Rozdział 1

853 30 1
                                    

Pewnej gwieździstej nocy w czteropiętrowym zamku pewna dziewczyna nie umiała zasnąć. Leżała w dużym łóżku przewracając się z boku na bok. Po chwili podniosła się i usiadła. Zapaliła lampkę, która stała na drewnianym stoliczku, przetarła oczy, aby przyzwyczaić się do jasnego światła i spojrzała na zegarek, który miała na nadgarstku. Pokazywał on cztery i pół godziny po północy. Dziewczyna uśmiechnęła się do siebie. Dziś były jej jedenaste urodziny i od września mogła zacząć oficjalnie naukę w Instytucie Magii Durmstrang. Jednak był dopiero trzynasty luty i Elizabeth, bo tak nazywała się dziewczyna, musiała poczekać do września.

Dziewczyna wstała z łóżka, aby wziąć książkę z jej biblioteczki, gdyż wiedziała, że na razie nie zaśnie. Kiedy jej bose stopy dotknęły chłodnej podłogi, wzdrygnęła się i szybko przeszła na miękki, niebieski dywan. Podeszła do biblioteczki i w półmroku szukała ciekawej książki, której jeszcze nie czytała. Światło od lampki było słabe i Elizabeth nie widziała dokładnie tytułów ksiąg, a jeszcze nie miała swojej różdżki i nie mogła użyć magii. Miała tam wiele różnych książek i ksiąg, znalazłyby się tam niektóre podręczniki. W końcu dziewczyna znalazła książkę, która ją zaciekawiła i ruszyła z powrotem do łóżka. Nazwa Pewnej gwieździstej nocy w czteropiętrowym zamku pewna dziewczyna nie umiała zasnąć. była po łacinie, ale dziewczyna dobrze znała ten język i szybko przetłumaczyła sobie tytuł „Nigrum et Magia prospicis sekreta mea", który znaczył mniej więcej tak: „Czarna Magia i jej sekrety".

Elizabeth już od wczesnych lat zaczęła się interesować czarną magią. Polubiła ją od razu, kiedy była na pierwszej lekcji innych uczniów. W Durmstrangu uczono czarnej magii, ale w innych szkołach magii nie tolerowano takiego rodzaju magii. Dziewczyna odkąd pamięta mieszka w tym zamku, spędzała tu swoje dzieciństwo i uczyła się. Kiedy trochę podrosła dyrektor, którego traktowała jak wujka i trochę też jako ojca, pozwolił jej uczęszczać na niektóre lekcje. Właśnie przedmiot czarnej magii najbardziej jej się spodobał. Polubiła też eliksiry i starożytne runy, ale nie tak bardzo jak tą ciemną magię. Czasami też odwiedzała smoki, które szybko je polubiły, co dla wszystkich było zaskakujące. Pierwszy raz kiedy do nich dotarła te magiczne stworzenia zareagowały spokojnie, a mała dziewczynka ich się nie przestraszyła i chciała je pogłaskać, ale jakiś starszy uczeń ją zauważył i odciągnął, co wtedy jej nie bardzo się spodobało.

Dziewczyna zatopiła się w lekturze. Było w niej wiele czarno-magicznych zaklęć, eliksirów, stworzeń i roślin. Znajdowało się tam wiele ciekawych i nowych informacji, o których wcześniej nie słyszała. W niektórych miejscach, lekko pochyłym pismem były zapisane jakieś formułki, prawdopodobnie zaklęć. Elizabeth, znalazła tą książkę zakurzoną i ukrytą w najciemniejszym miejscu szkolnej biblioteki. Zainteresowała się nią, więc zabrała ją do swojego pokoju i odłożyła do swojej biblioteczki, tak, aby nie była widoczna.

Kiedy dziewczyna przeczytała całą książkę, na ostatniej stronie zauważyła narysowany znak. Był to trójkąt z kółkiem i kreską w środku. Taki sam znak miała na szyi w formie zawieszki naszyjnika, którego nigdy nie ściągała. Wujek powiedział jej, że jest to naszyjnik od jej mamy, która zostawiła jej to kiedy była malutka, a sama musiała uciekać. Dlaczego musiała uciekać, tego dziewczyna się nie dowiedziała. Nie wiedziała też czy żyje, czy już nie. Jednak o ojcu niczego nie wiedziała, ale czasem słyszała od wujka jak mruczy pod nosem, że bardzo jest podobna do niego, zwłaszcza kiedy mówiła o czarnej magii.

Elizabeth zgasiła światło, jednak w pokoju panował półmrok. Przez niebieskie zasłony w pomieszczeniu zaczynały wpadać pierwsze delikatne promienie światła. Sprawdziła jeszcze zegarek, który wskazywał szóstą czterdzieści jeden. Zamknęła oczy i przewróciła się na drugi bok, chcąc jeszcze pospać.

Czarna Magia po Jasnej StronieWhere stories live. Discover now