Rozdział 32

685 132 8
                                    

Jungkook siedział na wózku inwalidzkim, a na nogach położone miał kule, których miał później używać. Ubrał się zawczasu i spakował wszystko do torby. Ściągnęli mu dzień wcześniej gips, ale założyli mu stabilizator. Kook już nie mógł się doczekać wyjścia ze szpitala. Specjalnie przygotował się przed umówioną z mężami godziną, żeby zbędnie nie czekać.

Patrzył na zegar i powoli zbliżała się godzina czternasta. Wtedy miał po niego przyjechać Jimin i mogli już jechać do domu. Do jego rodziny, gdzie czuł się najlepiej.

Była już minuta po czternastej, więc Kook zaczynał się coraz bardziej ekscytować. Doskonale znał młodszego męża, któremu zdarzało się nie przyjeżdżać na czas. Jednak po pięciu minutach zobaczył, że Jimin praktycznie biegnie korytarzem i wszedł do pokoju Jungkooka.

– Spokojnie, cherry – zaśmiał się starszy, a Jimin szybko podszedł do niego i go przytulił.

– Przepraszam, ale przedłużyła mi się operacja – zaczął się tłumaczyć ze swoim pięknym uśmiechem Park.

– Wybaczam – zapewnił Kook.

– A co, ty już gotowy? – dopytał nieco zdziwiony Jimin.

– Tak, wszystko spakowane. Jedźmy już stąd – poprosił Jungkook i zaczął sam pchać swój wózek.

– Poczekaj, wezmę torby i ci pomogę – oznajmił Park i zaczął wszystko zbierać. – Ty nawet kurtki nie założyłeś – zauważył Jimin i szybko nałożył ją ukochanemu.

– Oj, bo bym się tutaj zgrzał – stwierdził Jungkook.

– Jest już strasznie zimno, a jesteś jeszcze osłabiony...

– Oj nie, nie, jestem pełny sił – powiedział Kook, na co Jimin parsknął.

Młodszy zaczął prowadzić wózek i wyjechali ze szpitala. Jungkook wtedy poczuł, że zrobiło się rzeczywiście dużo zimniej. W końcu spędził w szpitalu prawie miesiąc, więc wiele przez ten czas się zmieniło w pogodzie. Nie chciałby nawet przyznać, że marznie, więc dzielnie się trzymał.

Jimin otworzył samochód i pomógł Jungkookowi wsiąść. Zapiął mu pasy i spakował resztę rzeczy do bagażnika. Wsiadł po tym do auta i gdy je odpalił, to Kook poczuł nieprzyjemny ścisk w żołądku. Spojrzał na drogę i poczuł się tak, jak w dniu wypadku. Też jechał na miejscu pasażera. Też bliska mu osoba prowadziła auto. Warunki na drodze nie były najlepsze i wywoływało w nim to niepokój. Jednak nie chciał tego okazywać, bo uważał, że jego zachowanie byłoby bardzo głupie.

Jimin ruszył spod szpitala i Jungkook mocniej zacisnął dłoń na spodniach. Nie umiał tego wyjaśnić, ale poczuł w tej chwili ból na długość szwu biegnącego przez jego klatkę oraz w nodze, którą miał złamaną. Jimin zaczął mu coś opowiadać, ale nie mógł skupić się na jego słowach. Rósł w nim strach i z niepokojem patrzył na drogę. Był pewien, że każdy jadący z naprzeciwka samochód stanowi potencjalne zagrożenie. Spoglądał na Jimina bojąc się, aby nic mu się nie stało.

Jungkook wiedział, czym jest panika. Odczuł ją parę razy w życiu, ale nigdy nie była ona związana z czymś takim. Bał się widząc realne zagrożenie, a wtedy siedziało ono w jego głowie.

– Minnie, mógłbyś zatrzymać? – poprosił przerywając Jiminowi opowieść. Park spojrzał na ukochanego i widział, że ma wypieki, a do tego niespokojnie oddycha. Zjechał na zatoczkę autobusową i włączył światła awaryjne.

– Kook, co się dzieje? – zapytał i pogładził męża po ramieniu.

– T–to głupie – zaśmiał się nerwowo Jungkook. – Chyba się boję jechać samochodem – wyjaśnił. – To nie ma sensu... wiem, czemu wtedy mieliśmy wypadek – tłumaczył i usiłował w tym samym czasie się uspokoić.

Park's Anatomy 4Where stories live. Discover now