Safe Point

By playwithbieber

219K 9.6K 951

"Uważaj, żeby ktoś nie zrobił ci krzywdy. Oczy szeroko otwarte" More

Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Dziękuję!
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Fake?
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Purpose Tour Poland
Koniec?
Rozdział 1 |cz.2|
Rozdział 2 |cz.2|
Rozdział 3 |cz.2|
Rozdział 4 |cz.2|
Rozdział 5 |cz.2|
Rozdział 6 |cz.2|
Rozdział 7 |cz.2|
Rozdział 8 |cz.2|
Nowy rok, więcej motywacji
Rozdział 9 |cz.2|
Rozdział 10 |cz.2|
Rozdział 11 |cz.2|
Rozdział 12 |cz.2|
Rozdział 13 |cz.2|
Trailer!
Rozdział 14 |cz.2|
Rozdział 15 |cz.2|
Rozdział 16 |cz.2|
Rozdział 17 |cz. 2|
Rozdział 18 |cz.2|
Rozdział 19 |cz.2|
Rozdział 20 |cz. 2|

Rozdział 5

6.8K 269 18
By playwithbieber

Reszta weekendu minęła dosyć szybko.
Od razu po powrocie do domu zajęłam się nauką i odrobiłam parę zadań. Wieczorem zadzwoniła Allie z relacją ze swojej randki. Dosłownie krzyczała do słuchawki. Poszli na jakąś nudną komedię romantyczną, ale nie zwracali większej uwagi na to, co się działo na ekranie, ponieważ cały film przegadali. Skończyło się na tym, że chłopak przy wyjściu z sali kinowej pocałował ją w policzek i odwiózł do domu. Cieszyłam się, że moja przyjaciółka była szczęśliwa. Z całego serca życzyłam jej, żeby udało jej się z tym chłopakiem.

Natomiast niedzielę przesiedziałam na kanapie jedząc chrupki i oglądając telewizję. No może pouczyłam się jeszcze trochę z chemii, żeby potem nie mieć urwania głowy w tygodniu.

W poniedziałkowy poranek wstałam dużo później i przez to miałam mało czasu na przygotowanie się do szkoły. Latałam po całym domu w poszukiwaniu wszystkich potrzebnych rzeczy na ten dzień. Ostatecznie wyszło na to, że przygotowania do szkoły zajęły mi dwa razy więcej czasu. Dojechałam do szkoły spóźniona na lekcje. Wparowałam do klasy biologicznej i musiałam zmierzyć się z pretensjami nauczycielki.

 Pod koniec wszystkich lekcji byłam szczęśliwa, że mogę już wracać do domu. Mimo, iż nie miałam problemów z nauką nie lubiłam szkoły. Jedynym jej plusem była możliwość spotkania ze znajomymi. Reszta to koszmar. Wychodziłam z budynku i kierowałam się w stronę mojego samochodu. Rozglądałam się za moją przyjaciółką, która także powinna teraz kończyć lekcje, ale zamiast niej na końcu parkingu ujrzałam wysportowaną sylwetkę młodego chłopaka. Mimo, że miał na sobie okulary przeciwsłoneczne i kaptur, nie miałam problemu z rozpoznaniem go. Wpatrywał się we mnie.

Ruszyłam w jego stronę nie zwracając uwagi na jadące samochody.

- Co ty tutaj robisz? - w moim głosie można było wyczuć nutkę pretensjonalnego tonu.

- Wsiadaj do auta i jedź do domu. - jego twarz nie wyrażała żadnych emocji.

- Mam tego dosyć, rozumiesz? - stanęłam naprzeciwko niego i skrzyżowałam ręce na piersi. - Nagle pojawiasz się w moim życiu, zaczynają dziać się dziwne rzeczy, a ty nie zamierzasz mi nic wyjaśnić.

- Może nie ma co wyjaśniać. - westchnął.

- W takim razie przestań mnie nachodzić. Zostaw mnie w spokoju.

- Nie mogę.

- Dlaczego?

- Mam do wykonania pewne zadanie i nie zamierzam się wycofać.

O czym on mówi?

- Co masz na myśli? - byłam zdezorientowana. - O jakie zadanie tu chodzi?

- Nie powinnaś o niczym wiedzieć.

- Czy to ty podrzuciłeś mi te wiadomości do samochodu, a potem do domu?

- Tak to ja. - odpowiedział takim tonem, jakby to było coś zupełnie normalnego.

- Po co to wszystko? Dlaczego nie jestem bezpieczna? Ktoś mi grozi?

- Ariana, proszę cię. Przestań o to pytać. - Justin powoli tracił cierpliwość. Nerwowo zaciskał rękę w pięść.

- Musisz mi powiedzieć. - nalegałam, nie zamierzając tak łatwo odpuścić.

Chłopak bez ostrzeżenia pchnął mnie na maskę samochodu.

- Nic nie muszę, rozumiesz?! - jego twarz poczerwieniała ze złości. - Naprawdę nie mam ochoty na pilnowanie ciebie i jeśli bym mógł już dawno dałbym sobie z tym spokój!

Patrzyłam na niego zdezorientowana. Nie rozumiałam jego zachowania. Przecież miałam prawo wiedzieć, co się dzieje.

Chłopak odsunął się ode mnie i nerwowo przeczesał ręką włosy.

Odwróciłam się na pięcie i ruszyłam w kierunku mojego samochodu.

- Gdzie idziesz? - usłyszałam za sobą głos chłopaka.

- Nie twoja sprawa. - wkurzyłam się. Dlaczego on musi wiedzieć co robię i gdzie jestem, a sam nie odpowie mi na moje pytania?

Weszłam do auta i wyjechałam na ulicę. Po kilku minutach zaparkowałam auto na podjeździe mojego domu. Weszłam na ganek grzebiąc w torbie w poszukiwaniu kluczy do drzwi. Na wycieraczce zauważyłam małą zwiniętą na pół kartkę. Czyżby kolejna wiadomość od Justina? Przecież przed chwilą się z nim widziałam. Rozwinęłam kawałek papieru i przeczytałam wiadomość.

"Uważaj, żeby ktoś nie zrobił ci krzywdy. Oczy szeroko otwarte."

Szybko rozejrzałam się po ulicy w obawie, że ktoś tam stoi i mnie obserwuje. Nikogo nie zauważyłam. 

Co to ma być? Ktoś mi grozi? Justin nie napisałby czegoś takiego. Co prawda prawie nic o nim nie wiedziałam, ale nie podejrzewałabym go o to. Nagle coś przyszło mi do głowy. Może to mogło mieć związek z mężczyzną, który mnie obserwował przed szkołą. Nie wiedziałam kim jest i jakie były jego zamiary. W sumie nic już nie wiedziałam. A co jeśli Justin i ten facet są w jakiś sposób powiązani? Miałam mętlik w głowie.

Otworzyłam drzwi i weszłam do domu. Zamknęłam je upewniając się, że nikt się nie dostanie do domu. Rzuciłam torbę na krzesło i położyłam się na łóżku.

A może powinnam pokazać to Justinowi? Ale czy ja mu ufałam? Nie wiem. Ale był jedyną osobą, która mogłaby mi jakiś sposób pomóc. Zastanawiałam się tylko czy powinnam się bać czy zignorować tą wiadomość. Nie wiedziałam co mam o tym myśleć. Bez informacji byłam w kropce. Od myślenia o tym zaczęła mnie boleć głowa. Zeszłam na dół i nastawiłam wodę na herbatę. Następnie włączyłam telewizor w salonie i skalałam po kanałach w poszukiwaniu czegoś ciekawego. Ostatecznie przełączyłam na kanał, na którym leciała powtórka jakiegoś serialu.

Po około godzinie oglądanie telewizji zaczęło mnie nudzić, więc poszłam na górę i zajęłam się pracą domową. Skończyłam się uczyć dopiero wieczorem, bo chciałam być dobrze przygotowana na test z angielskiego. Spakowałam torbę na jutro, wzięłam z szafy piżamę i pobiegłam do łazienki. Wzięłam szybki zimny prysznic i zmazałam makijaż. Nie widziałam sensu, żeby czekać na rodziców, bo i tak wrócą późno, więc od razu położyłam się do łóżka. Boże spraw, żebym teraz nie zawracała sobie głowy tą głupią wiadomością - pomyślałam zanim zasnęłam. 


Następnego dnia obudziłam się z uporczywym bólem głowy i nie miałam ochoty wstawać z łóżka. Poszłam do łazienki w celu umycia się. Następnie wybrałam ubrania na dziś i dokończyłam przygotowania. Kiedy byłam już gotowa, zeszłam na dół i na komodzie zobaczyłam kartkę od mamy z informacją, że razem z tatą wyszli dzisiaj wcześniej. Darowałam sobie jedzenie śniadania. Wyjrzałam przez okno w kuchni i zauważyłam ciemne Audi stojące pod moim domem. Chyba takim samym jechałam z Justinem do jego domu. Więc to musiał być on. Nie zdziwiło mnie to, bo wiedziałam, że mnie obserwuje. Tylko nie miałam pojęcia po co. Bez zastanawiania się pobiegłam na górę po kartkę, którą wczoraj znalazłam, wzięłam torbę i wyszłam z domu.

Chłopak wysiadł z samochodu i oparł się o drzwi, wkładając ręce do kieszeni.

- Co to jest? - z grymasem na twarzy podeszłam do niego i podałam mu kartkę.
Justin rozwinął kawałek papieru i przeczytał jego zawartość. Jego wyraz twarzy się zmienił, a oczy pociemniały.

- Cholera - nerwowo przeczesał ręką włosy. - Skąd to masz?

- Wczoraj jak wróciłam ze szkoły znalazłam to na wycieraczce - zaniepokoiła mnie reakcja chłopaka. - Możesz mi w końcu wyjaśnić o co tu chodzi? Wiesz kto to napisał?

Justin chodził w tą i z powrotem zagryzając wargę.

- Odezwij się w końcu. - zaczęłam się denerwować. Dlaczego aż tak się tym zdenerwował? Czy rzeczywiście coś mi groziło?

- Zawiozę cię dzisiaj do szkoły. Wsiadaj. - nakazał.

- Nie chcę z tobą jechać. Poradzę sobie sama. - skrzyżowałam ramiona na piersi.

- Powiedziałem wsiadaj. - odparł głosem nieznoszącym sprzeciwu.

- Nie. - odwróciłam się i ruszyłam w stronę mojego samochodu.

Usłyszałam za sobą kroki, a potem chłopak szarpnął za materiał mojej bluzy.

- Jak mam ci po ludzku przetłumaczyć, że nie zamierzam cię skrzywdzić?! Jak widzisz ktoś ci grozi, a ja jestem tu po to żeby zapewnić ci bezpieczeństwo, więc wsiadaj do tego cholernego auta i nie marudź.

Stanęłam jak wryta. On się bawi w jakiegoś ochroniarza czy co? Po co to wszystko? Po co on to robi?

Nie chciałam już się z nim sprzeczać, więc posłusznie poszłam za nim i zajęłam miejsce pasażera w jego samochodzie.

______________________________________________________________

Akcja powinna się już niedługo rozkręcić. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Bardzo proszę o wasze opinie w komentarzach. Chciałabym wiedzieć, co sądzicie o tym ff.

Następny rozdział postaram się dodać w piątek 💕
xoxo

Continue Reading

You'll Also Like

14.6K 1.1K 27
Pomimo, że Vees byli dla ciebie jak rodzina (niektórzy) jako bliska przyjaciółka samej księżniczki piekła postanawiasz pomóc jej w prowadzeniu hotelu...
5.4K 540 30
Miał to być tylko urodzinowy wyjazd - niespodzianka na tydzień, a pobyt wydłuża się 3-krotnie ze względu na powikłania podczas jednego z wypadów na s...
3.8K 412 19
Popuparny i przebojowy chlopak aspirujący na zostanie aktorem grajacym w filmach akcji. Przecież może wszystko z pieniędzmi i wpływowych rodzicami. Ż...
8.1K 388 19
Ninjago już jakiś czas temu wstało na nogi po ataku kryształowego władcy. Mieszkańcy świętują i wracają do dawnego życia. Jednak zło nigdy nie śpi, i...