Contradicting

1.1K 71 328
                                    


Kiedy wszystko się waliło dookoła to co robił Hwang? Miał totalnie wyjebane. Wyjebane na wszystko i na wszystkich. No może z wyjątkiem Felixa. Właśnie dlatego teraz siedział razem z młodszym w samochodzie.

- Możesz mi w końcu powiedzieć gdzie my jedziemy? Powinniśmy być w domu i pomóc Minho w robocie. Trzeba skupić się na projekcie odzyskiwania. Straciliście mnóstwo pieniędzy, akcjonariusze się wycofują, nie możecie już bezcłowo towarów sprowadzać. Macie kryzys w firmie Hyunjin.

- Changbin mu pomoże tak samo jak Han. Poradzą sobie bez nas przez dwa dni.

- Jakie dwa dni?

Mieszkali cały czas u pani Hwang. Dziennikarze nadal rozpisywali się na tabloidach o wydanym oświadczeniu przez Minho i cały czas pragnęli nowych pikantnych szczegółów. Ich główny dom był oblegany non stop. Cała konferencja wprawdzie zapobiegła upadkowi firmy i powstrzymała większość inwestorów przed zrywaniem kontraktów ale to wciąż było za mało. Więc czemu teraz gdzieś jechali i zostawili resztę z tymi problemami na głowie?

- Dojedziemy to się domyślisz.- skwitował tylko.

I co miał Felix niby zrobić. Czekał cierpliwie chociaż zżerała go od środka ciekawość. Wyglądał przez okno. Mignął mu znak przed oczami, ale pomyślał, że to idiotyczne.

Jednak ów myśl wcale nie była idiotyczna gdy Hyunjin zatrzymał się na parkingu.

- Serio?- zapytał.

- Tak serio.

- Ale ja nawet nie mam paszportu.

- Nie potrzebujesz go.

- Jak to?

- Wszystko już załatwiłem chodź.- pociągnął go za rękę w stronę wejścia na lotnisko.

- Dokąd ty w ogóle chcesz lecieć, co?

- Niespodzianka.

- Nie lubię twoich niespodzianek. Powinniśmy wracać i zająć się problemami i gangiem.

- Nie psuj zabawy i nie zaprzątaj sobie tym główki. Mam ochotę się rozerwać, a w tym kraju media nie dałyby nam tej możliwości.

- Twoja firma ma problemy, twój przyjaciel przeżywa gorszy okres, gang wymyka ci się spod kontroli, a ty chcesz sobie wylecieć na dwa dni z kraju? Serio?- zapytał z niedowierzaniem.

- Nie na niby.- odparł.- Zresztą nie masz nic do gadania bo jesteś moim ochroniarzem i partnerem.- wskazał na dwa pierścionki wciąż widniejące na palcu bruneta.

Felix oblał się rumieńcem i schował dłoń za plecami. Nie ściągnął ich ani razu odkąd Hyunjin mu je podarował. Ale zauważył, że starszy również nie ściągał ich.

- Chodź już naprawdę bo się jeszcze spóźnimy.- złapał go za dłoń.

~Co ty ze mną robisz?~ zapytał Felix sam siebie czując, że krew szybciej krążyła, a jego serce łomotało w klatce.

Siedzieli w samolocie. Hyunjin rozprostowywał nogi. Byli w pierwszej klasie, wiec mogli sobie na to pozwolić. Dzięki komunikatowi pilota Felix na reszcie dowiedział się gdzie lecieli.

Fukuoka- największe miasto leżące na wyspie Kiusiu w Japonii. Położone nad malowniczą zatoką Hakata. Słynące z niesamowitej muzyki i architektury. Felix nigdy nie miał okazji odwiedzić Japonii. No ale cóż nie ma się co dziwić. Dlatego teraz pomimo wielu sprzecznych emocji cieszył się, że je zobaczy.

- Obudź mnie jak będziemy dolatywać.- powiedział Hyunjin i jak gdyby nigdy nic ułożył swoją głowę na jego ramieniu. Felix westchnął cicho.

Może ten wyjazd to wcale nie taki zły pomysł. Ostatnio za dużo się wydarzyło.

Już nikt nie umrze  {Hyunlix}Where stories live. Discover now