Part 32.

9.1K 558 21
                                    


Po jakimś czasie zostałam sama w szpitalu. Pielęgniarka poprosiła pozostałe osoby żeby wróciły do domu, bo ktoś tu musi być wyspany. Patrząc na mnie powiedziała:
- Pani też powinna odpocząć. Za kilka dni wróci pani z Sophie do domu i wtedy musi być wypoczęta.
Pokiwałam na znak zrozumienia, ale mimo to nie ruszyłam się z miejsca. Siedziałam oparta o łóżeczko i czułam jak wszystko mnie boli. Czułam zmęczenie pomieszane z żalem, smutkiem i tęsknotą za Justinem. Żałowałam wszystkich słów, które padły z moich ust w jego kierunku. To on mnie odnalazł, tęsknił za mną, a teraz ma mnie za idiotkę z rozdwojeniem jaźni, która raz jest miła, a raz pluje jadem. Spojrzałam na telefon i w tej samej chwili wyświetliła się informacja o nowej wiadomości od Madison. Dziewczyna przesłała mi zrzut ekranu z Twittera Justina gdzie chłopak pisał, że od dziś jest najszczęśliwszym facetem na świecie przez dwie piękne kobiety, a Maddy dopisała: "Czyż on nie jest słodki? ♥". Uśmiechnęłam się i wybrałam jej numer.
- Maddy, potrzebuję jego numeru – przyznałam.
- Przecież dzwonił do ciebie. Nie zapisałaś? Podawałam mu twój numer na korytarzu.
- Ten na siedemset czternaście?
- Chyba tak, a co?
- Nic, dzięki.
Rozłączyłam się i spojrzałam na nieznajomy numer. Wzięłam głęboki oddech i połączyłam się. Z każdym kolejnym sygnałem oczekiwania, malał we mnie poziom odwagi. Kiedy miałam się rozłączyć, usłyszałam:
- Audrey! Coś się stało?
- Ja... ja chciałam cię przeprosić, Justin. Głupio się zachowałam.
- Jesteś w domu?
- W szpitalu. Gniewasz się?
- Nie, ale i tak uważam, że powinnaś jechać do domu. Sophie potrzebuje cię wyspanej.
- Dzwonię to ciebie żeby cię przeprosić, a ty znowu zaczynasz prawić mi morały. Dziękuję bardzo za pieprzoną troskę, ale jej nie potrzebuję.
Rozłączyłam się i odłożyłam telefon na szafkę. Przysunęłam fotel stojący w kącie bliżej łóżeczka Sophie i skuliłam się na nim patrząc na dziecko. Wiedziałam, że nie mogę jej zostawić. Ona mnie potrzebuje i moim obowiązkiem jest siedzenie tutaj. Patrząc jak dziecko budzi się, od razu wstałam i przytuliłam ją. Zmieniłam jej pieluszkę i nakarmiłam. Kiedy usnęła, ja wróciłam na fotel. Moje powieki były naprawdę ciężkie i czułam błogi spokój ogarniający moje ciało. Dźwięk otwieranych drzwi przywołał mnie do stanu rzeczywistego. Odwróciłam się i zauważyłam Justina.
- Nie chcieli mnie wpuścić szuje - mruknął. - Hej - pocałował mnie w policzek. - Jak się czujesz?
Widząc, że nie reaguję uśmiechnął się. Czułam jak palą mnie policzki, a w brzuchu coś się rusza po pocałunku.
- Mam nadzieję, że dobrze trafiłem - podał mi paczkę z Burger Kinga. - Musisz coś jeść- dodał widząc moją minę.
- Dzięki.
Jedząc frytki rozmawiałam z chłopakiem o jego trasie. Chciałam dowiedzieć się jak wygląda jego życie, co lubi, co robi, czego słucha, co czyta. Czułam zazdrość kiedy opowiadał o wszystkich krajach, które zwiedził, o wszystkich kulturach, które poznał, o wszystkich daniach, których zasmakował.
