Part 11.

9.1K 618 120
                                    

Po chwili przenosiłam się do pokoju. Leżąc w łóżku słuchałam muzyki i studiowałam listy z imionami przygotowane przez moje przyjaciółki. Na czystą kartkę wypisywałam te, które najbardziej mi się podobały. Studiowałam ją naprawdę długo. W pewnej chwili mój wzrok napotkał książkę, którą pokochałam. Uśmiechnęłam się na myśl o bohaterce, z którą spędziłam kilka ostatnich wieczorów. W tej samej chwili w mojej głowie zapaliła się lampka, a dłoń automatycznie zgniotła kartkę.
- Sophie! - mruknęłam. - Genialne! Śpisz, kochanie? - szepnęłam głaszcząc się po brzuchu. - Sophie - powtórzyłam szeptem. 
Chwyciłam laptopa i na Facebooka wrzuciłam zdjęcie zrobione tuż przed kąpielą. Zastanawiałam się na podpisem aż w końcu wyklikałam “Sophie, 6 miesiąc <3”. Głaskając się po brzuchu obserwowałam reakcję moich znajomych. Po kilku sekundach pojawił się komentarz mojej przyjaciółki:


Nazwałaś Ją Sophie?! :
o


Przytaknęłam, a ona napisała, że przecież nie było tego na liście. Teraz wtrącił się Alex stwierdzając, że jemu się podoba. Allison poparła go, a Lil po jakimś czasie napisała, że w sumie ładnie. 
Następnego dnia odwiedziła mnie Madison z mamą. Nastolatka zachwycała się imieniem i ubraniami, które kupiłam. Byłam akurat w trakcie prasowania i układania ich do szafy. Wkurzyłam się kiedy moja siostra zaczęła rozkładać sukieneczki i zachwycać się nimi. Podczas obiadu opowiadałam o rzeczach, które już mam. Mówiłam również o łóżeczku, które pokazała mi Lily, ale nadal nie byłam pewna, czy je chcę. Po południu moja rodzina została zastąpiona przez moje przyjaciółki. Dziewczyny znowu tuliły się do mojego brzucha, ale tym razem co chwilę powtarzały “Sophie”. “Śpisz, Sophie?”, “Dzisiaj jest zimno, wiesz Sophie?”, “Ale zimą jest jeszcze gorzej”.
- A co jeśli ona urodzi się w Walentynki? - zapytała Lily patrząc na mnie tym samym wzrokiem, który pojawiał się przy jej genialnych pomysłach.
- To będzie moim najlepszym prezentem.
- Ej, w sumie to dlaczego Sophie? - zapytała Allison, która do tej pory przeglądała ubrania, w które się nie mieściłam. Chwyciłam książkę leżącą na szafce nocnej i z uśmiechem podniosłam ją. - Nie uważasz, że to idiotyczne?
- Ale co?
- Nazywać dziecko imieniem z książki. 
- To moje dziecko i mogę nazwać je jak chce. Zresztą gdybyś to przeczytała to wiedziałabyś o co chodzi. Lily! Czy ty możesz przestać mnie molestować?! - zapytałam czując jak dziewczyna podwija mi koszulkę i znowu opiera się na moim brzuchu.
Dziewczyna spojrzała na mnie przestraszona. Po chwili pocałowała brzuch szepcząc, że “mama się denerwuje” i oderwała się ode mnie. Miałam serdecznie dość ich wizyt.
Kolejne dni przybliżały mnie do zakończenia pracy. Byłam emocjonalnie związana z tą restauracją i na samą myśl o odejściu, moje oczy napełniały się łzami. Jednak decyzja została już podjęta. Ostatniego dnia czułam przygnębienie. Po piątej chciało mi się płakać. oddałam uniform i byłam gotowa do wyjścia. Czekałam jeszcze na wypłatę i chciałam pożegnać się z Jenny, która na chwilę pojechała do domu.
- Wpadaj do nas czasami - powiedziała moja szefowa podając mi kopertę. 
- Oczywiście. Dziękuję za wszystko.
Zerknęłam do wnętrza koperty, bo wydawała mi się zbyt gruba. Rzeczywiście było tam więcej banknotów niż powinno być. Wyjęłam je i spojrzałam na kobietę.
