Part 33.

8.4K 541 28
                                    

****J*U*S*T*I*N****

W ciągu kilku dni znowu stałem się najszczęśliwszym facetem na ziemi. Audrey mnie nie nienawidziła, a Sophie była cudowna. Czułem jednak smutek, widząc jak pielęgniarka daje jej zastrzyki czy podłącza kroplówkę. Na szczęście po kilku dniach było lepiej. Żałowałem jedynie trasy, która nie pozwalała mi być przy najbliższych. Leżąc w hotelowym łóżku tuż po pierwszym koncercie od czasu spotkania z Audrey, patrzyłem na zdjęcie dziewczynki i zastanawiałem się co odziedziczyła po mnie. Moja mama również cieszyła się moim szczęściem. Nie wiedziałem jednak jak powiedzieć jej o dziecku. To wszystko działo się tak szybko i tak niespodziewanie.
Załączyłem zdjęcie w wiadomości do mojej rodzicielki i podpisałem: "Słodka, prawda? ♥". Wysłałem i czekałem na jej reakcję. Przytaknęła dodając, że ma śliczne oczy. Faktycznie granatowa głębia tęczówek Sophie mogła hipnotyzować.



Ma to po mnie :)



Wysłałem i oczami wyobraźni widziałem minę mojej mamy. Pewnie jest taka sama jak wtedy, gdy przyniosłem do domu uwagę, że pobiłem się z kolegą. Na nic zdały się tłumaczenia, że to on zaczął obrażać moją mamę. Na wyświetlaczu zaczęło mrugać zdjęcie kobiety, a ja odebrałem z uśmiechem.
- Chcesz mi coś powiedzieć?! Kto to w ogóle jest?!
- Sophie. Bieber.
- Justin! - podniosła głos.
- Co? To moja córka!
Wyjaśniłem jej wszystko i z uśmiechem na ustach dodałem, że powinna być dumna.
- Zresztą, mamo, jak je poznasz to zrozumiesz o co mi chodzi.
- Justin, ty na pewno to przemyślałeś? Audrey nie jest zabawką na kilka miesięcy. Sophie tym bardziej - jej głos zrobić się typowo matczyny i zaczęła mnie pouczać.
- Ja je kocham, mamo.
Rozmawialiśmy naprawdę długo. Opowiadałem jej o moich wyrzutach sumienia, o cierpieniu dziecka, o odpowiedzialności Audrey. Ulżyło mi kiedy powiedziała, że mnie kocha i jest dumna. Nie lubiłem, gdy złościła się na mnie. Obiecałem, że wkrótce pozna dwie świetne dziewczyny, a sam lecę do nich za kilka dni.
W dzień spotkania czułem, że z Audrey coś się dzieje. Była smutna i próbowała to ukryć. Niestety jej oczy zdradzały wszystko. Pytałem czy Sophie znowu jest na coś chora, ale ta zapewniała, że wszystko jest w porządku i mam nie szukać dziury w całym. Pocałunkiem odepchnęła temat jej samopoczucia. Mógłbym siedzieć na łóżku i całować ją do utraty tchu. Tylko ja, ona i jej usta.
Kiedy przygotowaliśmy Sophie do snu i Audrey karmiła ją, ja układałem w głowie plan rozmowy. Musiałem wyciągnąć od niej co się dzieje. Nie znałem jej tak dobrze, żeby samemu się domyślić. Po wspólnej kolacji siedziałem z Madison i opowiadałem jej o trasie.
- Jeśli chcesz to mogę zabrać cię w wakacje - uśmiechnąłem się.
Dziewczyna była zachwycona. Po chwili opowiadała mi o swoich talentach - gimnastyce i balecie, a ja stwierdziłem, że kiedyś będę musiał przyjść na występ. Roześmiałem się widząc jej minę i słysząc pomruk "nie". W końcu pożegnaliśmy się i zostałem sam z Audrey.
- Co za idiotka - mruknęła dziewczyna kiedy jej siostra zamknęła drzwi.
- Nie mów tak.
- Ale taka jest prawda.
Patrzyłem na nią z uśmiechem. Po chwili zapytała czy coś się stało, a ja pociągnąłem ją za nogi mówiąc:
- Sama mi powiedz. Co się dzieje, Audrey?
- Nic - szepnęła zarzucając mi ręce na szyję.
- Widzę, że coś jest nie tak! Nie pozwól mi wrócić w trasę z obawami i bez zrozumienia.
Patrzyła mi w oczy i biła się z myślami. Widziałem to. Widziałem jej rozdarcie i poziom strachu w moim organizmie rósł.
- O czym chcesz porozmawiać? - zapytałem.
- O nas – wyszeptała.
Ah więc o to jej chodzi! Każda dziewczyna chce "zdefiniowania związku". Chce usłyszeć "jesteś moją dziewczyną". Nie wiem co dziewczynom to daje, ale one zawsze tego pragną.