- A ty? Co z tobą?
Westchnęłam mówiąc, że siedzę na dupie w domu mojej babci i wychowuję dziecko, które przydarzyło mi się z przypadkowym chłopakiem w barze. Moje przyjaciółki studiują i korzystają z życia, a ja od nowa będę musiała składać papiery.
- Żałujesz?
- Szczerze? Chyba nie. Kocham Sophie, a na studia jeszcze znajdę czas.
- Ja też nie skończyłem studiów i co? Żyję - uśmiechnął się.
- Nie porównuj mnie do siebie, Bieber.
- Na pewno też masz jakiś talent. Wystarczy do odkryć i wypromować.
Panowała cisza, a ja zastanawiałam się w czym jestem dobra. Justin przerwał zmieniając temat na naszą trójkę. Pytał czy będzie mógł przyjeżdżać, bo zależy mu na nas. Nie mogłam mu zabronić widywania Sophie więc przytaknęłam.
- Wpiszesz mnie jako ojca?
- Za późno.
- Nie kłam. Nikogo nie wpisałaś i zawsze możesz to uzupełnić.
- Skąd wiesz, że nikogo nie wpisałam? Co jeszcze przekazał ci detektyw?
Chłopak opowiedział mi o poszukiwaniach, kłamstwie z kurierem od ebay, a do mnie zaczynało wszystko docierać. Roześmiałam się, a on przytulił mnie. Usiadł na fotelu i pociągnął mnie na kolana. Postanowiłam odpuścić sobie wszystkie złośliwości wobec niego i zachowywać się naturalnie. Zwłaszcza, że wracały wszystkie uczucia z okresu ciąży - tęsknota, miłość, pragnienie ramion. Wtuliłam się w jego szyję i poczułam delikatny zarost. Ethan nigdy takiego nie miał - ba, on rozwojem dorównywał amebie.
- Seksowny - szepnęłam przejeżdżając ręką po twarzy chłopaka.
Uśmiechnął się zerkając na mnie. Patrzyłam w jego brązowe oczy i zastanawiałam się co takiego jest we mnie, że Juss nie mógł wyrzucić mnie z głowy. Przecież to on jest idealny - począwszy od gęstych, ciemnych włosów postawionych do góry, przez czekoladowe tęczówki otoczone ciemnymi rzęsami, seksowny zarost i na pełnych, malinowych ustach kończąc. Przygryzłam wargę patrząc na niego, a on uśmiechnął się delikatnie. Po chwili nachylił się nade mną i z lekkością przywarł do moich warg. Miałam ochotę westchnąć zamykając oczy. W głowie od razu pojawiły się obrazy z ostatniej wspólnej nocy. Te usta smakowały tak samo - połączenie soku pomarańczowego z miętą gumy do żucia. Po chwili wtulam się w niego i zamykam oczy wspominając pocałunek.
W nocy obudził mnie płacz. Przetarłam oczy ręką i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Po chwili swój wzrok skierowałam na chłopaka, który spał na fotelu. Wyglądał słodko i niewinnie. Wstałam i podniosłam kurtkę, którą chwilę temu byłam okryta. Podeszłam do łóżeczka i wyjęłam Sophie. Karmiąc ją, usłyszałam szept:
- Wszystko okey?
- Tak - uśmiechnęłam się uprzednio odwracając do tyłu.
