Rozdział 40

655 120 10
                                    

– Jimin przestań wreszcie! – Jungkook czuł już niewyobrażalny ból. Czuł go w nodze i swoim sercu. Kochał swojego męża i nie chciał się z nim kłócić. Jednak czuł się niezrozumiany, a do tego wciąż cierpiał i to coraz mocniej. Uświadomił sobie, że krzyczał na Jimina, na którego nigdy nie podniósł głosu. Właściwie nie krzyczał, gdy kłócił się ze swoimi bliskimi. Nie chciał ich ranić, a właśnie to robił swojemu ukochanemu.

Nie mógł tego ciągnąć. Chciał, żeby Jimin przestał mówić i dał mu się uspokoić. Jednak gdy na niego wrzasnął, to zobaczył w jego oczach strach. Jego mąż, jedna z dwóch miłości jego życia się go wystraszyła. To było już dla Jungkooka za dużo. Nie tego chciał dla swojej rodziny. Musiał zapanować nad bólem, a mógł to zrobić w jeden sposób.

Szybko wziął strzykawkę i zsunął nieco spodnie, aby móc wykonać wkłucie. Jego ręce drżały zbyt mocno, aby to opanować. Był bezsilny i cierpiący, co potęgowało jego wewnętrzny ból.

Jimin nie mógł patrzeć, jak Kook się męczy. Wiedział, że jest już na skraju i bardzo cierpi. Nie mógł go pozostawić bez pomocy. Dlatego do niego podszedł i wziął strzykawkę, aby zaaplikować lek. Gładził go przy tym po plecach i widział, jak Jungkook zaczyna płakać. Było to wywołane przez ból – ten fizyczny jak i ten psychiczny. Podanie morfiny nie dawało mu ulgi, a jedynie pozwalało zapanować na chwilę nad łamiącym go bólem.

– Przepraszam – szepnął Jungkook i objął Jimina. Wtulił głowę w jego pierś i płakał dając upust kłębiącym się emocjom. Było mu wstyd za to, jak traktował swojego męża, który się o niego bał. Chciał mu pomóc, a on zaczął na niego krzyczeć. – Przepraszam, bardzo cię kocham, przepraszam – powiedział opanowując szloch.

Jimin przeczesał mu włosy i czule obejmował. Chciał oddać mu wtedy jak najwięcej ciepła, ale w tyle głowy miał to, że ta rozmowa się nie zakończyła. Została przerwana przez ból, który wziął górę nad jego mężem. Musiał mu pomóc i tym razem nie mógł pozwolić sobie na utratę kontroli.

Młodszy spojrzał na dyrektora, który milczał od momentu, gdy wszedł do kantorka. Jimin już aplikując lek wiedział, że nie są sami. Jednak jego ukochany był wtedy najważniejszy. Miał świadomość tego, że ich awantura mogła być słyszana i pewnie dlatego dyrektor postanowił interweniować.

– Jungkook – odezwał się Song, na co Kook się wyprostował otarł szybko łzy i spojrzał na dyrektora.

– Przepraszam za te krzyki – powiedział i nisko się ukłonił czując ogromny wstyd przed swoim przełożonym.

– Udam, że nie widzę tego, co leży na stole – oznajmił dyrektor patrząc na strzykawkę. – Nie podam przyczyny twoich odwołanych dzisiaj operacji – dodał dając Jungkookowi jasny przekaz, że ma zejść z oddziału. – I udam, że wierzę w to, że żaden z moich lekarzy nie operował pod wpływem morfiny – powiedział, po czym skierował się do wyjścia. Dopiero wtedy Jimin dostrzegł Taemina, który nadal wyglądał na wystraszonego. Musiał dowiedzieć się od przyjaciela, że jest dobrze, bo miał przez ułamek sekundy najgorsze możliwe scenariusze.

Jimin skinął do niego głową, a Taemin uznał to za znak, że może iść. Wtedy Jungkook i młodszy zostali sami, ale obaj dalej milczeli. Kook oparł się o stół i ze wstydu nie patrzył na ukochanego.

– Wróć do domu – poprosił Jimin. – Nie bierz Puma, powinieneś sam odpocząć – dodał i lekko zaciskał usta, a do tego skrzyżował ręce na piersi. Jungkook z łatwością odczytał z jego tonu głosu, że młodszy jest po ich kłótni zły. Obawiał się, że był zły na niego, ale nie chciał już poruszać tego tematu. I tak miał poczucie, że padło już zdecydowanie za dużo niepotrzebnych i krzywdzących słów.

Park's Anatomy 4Where stories live. Discover now