Jungkook wszedł do domu i ściągnął na szybko buty sportowe. Przeszedł do salonu i zobaczył, że przy stole siedzi Jimin z Pumem, który był właśnie karmiony przez tatę.
– Koo! – zawołał chłopczyk i wyciągnął ręce w kierunku starszego.
– Cześć, jedz maluchu, bo musisz mieć dużo siły – powiedział Jungkook i ucałował syna w czoło. Potem pochylił się i czule pocałował Jimina. – A gdzie Tae? – zapytał od razu kierując się na górę.
– Zadzwonili ze szpitala, że jest potrzebny, więc pojechał wcześniej na dyżur – krzyknął Jimin, aby Jungkook zdołał go usłyszeć. – Co chcesz na śniadanie? – zapytał i widział, że starszy idzie się myć.
– Coś dobrego – poprosił z uśmiechem, a to wcale nie pomogło młodszemu. Postanowił mu zrobić to samo co sobie i wrócił do Puma, który bez pomocy dał radę zjeść śniadanie.
– Czy Pum jedzie z nami do szpitala? – zapytał Jungkook, gdy zszedł już umyty z wciąż mokrymi włosami do swojej rodziny.
– Tak – odpowiedział dumnie chłopiec, bo bardzo lubił Gangbok. Po tym Kook spojrzał na Jimina i pogładził go po policzku.
– Czy mówił ci ktoś dzisiaj, że jesteś piękny? – zapytał Jungkook, na co Park się zarumienił.
– Tak się składa, że tak – oznajmił młodszy.
– Dobrze... Tae zawsze wie, co należy ci mówić – pochwalił Kook. – Ale ja również dorzucę coś od siebie. Jesteś śliczny, kochanie – powiedział i ucałował męża w skroń.
– Jedz już, bo się zaraz spóźnimy – poprosił zawstydzony Jimin. – Jeszcze musisz wysuszyć włosy i się ubrać – powiedział widząc, że Jungkook ma na sobie jedynie spodenki.
– Pum muszę suszyć włosy? – zapytał o radę syna, na co chłopiec pokręcił przecząco głową.
– Pum, włosy trzeba suszyć, aby się nie przeziębić – wyjaśnił Jimin, na co Kook przewrócił oczami.
– Tae wziął taksówkę czy auto? – spytał starszy, bo nie wiedział, czy powinien zamówić im przejazd.
– Taksówkę... w ogóle może ty byś dzisiaj prowadził? – zasugerował Jimin, a Kook spojrzał na niego zdziwiony.
– Że... ja kiedy jadę z tobą i Pumem? – dopytał Jungkook, a młodszy mu przytaknął. Jeon nie prowadził jeszcze auta, kiedy pasażerem był jego syn. Wciąż miał obawę, że nie jest dostatecznie dobrym kierowcom i Pumowi może stać się krzywda.
– Jesteś pewien? – podpytał młodszego.
– Jestem. Masz już prawo jazdy prawie trzy lata i świetnie jeździsz – zapewnił z uśmiechem Jimin. – A w razie czego siedzę obok – dodał i pogładził męża po bicepsie.
– Dobra... okej... wolałbym się mentalnie przygotować...
– To masz całe dziesięć minut, aby mentalnie się przygotować. Ubiorę Puma – przerwał Jimin i wziął synka, aby naszykować go na wyjazd do szpitala. Jungkook też się sprężył i poszedł założyć na siebie bardziej wyjściowe ubrania. Zaczął się stresować, ale usiłował sobie tłumaczyć, że Jimin ma rację. Do tego właśnie po to zrobił prawo jazdy – aby móc wozić syna i odciążyć ukochanych.
Pożegnali psy i zjechali na parking podziemny. Jimin wsadził Puma do fotelika, po czym siadł obok Jungkooka, który chyba trzy razy poprawiał siedzenie.
– Spokojnie, mamy trochę czasu, więc możesz jechać wolniej – oznajmił Park wiedząc, że Jungkook się tym przejmuje.
– Na luziku... sam mówiłeś, że świetnie prowadzę – pochwalił samego siebie Jungkooka.
YOU ARE READING
Park's Anatomy 4
FanfictionKolejna odsłona życia Jimina, jego dwóch mężów, dwóch psów i synka. Geopum ma już dwa lata, a Park od roku jest pełnoprawnym lekarzem. Od dawna nikt nie boi się Kata, a Przystojniak pokazał swoje wrażliwe oblicze. Ich rodzinę czeka wiele wzlotów, al...