Deep End

1.2K 74 558
                                    

'' Obryzgam ścianę twym życiem, dokładnie tak jak to robię z miłością."- Bleach

- Nie mogę się do niego dodzwonić. Ma cały czas zajęte.- powiedział przejęty Minho.

- Myślisz, że już wie?- zapytał Han przymykając oczy ze zmęczenia. Nie mieli czasu cieszyć się udaną misją 3RACHY. Bo to jeszcze nie był koniec.

- O czym?

- O Woojinie. No wiesz, że jednak żyje i na dodatek próbował nas wykończyć od samego początku?

- Nie wiem, ale musi być jakiś powód dlaczego cały czas wisi na telefonie.

- Jedziemy do domu czy co robimy.

- Jedźmy może on i Felix tam są. A ty cały czas wybieraj jego numer.- podał mu komórkę skupiając się na jeździe i co chwilę patrząc w lusterka by upewnić się, ze nikt ich nie ściga.

*

Dzwonił jak wściekły. Czemu Felix nie odbierał do cholery? Czy nadal żył? Miał taką nadzieję. Woojin wspominał coś o wschodzie. Powoli zaczęła robić się szarówka co zwiastowało pojawienie się słońca, zegar tykał, a wraz z nim życie Felixa chyliło się ku końcowi. Miał w dupie przepisy, pędził ulicami Seulu dobijając nawet do 180 w samej zabudowie. Musiał jak najszybciej dotrzeć na to lotnisko. Czemu ten głupi Lix zamienił się na życia? Co mu w ogóle strzeliło do głowy? Hwang tego nie potrafił zrozumieć. Bijąc się z myślami gnał na złamanie karku.

Jakieś resztki trzeźwego rozumu pozostały i zmusiły Hyunjina w końcu do oddzwonienia do przyjaciela, który również nie dawał za wygraną.

- Jezus!!! Nareszcie!!! Ileż można?!- odezwał się głos Jisunga zamiast Minho.

- Daj mi Lee do telefonu, albo daj na głośnik.- rzucił szybko nie tracąc czasu na wyjaśnienia.

- Stary ile można, umieraliśmy ze strachu i dosłownie i w przenośni. Prawie nas zamordowali...- potok słów Minho przerwał Hwang.

- Przyjedźcie na lotnisko transportowe, wiesz gdzie to jest?

- No pewnie ale...

- Zadzwoń do Bina i każ mu jechać do mojej matki. Musicie ją przewieść do naszego domu, tam nie będzie bezpieczna.

- Dobra, ale co się dzieje?

- On wrócił.- rzucił tylko na chwilę skupiając się na ostrym zakręcie by nie wypaść z drogi.

- Tak, Woojin wiemy, to on chciał nas zabić i przy okazji przekabacić Banga na swoją stronę.

- Chana? Co on tam robił?

- Długa historia, ale w skrócie chciał się poświęcić za twojego brata.

- Dobra, teraz to nie ważne, przyjeżdżajcie ja tam będę za 10 minut.

- Jesteś poddenerwowany?- zapytał Han.

- Poddenerwowany? JA JESTEM WKURWIONY!!!- wrzasnął do telefonu i ostro wyminął samochód wlokący się przed nim.- Wszystko miało pójść po mojej myśli, ale kurwa Felix stwierdził, że się zamieni!

- W jakim sensie?- zapytał zszokowany wybuchem przyjaciela Minho.

- W takim, że wymieni moje życie za swoje. I teraz właśnie ma umrzeć, zamiast mnie.

- CO?!- reakcja Hana i Lee była taka sama.

- Po prostu tam przyjedźcie pewnie przyda się jakieś wsparcie.- rzucił i rozłączył się.

Już nikt nie umrze  {Hyunlix}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz