TASTE

1.6K 73 371
                                    

- Musisz mi opowiedzieć o tej randce.- Felix kołysał się na krześle w kuchni.

- Byłeś na randce i ja nic o tym nie wiem?- Han przekładał makaron na talerze.

- Specjalnie ci nie mówiłem byś nie truł mi dupy- mruknął Changbin.

- Ale było dobrze?

- Muszę nad nim trochę popracować, ale jesteśmy na dobrej drodze.- uśmiechnął się jak głupi do sera.

- Słyszę, że to jakaś niezła sztuka.- mruknął Han patrząc na rozmarzonego Changbina.- Zdradzisz chociaż jak ma na imię?

- Nie bo jeszcze zaczniesz go śledzisz i rzucisz się na niego w jakimś sklepie, tylko po to żeby wypytać go co o mnie myśli.

- No weź!- zrobił oczka zbitego psa.

- Zapomnij Ji.- starszy zabrał się za jedzenie. Usłyszeli kroki z góry. Hwang pojawił się w kuchni wpatrując się w ekran swojego telefonu. Han tylko westchnął i podsunął mu talerz pod nos.

- Za dwa dni bankiet, muszę ogarnąć jeszcze jakieś ciuchy. Felix bądź gotowy za godzinę.

- Mogę wyjść?- spytał zdziwiony. Odpowiedziała mu cisza.- A nie mogę z Changbinem pojechać?

- Sorry młody ale jadę ogarniać alkohol na tą wielką imprę.

- Han...?- Felix błagalnie spojrzał na niego.

- Wybacz skarbie,- spojrzał przelotnie na Hyunjina.- ale dzisiaj muszę spotkać się z dawnym znajomym.

- Nie wydziwiaj Felix. Jesteś moim ochroniarzem, a po za tym jakbyś miał przez przypadek zasłabnąć to przecież znam się na pierwszej pomocy.- odparł znudzony.- Więc zbieraj dupe i bądź gotów na 11.

Więc Lee nie miał nic do gadania. Ale po ostatnim nie chciał spędzać ani jednej minuty sam na sam z Hwangiem. No cóż, życie lubi podkładać kłody pod nogi. Westchnął ciężko i zwlókł się z kuchennego stołka. Jedynym plusem tego było wyjście do ludzi, co przez ostatnie 2 tygodnie było niemożliwe w jego wypadku. (spokojnie kochani jeszcze randeczkę Seungmina i Changbina opiszem, ale nie w tym rozdziale, ale będzie obiecuję)

*

Siedział na ekskluzywnej kanapie i wpatrywał się w okno. Hyunjin zniknął za zasłoną już na dobre 15 minut. Dwie ekspedientki przynosiły mnóstwo ciuchów i wieszały obok przymierzalni. Gdy w końcu ''kurtyna'' została odsłonięta, a Felix spojrzał w tamtym kierunku aż zaniemówił. Czerwono-włosy ubrany w czarne obcisłe spodnie, które opinały się na jego wysportowanych łydkach i w jeszcze paru innych miejscach. Natomiast na górę założoną miał czarną marynarkę i wzorzysty krawat. Felix mimowolnie przełknął ślinę i wgapiał się w Hyunjina jak ciele w namalowane wrota.

- Spodnie mogą być, ale góra jest zbyt oficjalna i nie w moim stylu. Zresztą to zza bardzo ciśnie.- westchnął i zaczął poluźniać krawat. Na ten gest Felixowi zrobiło się jakby gorąco. I znów Hyunjin zniknął za zasłoną, co pozwoliło młodszemu opaść na kanapę i ochłonąć. Czemu widok Hwanga tak na niego podziałał? Musiał się otrząsnąć. Ale biedne serduszko Felixa nie było przygotowane na taką jazdę. Hyun raz po raz pokazywał się w nowych ubraniach i coś komentował. I za każdym razem Felix tylko chłonął widoki, a ciśnienie skakało mu jak auto na wybojach.

- Niech będą te spodnie, ta koszula, od razu mi się spodobała więc nie przymierzam nawet. Do tego tamte buty i te łańcuszki.- wskazywał ekspedientkom, a one tylko brały wskazane rzeczy i zaczynały pakować.- No dobra starczy, teraz ty Lee.

- Co?- zapytał zdezorientowany.

- Musisz się przecież jakoś prezentować, w końcu jesteś moim ochroniarzem. Właź tam, panie zaraz ci coś przyniosą.- wskazał na przebieralnię, a sam zaczął się rozglądać po wieszakach. Felix nie myślał nic po prostu spełnił rozkaz. Parę kompletów zawisło na haczykach.

Już nikt nie umrze  {Hyunlix}Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang