Safe Point

By playwithbieber

219K 9.6K 951

"Uważaj, żeby ktoś nie zrobił ci krzywdy. Oczy szeroko otwarte" More

Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Dziękuję!
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Fake?
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Purpose Tour Poland
Koniec?
Rozdział 1 |cz.2|
Rozdział 2 |cz.2|
Rozdział 3 |cz.2|
Rozdział 4 |cz.2|
Rozdział 5 |cz.2|
Rozdział 6 |cz.2|
Rozdział 7 |cz.2|
Rozdział 8 |cz.2|
Nowy rok, więcej motywacji
Rozdział 9 |cz.2|
Rozdział 10 |cz.2|
Rozdział 11 |cz.2|
Rozdział 12 |cz.2|
Rozdział 13 |cz.2|
Trailer!
Rozdział 14 |cz.2|
Rozdział 15 |cz.2|
Rozdział 16 |cz.2|
Rozdział 17 |cz. 2|
Rozdział 18 |cz.2|
Rozdział 19 |cz.2|
Rozdział 20 |cz. 2|

Rozdział 47

2.1K 96 9
By playwithbieber

*POV Justin*

- Chcę, żebyś znów dla mnie pracował, Bieber.

Mało brakowało, by jego słowa doprowadziły mnie do furii. Zacisnąłem usta w cienką linię czekając na to, aż ktoś mi powie, że jest to jeden wielki żart. Nie zamierzam ponownie popełnić tego samego błędu i pracować dla tego kutasa.

- Nie masz na co liczyć. - prychnąłem maskując swoje wewnętrzne emocje rozsadzające mnie od środka.

- Mam ci przypomnieć o kogo toczy się ta gra? - uniósł brew nieznacznie nachylając się w moją stronę. - W każdej chwili mogę ponownie zabrać Arianę. - zaczął złośliwie stukać palcami o powierzchnię biurka.

- Jeśli ją choćby dotkniesz to ja się tobą zajmę. - warknąłem starając się oddychać swobodnie.

- Nie zrobię tego, jeśli przystaniesz na moją propozycję.

- Ty parszywy gnoju - splunąłem. - Powinieneś już dawno gnić w pierdlu za wszystko, co zrobiłeś.

James splótł obie ręce przed sobą, pozwalając im swobodnie wisieć. Minąwszy szerokie biurko zrobił kilka kroków po ciemnym pomieszczeniu.

- Jeśli mieliby mnie wpakować do pierdla, to zapewniam cię, że i dla ciebie znalazło by się tam miejsce. - wykrzywił usta w szyderczym uśmiechu, który zamiast mnie przerazić, wzbudzał obrzydzenie. - Ty też nie jesteś taki niewinny, Bieber. Sam doskonale wiedziałeś, że praca dla mnie wiąże się z dużym ryzykiem.

- Dlatego z tym skończyłem. - odpowiedziałem na jego słowa.

- Nie na długo. - dodał z cieniem uśmiechu na twarzy.

- Nie popełnię tego samego błędu. Nie masz na co liczyć.

- Jednak ja będę nalegał, żebyś się na to zgodził. - kiwnął głową i podszedł pod okno zerkając przez nie na zewnątrz. - Uwierz mi, bardzo ci się to opłaci. Nie pamiętasz jak było wcześniej? - szybkim ruchem odwrócił swoją twarz w moją stronę unosząc łuk brwiowy. Schował ręce do kieszeni swoich z lekka wygniecionych spodni. - Nasz interes się rozkręcał, a ty czerpałeś z tego wiele korzyści, których nie muszę wymieniać. Nadal możesz to robić.

- Czy ty nie zrozumiałeś za pierwszym razem, gdy ci mówiłem, że się na to nie zgadzam?! - krzyknąłem z furią uderzając pięścią w biurko.

W pomieszczeniu rozległ się głośny huk. James sapnął, po czym z cynicznym uśmieszkiem podszedł do biurka. Po kilku szarpnięciach udało mu się otworzyć górną szufladę z której wyciągnął cygaro, które zapalił.

- Zapomniałeś, że to ja rozdaję karty w tej grze. - jego obrzydliwy szept miał swoje źródło kilkanaście centymetrów od mojego ucha. James mocno zaciągnął się dymem, nie spuszczając ze mnie wzroku. - Wiesz przecież, że nie odpuszczę, jeśli się nie zgodzisz.  Jeśli będzie trzeba to zemszczę się na tobie. A moim celem będzie...

- Ariania. - dopowiedziałem za niego.

- Świetnie, że się rozumiemy. - poklepał mnie po plecach z twarzą wykrzywioną w sarkastycznym uśmiechu. - Ale popatrz na to wszystko z innej strony. Naucz się zauważać korzyści. Mógłbyś mieć wszystko. Jak dawniej. Pieniądze, kobiety, silną pozycję w gangu, ludzi od brudnej roboty i ochronę. Zrozum, że do takiej pracy zostałeś stworzony i tego właśnie ci potrzeba.

Mój umysł prowadził zawziętą walkę z samym sobą. Wszystkie myśli przenikały go i odchodziły, po czym znowu wracały. Były takie momenty, kiedy zastanawiałem się, czy nie będzie łatwiej, jak po prostu zabiję Jamesa. Jednak jedynym i głównym problemem byłoby to, że jego ludzie nie odpuścili by mi tego. Zgodnie z wolą Jamesa krzywdzili by Arianę, do czego nie mogłem dopuścić.

Moje myśli skupiły się także na jego słowach, które dudniły w mojej głowie i nie chciały dać mi spokoju.

"Mógłbyś mieć wszystko. Jak dawniej. Pieniądze, kobiety, silną pozycję w gangu, ludzi od brudnej roboty i ochronę. Zrozum, że do takiej pracy zostałeś stworzony i tego właśnie ci potrzeba."

Zadałem sobie jedno proste pytanie.
Czy na pewno chciałem to zostawić za sobą?

Continue Reading

You'll Also Like

8K 387 19
Ninjago już jakiś czas temu wstało na nogi po ataku kryształowego władcy. Mieszkańcy świętują i wracają do dawnego życia. Jednak zło nigdy nie śpi, i...
169K 9.6K 127
CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ (˵ ͡° ͜ʖ ͡°˵) ZASTRZEŻENIA • Proponuje czytać wszystko po kolei aby zrozumieć niektóre wątki, rozdziały tworzą his...
66.6K 2.5K 32
Połówka złamanego serca nie uleczy drugiej złamanej połówki.
103K 7.8K 52
Edgar to młody chłopak z toną problemów na głowie. Dla swojej siostry starał się walczyć z chęcią skończenia tego. Niestety pragnienia wzięły górę. ...