i zasysał usta na delikatnej skórze, aż zostawiał ciemne malinki. Wtedy tym się nie przejmował, bo miał zamiar tej nocy zostawić więcej śladów na ciałach obu ukochanych.

Park's Anatomy 4Where stories live. Discover now