Jungkook smacznie spał, a padające na jego ciało promienie jedynie umilały mu sen. Miał ten komfort, że nie musiał nastawiać budzika, bo w odróżnieniu od swoich mężów miał wolne. Przeciągnął się, ale nawet przez sen uważał, aby nie przygnieść przypadkiem jego syna, który spał razem z nim.
Kook zaczął się powoli przebudzać i rozejrzał się po materacu, aby zobaczyć co z Pumem. Natomiast chłopca nigdzie nie było. To zmroziło Jungkooka, który gwałtownie wstał z łóżka.
– Pum? – zawołał za nim, ale syn się nie odzywał. Dlatego jego tata poszedł do pokoju, gdzie spali Seokjin z Sihyeon. Tam leżał jedynie jego brat, który lekko chrapał mając otwarte usta.
– Wstawaj, pajacu! – nakazał Jungkook i potrząsnął bratem. Seokjin szybko się wybudził i spojrzał zdziwiony na młodszego.
– Czy ty oszalałeś? – zapytał go wprost.
– Dzieci nam zniknęły – oznajmił Kook, a na to starszy rozejrzał się po sypialni i rzeczywiście nie było nigdzie jego córki.
– Gdzie nasze dzieci? – spytał Seokjin wstając prędko z łóżka.
– Nie mam pojęcia. Wstałem i Puma już nie było – wyjaśnił Kook i wyszli na korytarz.
– A psy? – dopytał drugi Jeon, na co Jungkook wzruszył ramionami.
Wtedy obaj wyszli na dwór i odnaleźli swoje pociechy. Sihyeon bujała Puma na huśtawce, a przy nich siedział Bam z Yeontanem.
– Tata! – krzyknął radośnie Geopum ciesząc się na widok Jungkooka. Obojgu Jeon spadł wtedy kamień z serca, że ich dzieciaki dobrze się bawią.
– Wy co tak od rana na nogach? – zapytał Seokjin i podeszli bliżej huśtawki. Wtedy obaj zobaczyli, że Sihyeon i Pum mają białe twarze od kremu. – Co to? – dopytał przejeżdżając palcem po bialutkim policzku córki.
– To krem z filtrem! Zawsze trzeba o tym pamiętać – oznajmił pewnie dziewczynka.
– Trzeba i bardzo dobrze, ale warto go też rozsmarować – wyjaśnił jej tata i usiłował wklepać nadmiar kremu w buzię córki. To samo zrobił Jungkook, a Pum stroił do tego miny.
– Jak wam się spało? – zapytał Kook i teraz to on zamiast Sihyeon bujał Puma.
– Supel – zapewnił chłopczyk.
– To może jeszcze w wakacje tu przyjedziemy na noc? Zrobimy sobie taki biwak? – zaproponował Jungkook również swojemu bratu.
– Podoba mi się ten pomysł, ale musimy być bardziej przygotowani, bo teraz nie mamy co zjeść na śniadanie – zauważył słusznie Seokjin.
– To wy się jeszcze pobawcie, a my się spakujemy – oznajmił Jungkook i wrócił z bratem do domku. – Możemy też skołować namiot i urządzić takie nocowanie, jak staruszek nas zabierał – zasugerował Kook.
– Podoba mi się ten plan, ale może zaczekajmy, aż twój syn podrośnie – zaśmiał się Seokjin.
– Kurde, racja, nie pomyślałem o tym – skarcił się Jungkook.
– Ej, nie przejmuj się tym. Dobrze, że na zabawkach jest napisany wiek, od którego dzieci się mogą nimi bawić, bo bym przepadł – pocieszył brata starszy. Udało mu się, bo Kook już nie przejmował się tą drobną gafą.
Spakowali wszystko do samochodu i nadszedł czas powrotu do domu. Dzieciaki niechętnie wsiadły do auta, ale zajęły się od razu psami, które również siedziały z nimi z tyłu. Jungkook dał znać ukochanym, że wyjeżdżają.
YOU ARE READING
Park's Anatomy 4
FanfictionKolejna odsłona życia Jimina, jego dwóch mężów, dwóch psów i synka. Geopum ma już dwa lata, a Park od roku jest pełnoprawnym lekarzem. Od dawna nikt nie boi się Kata, a Przystojniak pokazał swoje wrażliwe oblicze. Ich rodzinę czeka wiele wzlotów, al...