****A*U*D*R*E*Y****

Patrzyłam w jego czekoladowe tęczówki i nie wiedziałam jak wyznać wszystko co mnie dręczyło. Nie mogłam sobie pozwolić na przemilczenie problemu, który zabijał mnie od środka. Chciałam jednak przekazać to w jak najdelikatniejszy sposób, by nie zranić chłopaka. Wszystko było przepięknym snem, ale nie na dłuższą metę.
- Ja was kocham, Audrey - szepnął Justin z uśmiechem.
- Ty nas nie znasz, Juss - powiedziałam próbując nie uciekać wzrokiem. - Tu jest problem. My się nie znamy. Jesteśmy dla siebie obcy, rozumiesz? Jesteśmy jak ogień i woda. Dwa różne światy.
- Co masz na myśli?
- To wszystko dzieje się za szybko. My nie pasujemy do siebie.
Potok słów wypływał z moich ust i nie mogłam go zatrzymać. Nie chciałam. Chciałam jasnej sytuacji. Justin kilkukrotnie próbował mi przerwać, ale poprosiłam go o chwilę dla mnie. Kiedy skończyłam, spojrzałam na niego załzawionymi oczami. Szlag, liczyłam, że uda mi się zachować postawę zimnej i bez serca. Milczał, a ja czułam, że zaraz się rozpłaczę.
- Masz rację.
Masz rację? Tylko tyle? Tylko to ma do powiedzenia po tym jak wygarnęłam, że nie pasujemy do siebie?! Alex miał rację - on jest tylko pieprzoną gwiazdką.
- Muszę iść.
Wstał z łóżka, zebrał swoje rzeczy i opuścił mój pokój bez żadnego pożegnania. Poczułam łzy spływające po moich policzkach. Nie chciałam tego. Żałowałam wszystkich słów, które padły. Znowu straciłam osobę, na której mi zależało. Odebrałam Sophie ojca. Ojca, który kochał ją ponad życie mimo tak dużych różnić między nami.
Położyłam się i skuliłam. Łzy nadal moczyły mi policzki, a ja nie miałam chęci nawet wstać do Sophie, która budziła się i pojękiwała. Po krótkiej chwili jej donośny płacz rozniósł się po pokoju. Nogą poruszyłam kołyskę i liczyłam, że sama się uspokoi.
- Audrey, Sophie płacze - powiedziała moja mama wchodząc do pokoju. Widząc, że nie reaguję, wyjęła dziecko i przytuliła. - Wszystko w porządku? - zapytała siadając na łóżku. - Nie ma Justina?
- Nie – mruknęłam.
- Co się stało, skarbie? - zapytała czule, nachylając się nade mną. - Dlaczego płaczesz?
Niemowlę znowu dało o sobie znać.
- Zrobię jej mleko.
- Daj ją - odwróciłam się i wzięłam od kobiety dziewczynkę, która płakała.
Podczas karmienia łzy spływały mi po twarzy i kapały na różowe ubranko. Moja mama przyglądała się wszystkiemu w ciszy. Kątem oka widziałam jej zatroskanie, ale cieszyłam się, że nie pociesza mnie. Dopiero kiedy odłożyła Sophie do kołyski, przytuliła mnie bez słowa. Wtuliłam się w nią i ponownie rozpłakałam. Szlochając opowiadałam o rozmowie z Justinem.
- Dobrze zrobiłaś, kochanie - usłyszałam w odpowiedzi. - Musieliście to sobie wyjaśnić. On przemyśli i wróci. Połóż się i prześpij.

Chwilę później byłam pod prysznicem. Leżąc w łóżku patrzyłam na zdjęcie Sophie trzymanej przez ojca i wspominałam całą troskę, którą chłopak nam dawał. Otworzyłam okienko do pisania i wystukałam krótkie "Przepraszam" po czym patrzyłam na ekran oczekując odpowiedzi. Jednak ta nie nadeszła, a ja poddałam się i postanowiłam pójść spać.

-----

Jeju, znowu było ponad 100 gwiazdek *-* Dziękuję!

Dziewczyna ze zdjęcia - Justin Bieber FFWhere stories live. Discover now