Rozdział 53

603 128 24
                                    

Taehyung obudził się i spojrzał na przeciwną stronę łóżka. Nie dostrzegł Jungkooka, który go obejmował, gdy usypiali. Tae podniósł się i zobaczył, że zaraz powinien zadzwonić mu budzik. Miał niebawem stawić się w szpitalu i poczuł ukłucie smutku. Nie miał jechać tam z Jungkookiem, który dalej uziemiony był w domu. Mijały kolejne dni, a on nie mógł wrócić do miejsca, które dawało mu tak wiele radości.

Taehyung wyszedł po cichu z sypialni i zobaczył z antresoli, że Jungkook stoi już w kuchni. Od kiedy zostawał sam z Pumem w domu, to zaszły w nim zmiany. Więcej gotował, sprzątał tak dokładnie, że Taehyung nie miał co do roboty. Bardzo przykładał się do wychowania synka, więcej szydełkował. Dbał o dom, co Tae doceniał, ale zdecydowanie wolał, aby mąż wrócił do szpitala.

Kim zszedł na dół i podszedł do Jungkooka, aby go objąć od tyłu. Kook słyszał jego kroki i wyczekiwał tego ciepła. Przymknął oczy i przez chwilę przestał szykować jedzenie. Bliskość jego mężów dawała mu ukojenie w tym trudnym czasie.

– Nie możesz spać? – zapytał Jungkook.

– Muszę jechać do szpitala – oznajmił Tae i oddalił się, aby stanąć obok Kooka.

– Wiem, ale nie musisz aż tak wcześnie wstawać – wyjaśnił.

– Muszę się umyć, wyprasować koszulę...

– Już ci wyprasowałem – przerwał Jungkook i wskazał na fotel, gdzie odwiesił koszulę.

– To o której wstałeś? – spytał zdziwiony Taehyung.

– Przed piątą. Wiesz, w wakacje zawsze wcześniej wstaję – powiedział Jungkook.

– A nie wolałeś pojechać na siłownię? – dopytał Tae.

– Coś nie mam dzisiaj siły – oznajmił Kook.

Taehyung czuł i widział, że prawda była inna. Odkąd Jungkook został zawieszony, to przestał trenować. Nie biegał, nie chodził na siłownię. Tae dodatkowo martwił fakt, że mąż bardzo schudł. Kook usiłował to zakrywać nosząc duże ubrania, ale nie był w stanie tego w pełni zamaskować. Wspólnie się kąpali, przytulali, przebierali się przy sobie. Wtedy Taehyung uważniej przyjrzał się ukochanemu, który wyjątkowo miał krótkie spodenki i bokserkę. Tracił mięśnie na rękach, nogi również miał szczupłe. Zapadały mu się policzki, a oczy przez to wydawały się optycznie większe. Ten widok bardzo niepokoił Taehyunga.

– Gofry na śniadanie pasują? – zapytał Jungkook wyrywając męża z zamyślenia.

– Tak – zapewnił Tae i pogładził Kooka po ręce. – Robisz w końcu najlepsze gofry – dodał próbując jakoś wywołać u Jungkooka uśmiech.

– Najlepszą, to ja robię jajecznicę. Gofry wychodzą tobie – odparł Kook.

– Aj, głupoty gadasz – westchnął Tae, po czym już zaczęły go piec policzki na myśl, co będzie chciał powiedzieć. – Mówiłem ci ostatnio, że jesteś niesamowicie przystojny? – skomplementował Jungkooka, a ten wybuchnął cichym śmiechem, aby nie obudzić ich syna.

– Kim, zaczynasz mi kraść krindzowe komplementy – powiedział, a Taehyung już był cały czerwony.

– Kradnę, bo są prawdziwe. Widziałeś się w lustrze? Jesteś naprawdę bardzo hot – zapewnił Taehyung, a to tylko bardziej bawiło Jungkooka.

– Oj, Kim. Jesteś taki rozkoszny – oznajmił Kook i pochylił się, aby pocałować ukochanego. Chwilę zastygli i Tae pogłębił pocałunek. Przyciągnął do siebie Jungkooka i mocno objął. Nie chciał go puścić, bo potrzebował jak najmocniej okazać mu swoją miłość. Nie chciał, aby Kook czuł się odrzucony czy gorszy. Razem z Jiminem kochali go równie mocno i musieli go w tym upewnić.

Park's Anatomy 4Where stories live. Discover now