Sunshine

1.3K 72 161
                                    

Surprise

Surprise

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

 

Siedział w jakimś szarym mercedesie, gdzieś na obrzeżach całej imprezy. Chan przekonywał go by został z nim i I.N.'em, ale stanowczo odmówił. Chciał dać tej dwójce trochę prywatności, nawet jeżeli to oznaczało dla nich siedzenie w jednym Vanie i śledzenie na monitorach jazdę Kima. Należała się im tej chwilą sam na sam i to jeszcze w takim momencie gdzie żaden z nich nie mógł uciec od drugiego. Wpatrywał się w bilbord oddalony od niego o kilkanaście metrów. Ledwo co widział ścigające się auta. Wyłączył się z lini na słuchawce. Potrzebował chwili samotności. W kieszeni bojówek zawibrował mu telefon. Westchnął. Nie chciał tego odbierać. Wiedział od kogo jest ta wiadomość, nie musiał patrzeć nawet na ekran. Bał się. Wszedł w wiadomość.
Nieznajomy
Oh Youngbok, obiecałem Ci tyle wrażeń. Mam następne zadanie dla ciebie.

Nie odpisał. Wpatrywał się w wyświetlacz.

Nieznajomy
Przecież widzę, że odczytałeś. Nie jestem głupi. No dobrze dzisiejsze zadanie: dźgnij Hwanga a urocza studentka medycyny nie zginie.
Litery zaczęły się mu zamazywać przed oczami.

Do nieznajomy
Że kurwa co?

Nieznajomy
To co słyszałeś. Widzę cię, uważnie obserwuję. Czas leci. Moja cierpliwość skończy się po 30 minutach. Więc wysiadaj z tego merola i zrób pożytek z tego noża co masz.

I co on miał kurwa zrobić. Już nawet nie chciał wiedzieć skąd typek podszywający się pod Nikite wie, że tu jest, że ma nóż w cholewie buta. Nie wiedział co myśleć. Znienawidzony dźwięk przychodzącej wiadomości przerwał gonitwę myśli.

Nieznajomy
Tu masz jej zdjęcie. Najlepsza uczennica na roku. Rodzice są z niej tak dumni. Jedyna córka. Taka ładna brunetka.

I co on miał zrobić? Nie myślał. A zdjęcie uśmiechniętej dziewczyny wpatrują Ej się w niego nie pomagało. Myślał. Myślał. I myślał. Bardzo intensywnie.

Nieznajomy
Zamierzasz przesiedzieć całe pół godziny w tym aucie? Pozwolisz by to piękne dziewczę zginęli przez ciebie. Bo brak ci odwagi?

Założył czapkę, kaptur i maske. Cały czarny strój zasłaniał każdy centymetr ciała. Wysiadł. Nóż przełożył do kieszeni kurtki. Telefon do drugiej. Powoli przeciskał się przez tłum. Wiedział gdzie stoi Hyunjin. Od samego początku go zauważył i bezwiednie śledził jego każdy ruch. Poruszał się jak duch. Omijał ludzi zwinnie. A o czym myślał? Myślał o młodej dziewczynie, która miała przed sobą całe życie. Stanął dwa metry za starszym, który uważnie śledził cały wyścig. Był za bardzo pochłonięty zmieniającym się obrazem by rejestrować jakiekolwiek ruchy za sobą. Felix swobodnie podszedł do niego od tyłu. Dzieliły go centymetry. Co on miał kurwa zrobić? Dłonie znowu zaczęły mu się niemiłosiernie trząść. Miał go tak po prostu dźgnąć i uciec? W ogóle jak miałby to zrobić. Chwycił za rękojeść noża.
- Noooo Changbin! Wyprzedzaj go!- Hyunjin wydarł się sam do siebie.
A właśnie, gdzie był Minho? Rozejrzał się ukradkiem w okół. Zobaczył mężczyznę wysiadającego z samochodu. Ruszył ku nim. Lee zaczął panikować. Musiał się pospieszyć. Nabrał kilka głębszych wdechów. Czemu jego ręka zastygła na mur? Czemu wizja pchnięcie nożem tak go przerażała? Jego umysł zalał jeden obraz. Oczy Hyunjina gdy ten zobaczył go w porcie. Same nogi zmusiły go do odwrotu. Całe ciało wbrew umysłowi oddalało się od starszego. Ręka sama wyciągnęła telefon i wystukała krótką wiadomość.

Już nikt nie umrze  {Hyunlix}Where stories live. Discover now