Chłopak wstał i przytulił mnie szepcząc, że powinnam jechać z nim do hotelu. Dobrze wiedziałam, że jestem tu potrzebna, ale on mógł wracać. Z uśmiechem stwierdził, że zostanie ze mną. Kilka dni później wracałam z Sophie do domu. JUss musiał wrócić w trasę, ale utrzymywaliśmy kontakt. Cieszyłam się z każdej rozmowy i z każdego zdjęcia, które chłopak mi wysłał. Fani, koncerty - czułam się jak w jego świecie i mogłam poznać go "od kuchni". Madison suszyła mi głowę o jej idola, a ja w końcu postanowiłam porozmawiać z nią, wyjaśnić wszystko i poprosić o trochę normalności i nie robienie mi wstydu. Moje przyjaciółki zachowywały się podobnie. Miałam już dość wspominania tamtej nocy i mówienia o Bieberze. Siedząc we własnym pokoju rozmawiałam z Alexem, który nas odwiedził. Widziałam, że chłopak martwi się o mnie i nie paja przyjaźnią do Justina.
- Boję się, że on cię zrani, Audi. Wiesz jaki on jest. To pieprzona gwiazdka i nikt więcej – przyznał.
- Alex, ale ja go lubię! Bardzo - spojrzałam mu w oczy i liczyłam, że zrozumie co znaczy "bardzo".
- Ty go nie znasz. Dobrze nie znasz - poprawił.
Nie wiedziałam co powiedzieć. Kiedy jego komórka dała o sobie znać, pożegnaliśmy się i zostałam sama. Leżąc na łóżku rozmawiałam z moimi przyjaciółkami. Mówiłam im o różnicach między mną, a Justinem i narzekałam, że to i tak nie wyjdzie i chyba lepiej zdusić to w zarodku niż potem cierpieć.
- Ale ty go kochasz! - powiedziała Allison.
- Ally, on jest sławny. Jego fanki zjedzą mnie żywcem. Madison już ma fochy, że powiem na niego złe słowo albo zamierzam z nim zerwać.
- To już oficjalnie razem? - dopytywała Lili.
- Nie, nie razem. I nigdy nie będziemy.
- Mhm - mruknęły moje przyjaciółki niemal jednocześnie.
- Tak! Dobra, kończę, bo Justin się dobija - powiedziałam słysząc odpowiedni sygnał i patrząc na komórkę.
Pożegnałyśmy się i odebrałam połączenie od chłopaka. Ten opowiadał mi o próbie, wywiadzie i koncercie i locie, który zakończy się za jakąś godzinę. Pytał o Sophie i zauważył, że coś mnie trapi. Nie chciałam powiedzieć mu o co chodzi, a on z uśmiechem stwierdził, że niedługo się zobaczymy i wyciągnie ode mnie co się dzieje. Naszą rozmowę przerwała Sophie. Pożegnałam się z chłopakiem i nakarmiłam dziewczynkę. Zeszłam na dół po sok i wpadłam na Madison. Nastolatka pytała kiedy przyjedzie Justin, bo ma do niego sprawę.
- Mam nadzieję, że nikomu o nim nie powiedziałaś. Wiesz jaki jest zakaz, nie?
Pokiwałam głową, a ja uspokoiłam się. Jakiś czas później witałam się z Justinem. Chłopak od razu przytulił Sophie, którą nosiłam.
- Wszystko w porządku? - zapytał obejmując mnie.
- Jasne - wymusiłam uśmiech. - Jak lot?
- Dłużył się. Ale na pewno wszystko okey? Jesteś smutna.
- Nie jestem - skłamałam.
Było późne popołudnie więc leżeliśmy na łóżku rozmawiając na naprawdę neutralne tematy, a ja myślałam jak zacząć temat naszej dwójki. Chciałam wiedzieć co Justin o tym myśli i na czym stoję. Nie chciałam znowu się zakochać i zostać na lodzie.
- Audrey! Ty mnie zupełnie nie słuchasz. Powiedz mi co się dzieje - powiedział chłopak nachylając się nade mną.

- Wyluzuj! Nic się nie dzieje - szepnęłam podciągając się wyżej i całując chłopaka.

------

Gwiazdkujemy i komentujemy! Wszyscy! Proszę! :)

A tak swoją drogą zbliżamy się do 30K wyświetleń i 2,5K gwiazdek. Czy to nie jest cudowne? Tak dużo osób to lubi *-*

Dziewczyna ze zdjęcia - Justin Bieber FFWhere stories live. Discover now