Part 6.

9.4K 462 4
                                    

Przez następne dni Alex również odwiedzał mnie w pracy. Czasami denerwował mnie wypytując o różne dania i pytając co mogę mu polecić. Jako obowiązek miałam zaproponowanie dania dnia na co chłopak śmiał się widzą moją uprzejmość i słysząc jak opisuję każde danie. Nie mogłam mu powiedzieć, że jest wredny mimo iż był moim przyjacielem.
Dolegliwości związane z ciążą trochę się zmniejszyły z czego byłam zadowolona. Nie wiem czy było to zasługą leczniczych dań mojej babci, która znała “specjalną dietę dla kobiet w ciąży” czy po prostu tak już jest. Jednak cieszyłam się kiedy po zejściu na dół zastawałam śniadanie, a do pracy szłam z lunchem przygotowanym specjalnie dla mnie. Na dodatek niczym nie musiałam się przejmować i wszystko za mnie robiła babcia. Moja rodzina nadal miała mnie gdzieś i nawet nie zainteresowali się gdzie jestem. Byłam wręcz przekonana, że to sprawka mojego ojca, który nad każdym miał władzę. Nienawidziłam kiedy złość wynoszoną z pracy rozładowywał na nas. Zdziwił mnie jedynie fakt, że nawet Madison nie raczyła się odezwać. Jak ma jakieś problemy to o mnie pamięta, ale jak jest odwrotnie to ma w dupie. Norma. 
W czwartek Alex chwalił się pracą, o którą się starał. Właścicielka ośrodka postanowiła przyjąć go na okres próbny, a ja byłam przekonana, że przyjmie go na stałe. Chłopak świetnie sprawdzał się jako wolontariusz więc tutaj też będzie “Aniołkiem”. Znowu słodko denerwował się kiedy tak go nazwałam. Udał obrażonego, a ja przytuliłam go, mówiąc, że jestem dumna. 
- Uczcimy to jakoś? - zapytał. - Pizza? 
- Jestem w pracy.
- Ale o piątej kończysz. Może kino, co?
Nie byłam do końca zdecydowana więc chłopak musiał mnie namawiać. W końcu uległam mu i umówiliśmy się na siódmą. Byłam wdzięczna, że wyciągnął mnie z domu, bo ostatnio moje życie wyglądało jak plan. Praca - dom, praca - dom, praca - dom. Siedząc w restauracji rozmawiałam z chłopakiem. Znów zwieńczyliśmy wszystko długim spacerem. Następnego dnia trzymałam kciuki za mojego przyjaciela. Wiedziałam, że jest zdenerwowany więc wiadomościami podtrzymywałam go na duchu. Po południu pożegnałam się z Jeniffer i wyszłam z restauracji. Wracając do domu weszłam do sklepu. Miałam ochotę na ciastka i pomarańcze, które po chwili leżały w mojej torebce. W pewnej chwili zadzwoniła Allison. Pytała co u mnie i opowiadała o pracy. 
- Impreza dzisiaj, okey?
- Beze mnie, wybaczcie.
- Co się z tobą dzieje? Już nawet nie rozmawiamy! O wyjściach nie wspomnę! Szlaban masz czy co?
- Nie.. ale nie mogę, przepraszam.
- Dobra, ogarniemy jakieś promile i wpadniemy, okey? To buźka!
- Ale ja mnie nie ma w domu.
- Wyjechałaś?
- Jestem u babci.
- Co ty tam robisz?
- Rodzice mnie wyrzucili. Długa historia. Pa.
Rozłączyłam się wchodząc do domu. Dziewczyna zadzwoniła ponownie, ale ja wyciszyłam telefon. Z kuchni dobiegał głos mojej babci, która rozmawiała z kimś. Zdziwiłam się widząc Madison. Nastolatka podeszła i przytuliła mnie.
- Nagle sobie o mnie przypomniałaś? - mruknęłam.
- Kocham Cię, Audi.
Objęłam ją i pogłaskałam po głowie. Po chwili jadłam obiad, a moja siostra zaczęła temat rodziców. Nie chciałam o nich słyszeć więc od razu jej przerwałam. 
- Pokaż mi zdjęcie – poprosiła.
- Czego?
- No mojej siostrzenicy, nie?
- Nie wiem czy to ona - powiedziałam wyjmując telefon i otwierając galerię.
Nastolatka ekscytowała się mówiąc, że będzie najlepszą siostrą. Siedziałyśmy z dziadkami w salonie i jadłyśmy ciasto, rozmawiając. Było jak za starych czasów, gdy mama nas tu podrzucała. Około ósmej moja siostra musiała wracać do domu. Nikt nie wiedział, że jest tutaj i nie chciała narażać się ojcu. Było mi jej żal kiedy pytała czy jestem na nią zła. Zapewniłam, że wszystko jest w porządku. Poprosiła mnie o zdjęcie USG więc dałam jej jedno z dwóch, które dostałam. 
- Obiecaj, że nikomu nie powiesz, proszę - powiedziałam patrząc na nią.
- Jasne. Pa!
Wyszła, a ja zauważyłam moje przyjaciółki idące w stronę domu. Przywitały się ze mną i podały mi butelkę wina. Wzięłam z kuchni kieliszki i talerz z ciastem po czym zaprowadziłam je na górę. Nalałam im wina, a sama piłam sok. Wiedziałam, że nie mogę pić alkoholu co nie umknęło uwadze moich przyjaciółek. Nie chciałam im mówić o ciąży, ale denerwowały mnie ich ponaglenia.
- Jestem w ciąży! - powiedziałam podnosząc głos kiedy moja przyjaciółka wciskała mi, że już nie chcę się z nimi przyjaźnić.

Dziewczyna ze zdjęcia - Justin Bieber FFWhere stories live. Discover now