Broken Compass

1.1K 74 149
                                    

''Nie ma dotkliwszej boleści niźli dni szczęścia wspominać w niedoli.''- Dante Alighieri ''Boska Komedia''

Hyunjin nawet się nie zawahał. Pociągnął za spust trzymanego pistoletu. Rozległ się dźwięk cichego klikania. W broni nie było ani jednego naboju. Zaklął. Szeroki uśmiech na twarzy Nikity jeszcze bardziej go wkurwił.

- Coś ci nie wyszło zaszydził.- po jego słowach chciał się na niego rzucić, ale w ostatniej chwili powstrzymał go Minho.

- Stary, on na pewno jest uzbrojony.- szepnął.

- Fakt, jestem.- powiedział dość głośno białowłosy i odsłonił poły czarnej kurtki. Pod nią kryła się spluwa z tłumikiem.

- Czy ktoś mi kurwa powie co się tu odpierdala i kim on niby kurwa jest?- zapytała Seulgi mierząc intruza nieżyczliwym wzrokiem.

- I czy ty w ogóle wiesz koleś gdzie się znalazłeś?- wtrąciła Jennie patrzeć na niego jakby był smakowitym kąskiem.

- Doskonale wiem.- odparł pewnie wytrzymując jej spojrzenie.

- Po coś tu przylazł?- zapytał Lee Know obserwując go uważnie.

- Czyli wy go znacie.- skwitował RM.

- To taki kretyn, który porwał Lixa i chciał mnie zabić.- rzucił niby nonszalancko Hwang. W pośród tłumu gangsterów rozniosły się szepty.

- Z tym pierwszym mi się udało, a nad tym drugim muszę popracować.- wtrącił figlarnie Nikita.

- Jak cię tylko dorwę...- Hyunjin zaczął się szarpać, a młodszy Lee musiał pomóc Minho w utrzymaniu go.

- Nie radzę.- białowłosy wyciągnął pistolet. Wszyscy cofnęli się. Nikt nie chciał zarobić kulki w łeb przez przypadek. Każdy z zebranych chciał sięgnąć do własnych broni, ale oczywiście nikt niczego nie miał. – A teraz zapraszam wszystkich do środka.- wskazał lufą drzwi za sobą.- Mam do was interes moi kochani mordobijcy.- rozciągnął swoje blade usta w obrzydliwym uśmiechu.

Nikt się nie ruszył z miejsca.

Huk strzałów odbił się w powietrzu.

- No już, na co czekacie?- krzyknął opuszczając pistolet, którym przed chwilą celował w niebo.

Wszyscy niechętnie ale z lekką obawą zaczęli wchodzić. Nie lubili jak ktoś im rozkazywał, a co gorsza groził.

- Czemu on tu jest?- szepnął zestresowany Felix. To pytanie odbijało się echem po jego umyśle, usilnie próbując znaleźć odpowiedź.

- Zaraz się przekonamy.

- A TERAZ BARDZO PROSZĘ O WYSTĄPIENIE SZEFÓW GANGÓW I UDANIE SIĘ ZA MNĄ DO SALI KONFERENCYJNEJ!- wykrzyknął radośnie.

- A po co mamy z tobą iść?- zapytał Hongjoong krzyżując ręce na piersi.

- Ja przybyłem w sprawie waszych podziałów wpływów. Oferta, którą wam wcześniej wysłaliśmy jest prawdziwa.

- Jaka oferta?- spytał coraz bardziej wkurwiony Hwang. Nikt mu nie odpowiedział, chociaż kilka osób wciągnęło gwałtownie powietrze. Yeji aż zakryła sobie usta w zdumieniu.

Felix nie wiedział co się działo. Kompletnie.

- A ty Felix oraz twoja ''nowa rodzinka'' również.- zrobił cudzysłów w powietrzu.- Bo ta sprawa was również dotyczy.- ten jego bezczelny uśmiech wyprowadzał Hwanga z równowagi, a Felixa przyprawiał o dreszcze.

Dwunastu przedstawicieli największych gangów w Korei Południowej przeszło przez drzwi z mlecznego szkła do wnętrza sali konferencyjnej. Za nimi Felix, Lee Know oraz lekko wystraszony Han. Nikita zamknął za nimi drzwi.

Już nikt nie umrze  {Hyunlix}Where stories live. Discover now