Part 14.

8.4K 444 9
                                    

****A**U*D*R*E*Y****


Podczas siódmej wizyty u ginekologa zostałam zapytana o szkołę rodzenia. Kobieta wymieniała jej plusy, a ja przyznałam, że nie zastanawiałam się nad tym. Wydawało mi się to wyrzucaniem pieniędzy w błoto, ale moja babcia popierała ją. Kazała mi coś znaleźć i zapisać się. Nie mogła przyjąć moich tłumaczeń, że ja tego nie potrzebuję. W końcu obie przeglądałyśmy oferty szkół w internecie. W końcu wybrałyśmy najlepszą i zadzwoniłam pod podany numer, by dowiedzieć się czegoś więcej. Miła kobieta mówiła o zaletach kursu, przekazywała opinie innych mam.

- Kiedy są pierwsze zajęcia? - zapytałam. 

Trzeciego stycznia.

Zapytałam jeszcze o koszt po czym podziękowałam i rozłączyłam się. Zdałam relację babci, która cieszyła się. Jednak po usłyszeniu ceny postanowiłam, że nigdzie nie pójdę i sama sobie poradzę przy porodzie czy po nim. 

- Nie, nie, skarbie. Pójdziesz tam i dobrze się przygotujesz na przyjęcie naszego Aniołka.

- Ale babciu!

- Nie ma żadnego "ale"! Ja za wszystko zapłacę.

Świąteczna aura udzieliła się każdemu. Śnieg jak zwykle poprószył i zaraz stopniał więc nie było czasu na nacieszenie się nim. Jednak w tym roku byłam zadowolona. Zwłaszcza, że nogi zaczęły mi puchnąć i wszystko mnie bolało. Byłam książkowym przykładem kobiety w ciąży, która spodziewa się dziewczynki - moja cera zrobiła się szara i pojawiły się różnego rodzaju wypryski. Włosy straciły blask i wyglądały jakbym nie wiedziała o istnieniu szamponu. Miałam dość tego wszystkiego i już chciałam luty. Jednak dwudziesty piąty lutego przerażał mnie. Bałam się bólu i odpowiedzialności. Zwłaszcza, że mieszkam kątem u babci, jestem młoda, nie mam studiów i pracy. Będę naprawdę dobrym przykładem dla mojej Sophie. 

Tydzień przed świętami moi dziadkowie wpadli na genialny pomysł, by odświeżyć pokój, który zajmuję. Jakiś czas temu postanowiłam, że to tutaj chcę wrócić z Sophie po porodzie. Z ojcem miałam sporadyczny kontakt, gdy gdzieś na siebie wpadliśmy, a on szedł z mamą. Gdy mijaliśmy się tylko we dwoje, on odwracał głowę. Dla mnie był tchórzem i nie chciałam go znać. Nie wyobrażałam sobie, by moja córeczka mieszkała pod jednym dachem z mężczyzną, który wyrzucił mnie z domu. 

Na weekend, podczas którego miał być remont wyniosłam się do Lily. Dziewczyna chętnie mnie przygarnęła. W niedzielny wieczór zaparło mi dech, gdy weszłam do pokoju. Ściany były w słonecznym odcieniu żółtego, a meble zostały zastąpione przez zupełnie nową szafę, komodę dla Sophie i większe łóżko. 

- Tu będzie idealnie pasować to łóżeczko, które ci pokazywałam! - powiedziała Lily.

- Mówiłam ci coś o nim!

- Łóżeczko? - zapytała moja babcia. - Masz już coś wybranego? Najwyższy czas kupić resztę wyprawki!

- Babciu, ty też? - jęknęłam. - Co wy się tak mnie uczepiłyście?

Nikt więcej nie poruszył tematu wyprawki. Moja przyjaciółka posiedziała chwilę po czym musiała wracać do domu. Po kolacji siedziałam w salonie oglądając telewizję. Następnego dnia wybrałam się na zakupy. Musiałam dokupić resztę prezentów. Zwłaszcza, że zostało niewiele czasu do świąt. Na dodatek zapachy potraw gotowanych przez moją babcię i mamę doprowadzały mnie do szału. Moja siostra pojechała ze mną do centrum handlowego. Cieszyłam się, że babcia pożyczyła mi auto.

Dziewczyna ze zdjęcia - Justin Bieber FFWhere stories live. Discover now