Part 17.

8.6K 520 14
                                    

Patrzyłam na trzy kobiety przygotowujące pierwsze potrawy świąteczne i zastanawiałam się czy kiedyś Sophie będzie pomagać mi. Z biegiem czasu cieszę się, że ją mam. Żałuję jedynie, że nie zaczęłam studiów, bo dostałam się na wymarzony kierunek i na wymarzoną uczelnię. Wierzę jednak, że uda mi się w przyszłym roku albo za dwa lata, gdy Sophie będzie mogła zostawać w żłobku. Przez ten czas nauczę moją córeczkę siadania, chodzenia, mówienia i miłości do świata. - Robimy jutro ciastka? - zapytałam patrząc na Madison siedzącą obok i jedzącą.

- Pierniki czy te z cynamonem?

- A które chcesz?

- Te i te!

- To nam zajmie cały dzień! - jęknęłam.

- Spieszysz się gdzieś?

Ona zawsze potrafiła zagiąć mnie. Wstałam i podeszłam do szafki, gdzie leżały książki i zeszyty z przepisami skrupulatnie zapisywanymi przez moją babcię i prababcię. Jak byłam młodsza to zapowiedziałam, że potem ma być mój. Wróciłam na miejsce i otworzyłam zeszyt w odpowiednim miejscu. Śledząc listę składników zastanawiałam się czy na pewno wszystko mam. Brakowało kilka rzeczy, ale moja mama stwierdziła, że bez problemu może dokupić to jutro, bo i tak będzie z babcią w sklepie.

- Jedziesz z nimi, Maddy? - zapytałam patrząc na siostrę. Gdyby ona pojechała to miałabym idealną okazję, by przywieść kartonowego Justina. 

- A co?

- Tak tylko pytam.

Uśmiechnęła się, a ja bałam się, że coś podejrzewa. Moja mama uratowała mnie i powiedziała, że pomoc nastolatki przydałaby się na zakupach. Po pewnym czasie przebierałam się i schodziłam na dół. W tej samej chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Ucieszyłam się widząc Alexa ubranego w rurki, szary t-shirt i czarny, rozpięty płaszcz. Pocałował mnie w policzek, a ja zaprosiłam go do środka. 

- Jesteś pewna, że to dobry pomysł?

- Oczywiście. Możemy się założyć, że prędko zwiejesz jak Allison zacznie gadać.

Chłopak uśmiechnął się, a w tej samej chwili dzwonek znowu dał o sobie znać. Otworzyłam i przywitałam się z moimi przyjaciółkami. Lily od razu zaczęła całować mój brzuch, a Ally zapytała, czy na pewno z nimi idę.

- Alex idzie z nami. Chyba nie macie nic przeciwko, nie?

- Nie, w sumie nie.

- Jak to jest problem to ja się zmyję do domu, spokojnie - powiedział chłopak.

- Idziesz z nami i nie wymiguj się - zganiłam go biorąc płaszcz z wieszaka. 

Mój przyjaciel pomógł mi go ubrać i wyszliśmy z domu. Spojrzałam na dwa auta zaparkowane przed domem mojej babci. 

- Jedziemy moim? - zapytał Alex pokazując kluczyki. 

- A dlaczego nie moim? - zapytała Allison ukazując klucze z pluszową przywieszką.

- Mi to bez różnicy - chłopak wzruszył ramionami. On zawsze wszystkim ulegał.

- Jedziemy twoim! Mogę prowadzić? - zapytałam.

- Chcesz żeby Sophie umarła na zawał zanim się urodzi?

Każdy się roześmiał, a ja pchnęłam chłopaka w ramię i udałam obrażoną. Posłał mi uśmiech otwierając przede mną drzwi. Kwadrans później wchodziliśmy do sali kinowej. Lily wepchnęła się między mnie, a Alexa. Spojrzałam na nią z miną zabójcy, a ona posłała mi swój słynny uśmiech mówiący: "Ktoś tu się zakochał!".

- Nawet o tym nie myśl! - warknęłam.

- Ja? Ale o czym ja myślę?

- Już dobrze wiem o czym!

Wstałam z zamiarem zmienienia miejsca. Usiadłam obok mojego przyjaciela i spojrzałam na niego. Uśmiechnął się po czym poczęstował mnie popcornem. Dziękowałam Bogu, gdy światła zgasły, a na ekranie wyświetlił się film. Po seansie dzieliliśmy się swoimi spostrzeżeniami. Lily zdenerwowała się, gdy Alex stwierdził, że film nie powalił go.

- Był jednym z lepszych filmów!

Alex zapytał czy dziewczyna widziała film, który jest jednym z jego ulubionych. Uwielbiałam jego gust filmowy.

- Nie.

- To o czym my rozmawiamy?

Uciszyłam ich zanim moja przyjaciółka zdążyła cokolwiek powiedzieć. Zapytałam czy idziemy coś zjeść. Wszyscy zgodzili się na pizzę. Siedząc w restauracji opowiadaliśmy sobie o planach świątecznych. Czułam jak zaczynają boleć mnie plecy i dopada mnie zmęczenie więc po pewnym czasie stwierdziłam, że powinnam wracać, bo Sophie domaga się snu. Jakiś czas temu zauważyłam, że gdy kopie jak szalona, a ja położę się albo będę brała kąpiel to dziewczynka uspokoi się i zaśnie. Alex odwiózł nas i pożegnałam się z moimi przyjaciółkami. My staliśmy jeszcze chwilę na werandzie. 

- Dzięki za zaproszenie. Było całkiem fajnie - powiedział z uśmiechem.

- To ja dziękuję. Nie uwolniłabym się od nich tak szybko. 

- Miłego wieczoru. Pa, Sophie - pożegnał się głaskając mnie po brzuchu. 

Pocałował mnie w policzek po czym weszłam do domu. Od razu skierowałam się na górę gdzie wzięłam długą kąpiel, a potem leżałam z laptopem w łóżku. W tej samej chwili do pokoju weszła moja mama. Usiadła na łóżku i zapytała jak się czuję.

- Wszystko mnie boli, a Sophie kopała cały dzień. 

- Jest zupełnie jak ty. 

Zapadła cisza, a ja zastanawiałam się czy powinnam podjąć rozmowę o rozwodzie. W końcu wzięłam głęboki oddech i zapytałam:

- Mamo, to prawda, że się rozwodzicie?

Kobieta spojrzała na mnie po czym uciekła wzrokiem. 

- Madison się martwi. Mówiła mi dzisiaj, że ciągle się kłócicie. Powiedz mi.

- Myślę o tym. 

- Musisz z nią porozmawiać, mamo. Ona się martwi. Nawet nie wiesz jak ona to przeżywa. 

- Nie wiem, Audrey. Ja nie wiem co mam robić!

- Tak będzie lepiej, mamo. On cię rani. On rani nas wszystkich. 

Złapałam ją za rękę i spojrzałam jej w oczy, które podobno odziedziczyłam. Kobieta przytuliła mnie mówiąc, że bardzo mnie kocha. Ja kolejny raz poczułam jak bardzo nienawidzę własnego ojca. 

——

Boże, już ponad 8k wejść! Dziękuję Wam bardzo! Nie spodziewałam się tego!

Zapraszam na inne opowiadanie o Justinie: http://www.wattpad.com/story/36593668-wujek-justin

O Larrym: http://www.wattpad.com/story/38492072-dirty-dancer-larry-ff

Dziewczyna ze zdjęcia - Justin Bieber FFWhere stories live. Discover now