- Taka premia - powiedziała gestem wskazując, że mam je schować. - Kup jej wszystko czego potrzebuje - dodała dotykając mojego brzucha. - I przyjdźcie jak już się pojawi.
- Dziękuję bardzo. Na pewno przyjdziemy - posłałam jej uśmiech i czułam jak łzy napływają mi do oczu.
- Nie płacz! No coś ty! - przytuliła mnie. 
- Przepraszam!
W tej samej chwili podeszła do nas Jennifer trzymając w ręce pluszowego misia. Od razu mnie przytuliła i mówiła, że będzie tęsknić i mam przychodzić. Podziękowałam jej za wszystko i obiecałam, że kiedyś wpadnę tu z Sophie. Zauważyłam Alexa wchodzącego do restauracji. Podszedł do nas i uśmiechnął się witając się.
- Co ty tu robisz?
- Przyjechałem po ciebie - powiedział wzruszając ramionami i ukazując swoje białe zęby.
Ostatni raz pożegnałam się z moją pracodawczynią i jej córką. Alex objął mnie kiedy wychodziliśmy z lokalu. 
- Smucisz się? - zapytał otwierając przede mną drzwi do auta.
- Lubiłam tą pracę.
- Ale teraz będziesz mogła się wysypiać - wyszczerzył się. On potrafił znaleźć plusy w każdej sytuacji. 
Siedząc w aucie mojego przyjaciela myślałam o pieniądzach leżących w kopercie na dnie mojej torebki. W pewnej chwili opowiedziałam o wszystkim Alexowi.
- Nie spodziewałam się tego – przyznałam.
- Ale w pełni zasłużyłaś! A jak Sophie?
Uśmiechnęłam się kładąc rękę na brzuchu. W końcu zmieniłam temat na pracę mojego przyjaciela. Opowiadał mi o figurkach z plasteliny, które dzisiaj lepił razem z dziećmi. Kiedy staliśmy na światłach, chwycił swoją torbę i wyjął coś z niej.
- Dla ciebie - powiedział przyklejając małego, brązowego pieska do deski rozdzielczej.
Roześmiałam się i podziękowałam. Po kilku minutach chłopak parkował przed domem mojej babci. 
- Wejdziesz? Moja babcia ostatnio o ciebie pytała – powiedziałam.
- W sumie to mam chwilę.
Starsza kobieta ucieszyła się na widok mojego przyjaciela. Siedzieliśmy przy stole i jedliśmy ciasto, a mój przyjaciel opowiadał o studiach i pracy. Moja babcia uwielbiała go odkąd tylko pamiętam. Po pewnym czasie czułam dyskomfort spowodowany siedzeniem na twardym krześle i powiedziałam, że idę na górę. Alex ruszył za mną. Siedząc na łóżku pytał czy mam już wszystko.
- A widzisz tu łóżeczko? - zapytałam ironicznie.
- Masz rację - uśmiechnął się. - Cieszę się, że tu mieszkasz, wiesz? Twój ojciec mnie nie lubił i nie chciałbym tam cię odwiedzać.
- Dziękuję! - powiedziałam jakbym usłyszała, że śmierdzę.
- Przyznaj mi rację, Słoniku.
Spojrzałam na niego i przypomniało mi się jak w dzieciństwie wiele razy słyszałam niezbyt miłe słowa na temat mojego przyjaciela. Uśmiechnęłam się na co usłyszałam:
- No właśnie. Zrobić ci masaż?
- Oszalałeś? 
Roześmiałam się kiedy dotknął mojej stopy. Miałam tam straszliwe łaskotki i nie chciałam, by mnie dotykał. 
- Zostaw! - powiedziałam śmiejąc się i próbując wyrwać nogę z jego uścisku. 
Po chwili zaczęło mi się podobać. W pokoju panowała cisza, a ja patrzyłam na chłopaka i zaczęło docierać do mnie jakiego mam przystojnego przyjaciela. Poza wyglądem ma jeszcze świetny charakter i jest gentlemanem. 
- Dlaczego nie znajdziesz sobie dziewczyny, co? - zapytałam. 

-----

Hej, mam do Was prośbę! Proszę aby każdy kto czyta moją historię pozostawił tutaj jakiś znak, okey? Nie gwiazdkę, bo to nie oznacza tyle co komentarz. Nawet głupie serduszko albo "Jestem!" czy coś. Chcę zobaczyć ile osób czyta od prologu każdą część, a nie wpada i już nie wraca :p

Dziewczyna ze zdjęcia - Justin Bieber FFWhere stories live. Discover now