Rozdział 51

136 10 0
                                    

         Właśnie urwały się z balu i biegły do dormitorium. W drodze Wila tłumaczyła Elizabeth swój pomysł. Najpierw jednak w pokoju czarnowłosa musiała się przebrać z sukni, a Elizabeth znaleźć buty.

  – Dobra Liz, gdzie jest ta twoja księga? – zapytała Wila, ubrana już w dzienne ubrania.

  – Jesteś pewna, że CeCe jej nie wzięła, albo coś? – spytała wątpliwym tonem Elizabeth, wiążąc trampki. – Powinna być w kufrze.

  – Dzięki, i nie martw się o to.

Wila nawet nie pytając Elizabeth o zgodę, otworzyła kufer współlokatorki i po chwili grzebania wyciągnęła z stęknięciem grube tomisko oprawione w skórę. Usiadła na podłodze i zaczęła kartkować księgę. W mniej więcej połowie księgi Wila zatrzymała się.

  – Cholera – mruknęła rozczarowana. – Spójrz, nie ma tu treści zaklęcia i opisu. Jest tylko ślad po wyrwanej kartce.

  – Jak mogła. Nijak możemy to naprawić nie mając tej brakującej strony... – powiedziała Elizabeth, tracąc nadzieję. – Może lepiej to zostawić?

  – Daj spokój, nie poddawaj się skoro dotarłyśmy tak daleko – próbowała pocieszyć dziewczynę Wila, ale sama traciła nadzieję.

Czarnowłosa Ślizgonka zaczęła czytać kolejną stronę, a jej oczy coraz bardziej się rozszerzały.

  – To jeszcze nie koniec! – zawołała z nową dawką nadziei. – Słuchaj,... prawie niemożliwe jest udaremnienie skutków wykonanych za pomocą zaklęcia, jednakże czarodziej... jakieś nazwisko, którego przeczytać się nie da,... znalazł dość ryzykowne rozwiązanie. Jak wcześniej wspomniano, warto do zaklęcia użyć przedmiotu bardzo ściśle powiązanego z substancją, który w pewien sposób przejmie część energii zaklęcia (więcej na stronie 2 748). Z tego powodu powstaje luka w zaklęciu. Usunięcie skutków i stopień trudności jest zależny od siły przedmiotu (im bardziej nietypowy i magiczny tym bardziej potężniejszy), mocy czarodzieja rzucającego zaklęcie oraz energia magiczna czarodzieja chcącego cofnąć skutki. Kilka zdań jest opisujących szczegółowo, o co chodzi i kilka dziwnych określeń... Aby cofnąć skutki należy zniszczyć przedmiot (bez użycia magii) oraz rzucić zaklęcie podane na stronie 943.

  – Więc jednak jest sposób – powiedziała Elizabeth. – Tylko jak mamy znaleźć ten dziwny przedmiot?

  – Tak, powinniśmy spróbować. Jak się nie uda zapadniemy w śpiączkę, jesteś pewna, aby zaryzykować? – zapytała Wila. – Sądzę, że ten przedmiot, to te cylindryczne coś, o którym mówiłaś, ale nie mam pojęcia jak go zniszczyć bez magii.

  – Sądzę, że to jakiś metal... – mruknęła Elizabeth. – Eliksir to też magiczny sposób, prawda?

  – W sumie to nie wiem. Teoretycznie można by spróbować z Eliksirem Żrącym... ale eliksiry przecież są magiczne...

  – Może kwas żrący z czegoś tam? Do eliksiru potrzeba żrącego kwasu z jakiegoś mugolskiego materiału, a sam kwas jest dość silny, ale nie działa na magiczne przedmioty.

  – Musimy spróbować, mamy mniej więcej jeszcze piętnaście minut – oznajmiła Wila. – CeCe ''mówiła", że półgodziny po wejściu uczniów do Wielkiej Sali zacznie wykonywać kolejny punkt.

  – Musimy się śpieszyć, wiesz gdzie jest magazyn Slughorna? Tam powinien być kwas – powiedziała Elizabeth. – Potem jakoś wykraść ten przedmiot, zniszczyć i rzucić zaklęcie.

  – Właśnie, zaklęcie. Myślę, że lepiej jak rzucimy je razem, ok? – zaproponowała Ślizgonka.

Elizabeth skinęła głową i spojrzała na treść zaklęcia, znajdując odpowiednią stronę. Powtórzyła sobie w myślach kilka razy, po czym zamknęła z hukiem księgę. Razem z Wilą wyszły pośpiesznie z pokoju wspólnego Slytherinu, starając się nie wzbudzić podejrzeń niezaproszonych na bal dzieciaków i pobiegły w kierunku klasy od eliksirów, gdzie też znajdował się magazyn składników.

Czarna Magia po Jasnej StronieWhere stories live. Discover now