Rozdział 31

186 15 4
                                    

        Sylwester minął szybko rozpoczynając nowy rok i już za dwa tygodnie miało się odbyć drugie zadanie. Trzy dni po pierwszym styczniu wszyscy reprezentanci zostali zwołani do jeden z sal, gdzie mieli dostać podpowiedź do następnego zadania.

  - Niestety zasady turnieju wskazują na to, iż nie możemy wam pomóc w kolejnym zadaniu – zaczęła Mishelle Horan.

  - W żaden sposób – wtrącił surowo Barty Crouch.

  - Zgada się, ale możemy zrobić pewien hm... wyjątek – kontynuowała. – Dostaniecie od nas po jednym pergaminie na parę, gdzie będzie zapisana podpowiedź do drugiego zadania.

  - Ale nie cieszcie się tak. – pałeczkę przejął Crouch. – Nie będzie prosta do odczytania.

  - Podpowiedzieć wam mogę, abyście rozwiązania szukali w różnych słownikach – dodała pani Horan. – To tyle. Jakieś pytania? Jak dostaniecie pergamin to możecie wyjść.

Odpowiedziało jej przeczenie głowami. Pracownicy Ministerstwa rozdali reprezentantom kawałki pergaminu. Pan Crouch dał zwinięty pergamin Potterowi, który od razu ją rozwinął.

  - Mogę? – spytała Elizabeth, idąc za Gryfonem do drzwi.

  - Najpierw ja. To ja dostałem pergamin – odparł chłopak, nawet nie spoglądając w jej stronę.

  - Eh... gryfo-dupek – mruknęła cicho pod nosem – między innymi dlatego nie lubiła zadań grupowych.

Po chwili Gryfon mruknął coś w stylu „tego nie da się zrozumieć" i opornie dał kartkę dziewczynie. Prostując pergamin Elizabeth czytała nieznane jej słowa, chociaż kilka pojedynczych znała, wydawało się, że każde słowo jest w innym języku.

Seconde excercise будет avhengig av found ingredience (στο κάστρο Hogwart) für den Auserwählten elixír .

  - Co to znaczy? – mruknęła pod nosem.

  - Właśnie – odezwał się Potter. – Rozumiesz coś z tego?

Chociaż James Potter nie przepadał za mieszkańcami Slytherinu i musiał z jedną z nich brać udział w Turnieju Czterech Szkół, to wiedział, żeby wygrać ten turniej powinien współpracować z Loor. Postanowił, że przynajmniej spróbuje tolerować Ślizgonkę, ale nie miał zamiaru się z nią zaprzyjaźniać.

  - Tylko pojedyncze słowa, a ty?

  - Nie, no może oprócz „exercise", to przecież „zadanie"⁷ i to pierwsze wydaje mi się, że może być „drugi", ale nie jestem pewien – odparł nastolatek. – Kiedy zaczniemy to tłumaczyć? Mamy dwa tygodnie do zadania.

  - Jak najszybciej? – odparła Elizabeth. – Może w poniedziałek, po lekcjach?

  - Ja kończę o czternastej czterdzieści, więc tak o piętnastej by mi pasowało – odpowiedział, przeczesując swoje kruczoczarne włosy, i tak rozwiane na wszystkie strony.

Elizabeth zastanowiła się na chwilę. Ostatnią miała Astronomię, ale była o północy, więc kończyła Starożytnymi Runami o trzynastej, tuż przed obiadem, musiałaby czekać, aż dwie godziny, ale w sumie mogłaby w tym czasie odrobić zadania domowe, które nauczyciele pewnie zadadzą lub spędzić trochę czasu z współlokatorkami albo demimozem...

  - Tak chyba będzie ok – mruknęła. – Mogę wziąć pergamin?

  - To o piętnastej. Ta, weź. – odparł Gryfon i Potter ruszył w swoją stronę.

         Nadszedł poniedziałek i od piętnastej Elizabeth czekała na Pottera przed Wielką Salą. Spóźniał się już prawie dziesięć minut. W końcu przyszedł po kolejnych dwóch minutach, tłumacząc się, iż Huncwoci go zatrzymali. „Jakby sam nim nie był" – pomyślała brązowowłosa.

Czarna Magia po Jasnej StronieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz